historii jest wiele i chyba bebe musi opublikować książkę. o uniesieniach podniebienia. o uliczkach wąskich. o ciachach niezliczonych na ulicach mijanych. o kolejkach na lotnisku. o nadprogramowej nocy w mieście tramwajów. o niezwykłych muzykantach fado. o ciasteczkach z niespodzianką. o zwyczajach kawowych i tysiącu innych drobnostkach i groszkach. tymczasem z pięciu stówek zdjęciowych kilka perełek na rozbudzenie fantazji i podróżniczych kubków smakowych.
z lotu ptaka.......i miłość od pierwszego wejrzenia:
z myślą o bebe na drodze do chudej atrakcyjności. duże bywa piękne a przynajmniej majestatyczne:
widok na miasto w pobliżu miejsca zalogowania:
pierwsze w życiu bebeluszka, a więc historyczne, palmy!!! palmy!!! palmy!!!
taka nostalgia jakaś, piękna i spokojna:
miejsce centralne: praca do comercio. tu się wszystko zaczyna i kończy. deptak, morze i słynne linie tramwajowe.
na zamkowym wzgórzu. bebe schodziła podeszwy na tych maleńkich uliczkach, cudnych i kolorowych jak całe miasto:
czyżby dom jenifer?
no i widok z zamkowego wzgórza...
życie wieczorową por, ach te sardynki z grilla...
wieża belem z widokiem na morze:
jak na wzorowego turystę przystało, bebeluszek wybrał się do cafe belem na słynne babeczki i kawę. lizbona to raj dla piekarskich smakoszy:
bez przejażdżki tramwajem się nie obyło:
i jeszcze klika. z tramwaju:
w tramwaju:
bebeluszek uliczny, na tyle by nie wiedzieć, jak panu na imię było:
ostatni spacer z nowymi koleżankami z konferencji, polska, walia, norwegia....
i ostatnie spojrzenie na miasto....
bebe w deszczowej anglii....ogląda te zdjęcia a na twarzy banan.....bo Lizbona czeka! bebeluszek tam wróci! howk!
z lotu ptaka.......i miłość od pierwszego wejrzenia:
z myślą o bebe na drodze do chudej atrakcyjności. duże bywa piękne a przynajmniej majestatyczne:
widok na miasto w pobliżu miejsca zalogowania:
pierwsze w życiu bebeluszka, a więc historyczne, palmy!!! palmy!!! palmy!!!
taka nostalgia jakaś, piękna i spokojna:
miejsce centralne: praca do comercio. tu się wszystko zaczyna i kończy. deptak, morze i słynne linie tramwajowe.
na zamkowym wzgórzu. bebe schodziła podeszwy na tych maleńkich uliczkach, cudnych i kolorowych jak całe miasto:
czyżby dom jenifer?
no i widok z zamkowego wzgórza...
życie wieczorową por, ach te sardynki z grilla...
wieża belem z widokiem na morze:
jak na wzorowego turystę przystało, bebeluszek wybrał się do cafe belem na słynne babeczki i kawę. lizbona to raj dla piekarskich smakoszy:
bez przejażdżki tramwajem się nie obyło:
i jeszcze klika. z tramwaju:
w tramwaju:
bebeluszek uliczny, na tyle by nie wiedzieć, jak panu na imię było:
ostatni spacer z nowymi koleżankami z konferencji, polska, walia, norwegia....
i ostatnie spojrzenie na miasto....
bebe w deszczowej anglii....ogląda te zdjęcia a na twarzy banan.....bo Lizbona czeka! bebeluszek tam wróci! howk!
o! tramwajem podróżowały pewne kolczyki :o)
OdpowiedzUsuńoraz ja zamawiam miejsce w twojej walizce na ten następny raz.