Image Slider

TruskoMiś

25.10.2015
To dziś.
Grudka jest na planecie Ziemia tyle samo, co przebywała na orbicie mojego brzucha.
Jakby nie patrzeć: Jubileusz. Bufetowej nadal szampana nie wypada.
Ale truskawki! Truskawek mamy całe 8kg.
Nie krępujcie się. Zagarściujcie sobie.





[Alergicy na kryptoreklamy, zwłaszcza nieodpłatnej, proszeni są o opuszczenie klawiatur]
Foty wykonała Zosia Gasik, która nas w Bawarii odnalazła, przygarnęła i do dziś nie pozwoliła zgubić.

Sezon ogórkowy #7 i czkawka

21.10.2015
Zebrało mi się pod powieką kilka powidoków.
Niektóre wciąż mi się odbijają.

--- Polska. Stolica.---

[#1]
Spotkałam się z Jarecką na mieście.
[Jarecka bezdzietna! Zjawisko nie  tej ziemi. Fakt ten odbiega zupełnie od tematu poniższego wywodu, ale sami rozumiecie. TO nie zdarza się codziennie.]

W drodze powrotnej zagradzają nam drogę po raz pierwszy:
Czerwone płaszcze, kaptury, białe krzyże.
Skandowali różańcem przez megafon.
Nie, nie tylko emeryci. Przekrój przez całe społeczeństwo szedł w mżawce i domagał się Polski rojalistycznej. W Trójcy Jedynej. Amen. 

Kilkaset metrów dalej druga tama:
Czarne płaszcze, czerwono-białe flagi, jakieś orły, kominiarki, glany.
Mijają nas panowie spędzający dużo czasu na siłowni i przy golonce:
- Ej, patrzcie! Jaki Misiu!
- O rany, jaki słodki!

Grudka rozmiękcza nawet najczarniejsze scenariusze.
Jak dobrze, że nie wiedzieli, że to tylko pół-Polka, a do tego z niemieckim paszportem.


[#2]
Parking sklepu na dzielni podmiejskiej.
Idę z kolegą o modnym wyglądzie miejskiego drwala.
Ze sklepu wychodzi sześciu silnych, łysawych.
Na widok kolegi i krzyczą:
"Wystarczy już nam w tym kraju Talibów!"

[#3]
Znajomi stąd i zowąd, widziani przed chwilą oraz dawno temu, jedno pytanie mają ze sobą wspólne:
- A tam u Ciebie w stolicy Bawarii jak jest? Słyszeliśmy, że straszny Armagedon.

[#4]
Jest takie słowo w niemieckim Fremdschämen.
Czytam polski Facebook, polskie wiadomości, polskie komentarze.
I żyję tym słowem.

Zawartość dziegciu w dziegciu przekracza normy.
Wszelkie normy.

[#5]
Wiewiór z bawarskiej hacjendy donosi:
Spokój. Pociągi jeżdżą jak zwykle. Oktoberfest, lederhosen, precle.

Do domu naprzeciwko wprowadzili się uchodźcy.
Dotąd doliczył się ośmiorga dzieci.
W niedzielę nasza ulica już nie zapada w śpiączkę.
Nareszcie.

[#6]
Strach Polaków jest wyczuwalny wręcz fizycznie.
Przełykam go z rozczarowaniem.

[#7]
GOŚĆ-INNOŚĆ
Jak światełko w tunelu.

--- Wieś Mała. Bawaria. ---

[#8]

Każdy dzieli się tym, co ma.


Sobota, ale jakby niedziela.
Dzień Zjednoczenia Niemiec.
Święto Państwowe. Zobowiązuje.

Piekę babeczki z malinami.
Sztuk trzydzieści kilka.
Powinno wystarczyć dla wszystkich.

Przekraczamy rzekę ulicy, wspinamy się po schodach na balkon.

Chwilę na twarzach wszystkich dzieci okruchy.
Grudka jest w osobistym raju. Tylu tu małych człowieków.
Piętnaścioro.

Zapraszają nas do środka.
W pustym pokoju rozstawiają krzesła.
Ktoś przynosi wodę w kubkach.
Jeden z chłopców tłumaczy dorosłym z angielskiego na inne.
Dorośli dorosłym dalej.
Afganistan, Syria, Pakistan,Erytrea, Irak.
Głuchy telefon na Wieża Babel.


[#9]
Czytam w lokalnej gazecie:
Wieś Mała przyjęła 57 uchodźców. Ktoś przerobił biuro na mieszkanie. Ktoś udostępnił pokoje w swoim gospodarstwie. Ktoś przysposobił kilka pomieszczeń w ratuszu. Ktoś pomaga z biurokracją. Ktoś przynosi koce. Ktoś jabłka. Ktoś udziela lekcji niemieckiego. Ktoś pokazuje jak używać komunikacji podmiejskiej. Ktoś podarował używane rowery, a ktoś inny je naprawił.

Wolontariat na każdą kieszeń.

[#10]
Pukanie do drzwi.
Otwieram. Na oko ma lat 11.
Pokazuje mi pełen talerz.
Kurczak i ryż zawinięty w liście winogron.
"Syrian food. Good. You probably never eat such a thing before. Good."
Najadamy się z Wiewiórem do syta, dwa dni z rzędu.
Rozmazujemy się w konturach ze wzruszenia - znacznie dłużej.

[#11]
Widzę przez okno, jak grywają na parkingu w krykieta.
Oswajają nowe.

Chodzą z telefonami szukając zasięgu do starego świata.
Patrzą w dal. Ocierają twarze. Uśmiechają się do dzieci.
Tęsknią.

[#12]
Co rano, gdy wychodzę na balkon, pozdrawia mnie ktoś z balkonu z drugiej strony ulicy.

Are you good? Grudka good?
Yes! And you? Good?
Good.

Sezon ogórkowy #6

9.10.2015
Krótka analiza ostatnich dwóch tygodni w ojczyźnie ujawnia, że bywałyśmy.
Hucznie, a często za stołem. W obrazkowym skrócie:

[05.09]
U Szwejka na gigancie.



[06.09]
Z babeczką (kokosową), która to babeczka wypełnia mi upojnie sny do dziś dnia, u arbuzowej Danusi. Materiału dowodowego brak, bo tak się skupiłam na zbieraniu palcem okruchów babeczki z talerzyka, że nawet nie zauważyłam, że Danusia wsadziła mi jeszcze całą babę do plecaka, a co dopiero na robieniu zdjęć. Grudka przyjęła to godnie i zagryzła kiszonym.

[07.09]
W Deszczowym Domu na kukułczance.
Zważywszy powyższe, poniższe może być mało wiarygodne.


Jedno jest pewne, oficjalne, nienegocjowalne:
Jarecka jest kosmitką. I nadal nie wiem: JAK ONA TO ROBI?!
W Jareckim można by się zakochać....ach!!!, gdyby chociaż odrobinę był w moim typie.
Tak nam się tam spodobało, że zostawiłyśmy podstępem Grudkowe fanty na kaloryferze.
Jeszcze po nie wrócimy! I nalepimy Jareckim tych wegetariańskich pierogów z boczkiem, o których tak głośno w kuluarach internetu.

[08.09]
W światłach reflektorów, Grudka bywała też aktorką.
No i cóż, że w produkcjach domowych. Od czegoś trzeba zacząć.

Czujecie się ucałowani?


[09.09]
Jedna pewna i pocieszająca rzecz:
Köttbullar nad Wisłą smakuje tak samo jak nad Renem.

Oraz z serii "Daj boże, żebym zawsze miała takie dylematy":
Który deszczak wybrać? Różowy płaszczyk w czerwone jabłuszka czy kurtkę w czaszki w zielonym technikolorze?  Rzut monetą przeważył na rzecz motywów pirackich.


[10.09]
Nad morzem zegrzyńskim.
Z jajkiem na miękko. A co!

Piasek, dużo piasku. Pyszny!


[11.09]
Na salonach w momentach nieco historycznych


[14.09]
W międzyczasie Grudka wyprztyknęła sobie pierwszą jedynkę.
Do dziś dnia najchętniej ostrzy ją na serdecznym palcu. Moim.


[15.09]
W Niegowie na szczawiowej monamur.
To da się opisać tylko jednym słowem: Wzrusz.
Nadmiar wrażeń emocjonalnych widać w rozedrganiu kreski.
Tymczasem Robótka, Robótka! Ostrzycie już ołówki? Za miesiąc ruszamy!


Powidok, którego nie zdążyliśmy strzelić.
 p.s Oni do dziś wspominają zeszłoroczne Święta. Widzicie to? Macie MOC!


[17.09]
Dwa miesiące urlopu, więc wypadało chociaż raz....




[18.09]
Grudka na kompletach z polskości.
Występują także: Crazy Ciocia, Dziarska Babcia i Bystry Dziadek, aka. Hobbity.



[20.09]
W restauracji Solec na (co za niespodzianka) warszawskim Solcu.
Spotkanie klasowe. Łazanki w sosie earl grey i trawie cytrynowej z kozią chałwą.
Jeden z braci Bryndal (za karę nie wymienię go z imienia) obiecał Grudce w posagu wspólny portret, po czym uciekł w ważnych sprawach zanim zdążyłyśmy wyjąć aparat. Nic, nic... wiemy gdzie mieszka, a na dodatek zaprosił nas na herbatę.

[22.09]




Auto Post Signature

Auto Post  Signature