Jaśmina, Pierworodna i Planeta

9.01.2012
Epicentrum uwagi ostatnich 24 godzin.

Jaśmina połknęła kolejną Planetę, nadzwyczaj małą. Nowy kosmonauta wyląduje lada tydzień. Tymczasem Pierworodna z bycia wszechświatem przeistoczyła się w jego epicentrum. Epicentrum zdarzeń, myśli i czynów, tak własnych, jak i reszty ludzkości w postaci Mamusi i tych dwóch nowych dorosłych, co latają za nią krok krok i zabraniają łowić skarby w koszu na śmieci. Mamusia nazywa ich Mamusią i Tatusiem, ale przecież Mamusia jest jedna! I do tego moja!

Pierworodna Jaśminy na barkach Wiewióra wygląda przez okno na świat.
- Pusciłaś bonka. - oznajmił oczywiste Wiewiór jedynym znanym zdaniem w swym polskim słowniku.
- Baj! (Ball czyli piłka - przypuszczenie Jaśminy) - Pierworodna pacnęła go po łysiejącej głowie i się pokochali.

Wiewiór padł o dziewiętnastej trzydzieści. Pierworodna nadal robi syrenę strażacką na kolanach Jaśminy. W dół, w górę, w dół, w górę. Świat winduje w oczach Pierworodnej, aż zawartość drugiej butelki ląduje lepką plamą na Planecie.

Ulga, czyli cisza przed burzą.

Małe, ciepłe ciałko leży ciężkie na kołdrze w kratkę. Wzdycha przez sen, a z nią w nirwanie ulgi Mamusia i Mamusia Mamusi z odległości sofy.  Pierworodna jest słodsza od czekoladowej kaszanki numer dwa, która nota bene, zniknęła w zupełnej, jakby błogiej, ciszy. Cukier i hormony robią swoje i już nikt nie chce wysyłać Pierworodnej w kosmos.

Wiewiór obudzony poranną syreną Pierworodnej. Godzina 5:43, czyli środek nocy:
 - Nasz potomek będzie sam kładł się do łóżka, ok? A rano będzie wysyłał maile i twittował, aż się obudzimy.

Chodź pomogę ci zamknąć to szkiełko w tym fajnym czarnym pudełku z fajnymi guzikami.
Pojechały dziś w samo południe. Jasmina z Planetą w futrze, a Pierworodna w błogim stanie nieświadomości. Wiewiór wrócił z pracy, zastał Bebe półprzytomną ze zmęczenia i filozofuje:
- Może z własnymi dziećmi jest jak z własnymi bąkami.
- Nie śmierdzą?
- Nie, łatwiej z nimi wytrzymać.



p.s. Lektura uzupełniająca o Jaśminie i Pierworodnej:
Kapusta czyli Bebe babcią!
7 komentarzy on "Jaśmina, Pierworodna i Planeta"
  1. Przecudowna puenta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. CieplaGrzanka22:26

    przecież to jest słodki Aniołeczek, takie cuda nie męczą, nie puszczają baków, są cichutkie i spokojne! Bebe coś Ty nawymyślała z tym Wiewiórem:)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe, faktycznie puenta jest powalająca;)) A ja dostałam dzisiaj bebeluszkową przesyłkę, jest SŁODKA, dziękuję:) Same miłe niespodzianki:) Całuski:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy08:34

    :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. @CiapłaGrzanka (nadal bardzo podoba mi się ten nick): Nie osądzaj książki po okładce :)
    @Avo_lusion: Fajnie, że listonosz nie zjadł!

    OdpowiedzUsuń
  6. mate11:30

    Z własnymi dziećmi to już nie masz wyboru musisz z nimi wytrzymać. Cudze dzieci kiedyś wreszcie pójdą z mamusią do ich domku. No i własne maleństwo daje tyle radości, że nie czujesz zmęczenia.

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature