Racja babci

31.01.2012


 
U technicznych zamiast tranzystorów papryki w łódeczki. W sekretariacie tuńczyk sauté. W portierni ćwierć jabłka z jogurtem naturalnym. A profesorskie grono pije już tylko małą czarną. Ciastek na zebraniu nie ma. Świat akademicki trwa na noworocznej diecie. A Bebe trwa w oczekiwaniu.

°°°

Wertujesz gazety, fora, portale, by znaleźć tą jedyną, ostateczną dietę, która zapewni ci dozgonne szczęście. Wprost proporcjonalnie do gubionych kilogramów, wzrośnie ci poczucie własnej wartości, portfela i libido.

Kupujesz wszystkie produkty: chudy cycek kurczęcy, chudy ser, chudą wodę o smaku mleka, chudą rybę w chudym sosie własnym. I ty też będziesz chuda, o ile wytrzymasz na tym dwa tygodnie. Wierzysz, że nawet może trzy. Co z tego, że eksperci zabraniają, znasz się przecież najlepiej.

Dnia piątego, zgodnie z instrukcją, stajesz na szklanej wyroczni, która z precyzją do jednej dziesiątej grama przepowie ci przyszłość. Jest mniej, zjesz na śniadanie dwie deski pełnoziarniste z serkiem wiejskim, a może nawet kostkę czekolady. Jest constans, wykręcisz dodatkowe 30 minut na rowerku, żeby ruszyć machinę. Jest więcej, zamiast śniadania, trzy kółka w parku i zamiast kolacji basen.

Dnia n-tego stoisz nad garnkiem z gulaszem dla całej rodziny. Wołowina, śmietana, tłuste oka tańczą na powierzchni. Jesteś tak głodna, że mogłabyś zjeść ten gulasz na zimno. Zagryźć pajdą chleba z masłem i najtłustszym camembertem. Popić słodkim kompotem, poprawić tabliczką czekolady i paczka chipsów. Usiąść i zapłakać, że jesteś taka beznadziejna, że nawet diety nie umiesz dotrzymać.

Podnosisz się, chudniesz dalej. Pewnego poranka, tego poranka, szklana wyrocznia wyświetla ci Świętego Graala. Skaczesz z radości. Biegniesz do biura, oznajmiasz wieść Jolce z biurka po lewej. „Jak to zrobiłaś? Pewnie nic nie jadłaś”.  „Nie chudnij tyle, bo jeszcze znikniesz” – dodaje sarkastycznie Mariolka z księgowości. Wracasz do domu nieco oszołomiona. Świat miał się przecież cieszyć. Zaglądasz do portfela, a tam nadal tyle, co kot napłakał. Nie pójdziesz na basen, bo nadal boisz się rozebrać, a mąż,  jak zawsze ogłada wieczorem mecz.

Zerkasz przed siebie a tam ta sama obca baba - szara, stara i nijaka. Gapi się na Ciebie wystraszona. „Jesteś gruba świnią” – mówisz i zaczynasz jeść. 

Przez myśl ci nawet nie przejdzie, że twoja własna babcia miała jednak rację. „Nie musisz tego robić” – powiedziała, gdy jako trzynastolatka obwieściłaś nad nietkniętym talerzem pierogów, że jesteś na diecie. 43 kilogramy temu.



°°°
Uprzejmie przypominamy, że kto jeszcze nie głosował to niech łapie za telefon, bo mi już zasycha w gardle od tego przypominania, a widzę po rankingach, że się strasznie lenicie. 

SMS o treści G00404 na numer 7122. 

Jaś i Małgosia też się ucieszą, bo z tych smsów pojadą w końcu na prawdziwe wakacje z krową i jeziorem, zamiast spędzać gorące lato przed ekranem komputera wśród szarych blokowisk.  

Nie krępować się, głosować.
18 komentarzy on "Racja babci"
  1. No. Co za tekst. Sporo emocji, przecież wiesz, o czym mówię. Dajesz do myślenia, wiele pozytywów :)
    A świat zazwyczaj zazdrości, rzadko się cieszy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie o mały włos wystąpiłoby w naszej antologii. No to cieszmy się, na przekór!

      Usuń
    2. Jest równie znakomite. Ja się cieszę. Zawsze :)

      Usuń
  2. Agaszek19:01

    Oj ! To powinno wisieć na głównej stronie Vitali !
    ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko co by wtedy sprzedawali? Już jest, ale nie na długo.

      Usuń
  3. Anonimowy19:35

    Bebe -wkleiłam na wątku milionerów,mam nadzieję,że milionerzy zagłosują.
    Pozdrawiam Krynia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryniu! Mulionerzy zawsze murem! Dzięki!

      Usuń
  4. Bebe, a gdzie są rankingi, bo ja szukałam i nie znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo je nie jest łatwo znaleźć. Ranking tylko dla wtajemniczonych. Podaję sekretną linkę Ariadny: http://www.blogroku.pl/kategorie/nominowani.html

      Usuń
  5. Bu Młodsza12:19

    Kochana.
    Jest pierwsza 16-tka. Ale wciąż jesteśmy na trasie, do pokonania jeszcze 6-ciu wojowników. Chociaż słychać ich oddechy i prawie można dotknąć plecków to za mało, trzeba ich wyprzedzić. Tak więc napoje energetyzujące mamy w łapkach i nadal zagrzewamy kogo trzeba.
    Bu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bidony w ręce, ciała na barykady! Jest pierwsza 10! Macie taką moc, że mi dech zapiera!

      Usuń
  6. chiki (vitalia)12:53

    Masz mój głos - szczególnie po tej publikacji :D sama ostatnio doszłam do wniosku, że moje problemy z wagą zaczęły się, kiedy zaczęłam o niej w ogóle myśleć i się nią przejmować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Pozytywna strona całej sprawy jest taka, że uczymy się na błędach :) choć te akurat bolą. Ukochuję!

      Usuń
  7. A znam ten problem z autopsji, tylko z tą różnicą, że już nie zaczęłam jeść, a w lustrze już nigdy nie zobaczyłam tej samej obcej baby :-) Silna wola górą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to brawo! W końcu kraina to mol książkowy, niech czyta na zdrowie.

      Usuń
  8. Bebe! Masz 4 kulki!!! JUHU!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Babcie często mają rację. No, chyba że nie mają.

    OdpowiedzUsuń
  10. ludzie zawsze są zazdosni jak masz więcej kasy, jesteś szczuplejsza i piękniejsza... norma ;)

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature