po porannej wodzie z cytryną....i obowiązkowej dywanowej poniewierce solo...bebeluszek stanął przed lustrem w pełnej krasie. na tle zielonej ściany. w białych gatkach i takowym cyckonoszu. słońce poranne, błękitno-podniebne......za ścianą błoga cisza...bebeluszek patrzy między złote ramy. a to co widzi, prezentuje się całkiem rozkosznie! fajny ten bebeluszek! nawet ponad wszelką przyzwoitość upasiony wałek nie jest taki zły, jak go bebeluszkowa wyobraźnia maluje. a może to perspektywa lustrzana nadaje mu uroku? perspektywa krzesłowa nadal przywodzi na myśl rodzinne pagórki mazurskie. a wałek lustrzany jakby solidniejszy niż rok temu. nawet kaloryfer majaczy na bezdechu. bebe odwraca się i kontroluje zmorę. wałki plecowe - podstanikowe. a te w zdecydowanym zaniku! czyżby tym razem kilogramy poszły w części przednie??? to fakt. melony o kaliber większe. niejedna odchudzaczka bebeluszkowi pozazdrości. kolejny rzut oka na rufę bebeluszek opiewa głośnym gwizdnięciem. fju fju! bo są! na samym końcu pleców, jak dołeczki uśmiechowe, śmieją się do niej dołeczki plecowe! wiewiórowe ulubione. ach! - myśli bebeluszek - ja to jo!
2 dni temu
Bebeluszku, jak fajnie się to czyta..:)Ja zawsze byłam pewna, że Bebeluszek prezentuje się rozkosznie! Widzę, że Ty jesteś uosobieniem "modlitwy dziewicy"..."Oby wszystkie kalorie poszły w cycki"...Raduj się, Bebe... Pogoda ducha, to Twoja siła!! Taką radosną, pogodną, wesołą pokochał Wiewiór..I taką pokochałam i ja:)
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tych cyferek na wadze...:)
Cmok, Bebe:)