kawiarniane klimaty. na stoliku mega kubek latte z soją. za oknem gotyk przegląda się w srebrnych guzikach postmodernizmu. słońce topi wszystko i wszystkich w złotawych powodziach. a w tle równie cieple rytmy. przywodzące na myśl poranną zumbę. tym razem kameralną. prawie jeden do jednego. intymnie, energicznie, zmysłowo i radośnie. okazuje się, że zumba w małym gronie też ma sens. wszystko zależy od instruktora. a dzisiejsza prowadząca to skromność w oczach i wulkan w sercu. bebeluszek zapałał do niej siostrzanym uczuciem od pierwszego wejrzenia. bo tosia nawet wzrostem przypomina starsze odnogi bebeluszkowego rodzina. bebeluszkowi sięga zaledwie do brody. ale kto by się przejmował wzrostem, przy takich tosinych pośladkach i talii. soczystość i gracja! bebe jest zachwycona. pośladkami. tosią. i zumbą. coraz bardziej. tosia choć z wyglądu łagodna, bebeluszkowym mięśniom nie dała dziś spokoju. bebe mokra jak szczur, okapała zumbowe studio. po czym zaczerwieniła się po uszy. ale cóż począć, jak natura obdarzyła ją hojnie gęstym głowo-porostem! zresztą, nie ważne. jak powiada trener bebelowy, wysoka potliwość to oznaka dostatecznej podaży płynów! to wręcz powód do dumy! a bebe musi przecież ćwiczyć! spotkanie mulionerów na szczycie ciechocińskich uzdrowisk staje się coraz bardziej realne. wymagana będzie dobra kondycja psycho-fizyczna. bebe musi schudnąć! skoro mają być tańce połamańce na stole w półtoramulionowych gaciach....a bebe z królewskiej bielizny pozostały jedynie korale. cóż to będzie za weekend!!!!!! szał ciał i dusze śmiałe-oszalałe......emwuwu w roli elvisa.....zumbujca haanyzka z matką....bajowe pierogi...i nawet jest szansa na miszczoskie kije z samą jolantą słynną don kiszotką! adadora i obtulankę trzeba jeszcze namówić...bo bez nich, bebeluszkowych prywatnych bohaterek, to przecież nie to.....jedyne brakujące ogniwo to baleronowe babeczki......może przyjechałyby z literatką jako goście honorowi???????
1 tydzień temu
Hej, Bebeluszku:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry:)
Podobałaby mi się zumba z Tosią:) U mnie na prowincji zumby ni ma, ale może kiedyś i ja się rzucę w wir zumby...Pewnie wtedy, gdy świat oszaleje na punkcie kolejnego wynalazku..Na prowincję nowinki docierają z opóźnieniem...
Twoja wizja ciechocińskiego spotkania bardzo mi odpowiada... Niechby Adador też przyjechał.. I inni niepewni...
Bardzo Was polubiłam i chętnie wyściskam i przytulę do matczynego łona;)
Cmok, Bebe;)
Wczoraj żarłam jak wołoduch, dziś będę stateczna. Obiecuję!
:)Znowu gdzieś wybywasz podróżniczko nasza;p może jeśli to będzie możliwe to dołącze do Was w ostatniej chwili, gdy wizja pracy będzie przejrzysta a i pieniążki na horyzoncie ;P bardzo Ci dziękuję, że o mnie pamiętasz :) bardzo mi miło się zrobiło :) buziaka przesyłam ci gorącego mua
OdpowiedzUsuńJak dla mnie raj :)
OdpowiedzUsuń