Image Slider

odchudzaczka na medal czyli recepta na sukces?

28.05.2010
cotygodniowy meldunek:

na liczniku: 61,5kg!!!!!!!!!!!!
spadek zatem: 0,9kg!!!!!!!!!!!


recepta na sukces?
5 dni bezsłodyczowych pod rząd! wow! bo bezsłodyczowe oznaczają smaczne i dopasowane. jestem wzorową odchudzaczką. odchdzaczką na medal. jak mówi moje obtulankowe guru: tylko spokój może nas uratować. i oby tylko nie przysiąść na laurach. lecz przysiąść fałda i zrzucić te resztki tłuszczowe, bo do mety zostało już tylko:
2,5kg!!!!!!!!!!!!!!

a cóż to jest w porównaniu z 9kg zrzuconymi od stycznia?????

od listopada 2008 ubyło zawrotne 18,5kg bebeluszkowego boskiego ciała !!!!!!
droga to była długa i żmudna! okupiona frustracją i morzem łez.
ale jakże satysfakcjonująca teraz!!!!

trwaj chwilo radosna trwaj!
pykniem te 2,5kg! i będziem chude i niezwykle atrakcyjne!!!
by 30 czerwca wiewiór z wrażenia na lotnisku się przewrócił! howk!

do boooooooojuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!

kolekcjonerka dni bezslodyczowych

26.05.2010
cała sprawa zaczęła się wraz z obtulanką i jej landrynkowym wpisem. wpis ociekał karmelem i truskawkami, a obtulanka mówiła kategoryczne "NIE". małe słowo, a jakie trudne, więc obtulanka wspierała je dodatkowym "dziękuję". z takim mieczem na ustach przeżyła obronną ręką atak wroga. bebe nie potrafi powiedzieć "NIE". nie i kropka. krótkie, pewne i racjonalne. jej "nie" brzmi raczej jak "nie...........................". z nieśmiałym początkiem i całą tyradą kropek wątpliwości na końcu. a na dodatek okraszone jest bijącym z oczu radosnym "O TAK!!!!!!!".

w ramach samo udoskonalania bebelu postanowił rozpocząć lingwistyczny trening obtulankowy i kolekcjonować dnie bezsłodyczowe. dotąd było ich już kilkadziesiąt. skrzętnie wkładanych do szuflady i pudełka po kakao. tym razem to oficjalne. będzie nimi obwieszać ściany! tapetować sufit! wyściełać podłogę!

Prolog

20.05.2010
Na początku był wałek. Wałek był brzuszny i przysłaniał Bebeluszkowi widok na stopy własne. Aby odzyskać widoczność podwozia, jesienią 2009 roku Bebe przeszła na dietę z niejakim portalem Vitalia.pl. Ten blog zaczyna się w momencie, gdy Bebe sięga końca swej dietetycznej przygody. Mieszka na Wyspach Deszczowych i Mglistych (później znanych jako Wyspy Brr) pod jednym dachem z tubylczymi Yam Yami: Watsonem, Rysiem, Kulą i Szefem. Próbuje odnaleźć wagowego Świętego Grala i pisać jednocześnie wiekopomne dzieło naukowe zupełnie o czymś innym. Poza tym biega namiętnie i piecze chleby z równie wielką pasją.

Wcześniejsze odcinki (uratowane od niecnych planów szefostwa portalu dla odchudzaczek) zimują na dysku komputera autorki, jak nieoszlifowane diamenty kulawych prób pisarskich.

A blog toczy się dalej z dieta i poza nią. Udanej podroży!
Howk!

Auto Post Signature

Auto Post  Signature