rozmawiał bebeluszek z bebeluszkiem...
- ale jestem głodna!
- nic dziwnego! miałaś być w biurze do 15, a teraz już 17!
- ale tak się jakoś wciągnęłam. a takie wciągniecie zdarza mi się przecież rzadko......musiałam wykorzystać wenę.
- no dobra, ale musimy jeszcze w supermarkecie zrobić zakupy. a potem do domu i dostaniesz zupę z soczewicy.
- o rany.....no nie wiem czy wytrzymam. a może by tak kupić coś małego? na teraz?
- ale co? orzechy może?
- no.....może orzechy.....albo jakąś kanapkę....
- kanapek na tubylczym chlebie ci nie wolno!
- no ale jedna przecież nie zaszkodzi. taka y kurczakiem i serem....głodna jestem. poza tym dziś ostatni dzień lutego. od jutra zacznę się "tak naprawdę" odchudzać. co?
- no nie wiem....
- no proszę cię, to ostatni raz już tak. zaszalejmy! a może tak jakieś ciastko i dużą czekoladę!
- nie przesadzasz?
- no przecież to będzie ostatni raz! a potem ani dudu! nawet nie powącham!
- a to nie lepiej coś zdrowszego z listy, a co lubisz? może czekoladę 85% i orzechy brazylijskie. zjesz ile chcesz.
- w sumie masz rację. miałam się przecież wziąć w garść. poza tym, co ja powiem wiewiórowi ?że znowu się obżarłam?
- no właśnie, co z wiewiórem. tak się przecież dla ciebie starał! niby mu wszystko jedno co jesz, ale nie lubi jak się po tym źle czujesz.
- no dobra. to kupujemy czekoladę 85% i orzechy! duużo orzechów!
po wyjściu ze sklepu i z otwartą paczką orzechów w ręku....
- no i co ja robię? idę i jem te orzechy! ...mmm...ale przystojny ten pan co się właśnie uśmiechną! widziałaś?!
- widziałam! nie przesadzaj. jesz bo jesteś głodna. orzechy są dozwolone. wszystko zatem gra.
- tak naprawdę to ja wcale nie chce tych orzechów!
- ????
- spakuje je! i nie będę jadła! o!
-.......
- .....ale yum yum'a* to bym zjadła.....
- no wiesz! myślałam, że skończyłyśmy ten temat!
- kupię tylko jednego! w piekarni po drodze! i będę się nim delektować! dzisiaj przecież ostatni dzień miesiąca!
- nie!
- tak! albo wiem! kupię trzy! bo jest wtedy taniej! najem się i już mi się potem nie będzie chciało! tak zrobię!
- a co z jutrzejszym ważeniem?
- nie zważę się! powiem dziewczynom, że zapomniałam! i w ogóle zapomnę o tym przez następny tydzień, to się nadwyżkę zrzuci! albo przejdę na dietę kapuścianą na 10 dni, to będzie spadek spektakularny i nikt nie zauważy tych ciastek!
- ....piekarnia zamknięta...
- kurde no! co za miasto, że wszystkie sklepy zamykają o 17:30?! ale Whiterose jest otwarte do 20! idziemy!
- czyli to już postanowione?
- tak!
- a może kup sobie dwa opakowania tzch yum yumów?
- ale po co? to już lepiej jedno yum - yumów i jedno czekolady!
- nie kup sobie dwa albo i trzy opakowania yum-yumów!
- ale ja wcale tyle nie chce!
- no kup sobie dużo! i najedz się!
- oszalałaś? przeciez nie dam rady dziś zjeść wszystkiego!
- no to zjesz jutro i pojutrze! będziesz jadła te ciastka kiedy będziesz chciała! do woli!
- .....
- wyobraź sobie cały talerz, ten duży biały w kolorowe kropki, pełen yum yumów na wyciągnięcie ręki! o każdej porze dnia i nocy!
- wiesz co?
- ?
- już mi się nie chce tych ciastek.
- ?
- nie są mi potrzebne.
- to co? zupa soczewicowa?
- tak! o już widać dom!
* Yam - Yamy produkują ciastka drożdżowe bez nadzienia o tej cudnej nazwie i nie wiedzieć czemu cudnym dla bebeluszkowego podniebienia smaku....choć tak naprawdę ta są to po prostu słodkie ulepy.
- ale jestem głodna!
- nic dziwnego! miałaś być w biurze do 15, a teraz już 17!
- ale tak się jakoś wciągnęłam. a takie wciągniecie zdarza mi się przecież rzadko......musiałam wykorzystać wenę.
- no dobra, ale musimy jeszcze w supermarkecie zrobić zakupy. a potem do domu i dostaniesz zupę z soczewicy.
- o rany.....no nie wiem czy wytrzymam. a może by tak kupić coś małego? na teraz?
- ale co? orzechy może?
- no.....może orzechy.....albo jakąś kanapkę....
- kanapek na tubylczym chlebie ci nie wolno!
- no ale jedna przecież nie zaszkodzi. taka y kurczakiem i serem....głodna jestem. poza tym dziś ostatni dzień lutego. od jutra zacznę się "tak naprawdę" odchudzać. co?
- no nie wiem....
- no proszę cię, to ostatni raz już tak. zaszalejmy! a może tak jakieś ciastko i dużą czekoladę!
- nie przesadzasz?
- no przecież to będzie ostatni raz! a potem ani dudu! nawet nie powącham!
- a to nie lepiej coś zdrowszego z listy, a co lubisz? może czekoladę 85% i orzechy brazylijskie. zjesz ile chcesz.
- w sumie masz rację. miałam się przecież wziąć w garść. poza tym, co ja powiem wiewiórowi ?że znowu się obżarłam?
- no właśnie, co z wiewiórem. tak się przecież dla ciebie starał! niby mu wszystko jedno co jesz, ale nie lubi jak się po tym źle czujesz.
- no dobra. to kupujemy czekoladę 85% i orzechy! duużo orzechów!
po wyjściu ze sklepu i z otwartą paczką orzechów w ręku....
- no i co ja robię? idę i jem te orzechy! ...mmm...ale przystojny ten pan co się właśnie uśmiechną! widziałaś?!
- widziałam! nie przesadzaj. jesz bo jesteś głodna. orzechy są dozwolone. wszystko zatem gra.
- tak naprawdę to ja wcale nie chce tych orzechów!
- ????
- spakuje je! i nie będę jadła! o!
-.......
- .....ale yum yum'a* to bym zjadła.....
- no wiesz! myślałam, że skończyłyśmy ten temat!
- kupię tylko jednego! w piekarni po drodze! i będę się nim delektować! dzisiaj przecież ostatni dzień miesiąca!
- nie!
- tak! albo wiem! kupię trzy! bo jest wtedy taniej! najem się i już mi się potem nie będzie chciało! tak zrobię!
- a co z jutrzejszym ważeniem?
- nie zważę się! powiem dziewczynom, że zapomniałam! i w ogóle zapomnę o tym przez następny tydzień, to się nadwyżkę zrzuci! albo przejdę na dietę kapuścianą na 10 dni, to będzie spadek spektakularny i nikt nie zauważy tych ciastek!
- ....piekarnia zamknięta...
- kurde no! co za miasto, że wszystkie sklepy zamykają o 17:30?! ale Whiterose jest otwarte do 20! idziemy!
- czyli to już postanowione?
- tak!
- a może kup sobie dwa opakowania tzch yum yumów?
- ale po co? to już lepiej jedno yum - yumów i jedno czekolady!
- nie kup sobie dwa albo i trzy opakowania yum-yumów!
- ale ja wcale tyle nie chce!
- no kup sobie dużo! i najedz się!
- oszalałaś? przeciez nie dam rady dziś zjeść wszystkiego!
- no to zjesz jutro i pojutrze! będziesz jadła te ciastka kiedy będziesz chciała! do woli!
- .....
- wyobraź sobie cały talerz, ten duży biały w kolorowe kropki, pełen yum yumów na wyciągnięcie ręki! o każdej porze dnia i nocy!
- wiesz co?
- ?
- już mi się nie chce tych ciastek.
- ?
- nie są mi potrzebne.
- to co? zupa soczewicowa?
- tak! o już widać dom!
* Yam - Yamy produkują ciastka drożdżowe bez nadzienia o tej cudnej nazwie i nie wiedzieć czemu cudnym dla bebeluszkowego podniebienia smaku....choć tak naprawdę ta są to po prostu słodkie ulepy.
bebe... normalnie jakbym siebie dziś słyszała... też wracałam głodna z pracy i też chciałam kupić co niedozwolone (tortille z warzywami) i też się przekonałam, że warto dojechać do domu na warzywa z patelni :) ja jeszcze tłumaczyłam sobie, że ostatni tydzień to cały tak przeżyłam na "odrobinie" czegoś spoza diety, a ten jest nowy i ma być inny, lepszy. jestem z Ciebie dumna. i z siebie też.
OdpowiedzUsuńjak ja bym chciała żeby mi ktoś tak przekonująco wbijał do głowy że nie potrzebuje słodyczy w kazdym momencie słabości. :<
OdpowiedzUsuńWygrałaś. I to po jakiej bitwie!Nie wiem jak smakują yam-yamy, ale wygląda, że smakują tak, jak powinny, żeby człowiek mógł się od czasu do czasu zapominać... Tym słodsze zwycięstwo:)
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie dumna bebe. Pozdrawiam Kirka31
OdpowiedzUsuńBebeluszku, ja bardzo często prowadzę takie rozmowy z samą sobą. Raz wygrywam, raz przegrywam. A może 2 razy wygrywam a raz przegrywam, nie liczę, ale każde zwycięstwo cieszy i zobowiązuje do następnego. Przecież zupę z soczewicy da się zjeść.
OdpowiedzUsuńBebeluszku, brawo! po mimo wewnętrznego diabełka uniknęłaś yam-yamów! U mnie są pączki z malinowym dżemem świeżutkie i ciasteczka maślane. Nuda..co by tu porobić...ciasteczka maślane pochrupać a tylna część ciało rośnie!
OdpowiedzUsuńBędziemy tu z Tobą, koniec i kropka :)
OdpowiedzUsuńMyfonia
Bebe Ty jesteś genialna, a To powinno się znaleźć w Bebeluszkowych opowieściach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Igniss
Oj znam to. Jaka długa jest wtedy ta droga do domu... :)
OdpowiedzUsuń:D no proszę, okazuje się, że wszyscy jesteśmy okropnie tacy sami :D
OdpowiedzUsuń