spotkali się przypadkowo. siedział w samym środku centrum handlowego obserwując mijających go ludzi. bebe, skuszona magią groszków i tęczowych paseczków, zmierzała właśnie do ulubionego działu rajstop i pończoch. tego dnia do konfekcji damskiej jednak nie dotarła.ona jak wydmuszka - krucha i jałowa. on pełen miękkości gotowej do adopcji. bebe zatopiła palce w puszystym futerku. ciepło rozlało się z okolic bebelowego środka. otulona wewnętrznie tą jedwabną rozkoszą bebe spojrzała mu głęboko w oczy....po czym z żalem odwróciła się na pięcie. nicość jaką tego dnia ze sobą nosiła, zdążyła rozprzestrzenić się już na portfelowe wnętrze. w tym momencie pożałowała, że miłość i ciepło serca nie mają wartości pieniężnej.
bebe nie mogła o nim zapomnieć. odwiedzała go często. ze ściśniętym sercem przekraczając progi domu handlowego. jeśli go już nie będzie? zaraz wygarniała sobie samolubność i egoizm. przecież ktoś inny też może go pokochać. lecz nie tak jak ja! bebe popadała w lekką skrajność. a on? czekał.
wczoraj wieczorem wiewiór położył bebeluszka na swe kolana. poszurał plecakiem i położył zamszową miękkość na bebelowym policzku. to był on! ten sam! z rożnych stron dochodziły bebeluszka najnowsze rewelacje na temat magii wizualizacji. bebeluszek to istota romantycznie-melancholijna, ale do transcendencji ma stosunek lekko podejrzliwy. od wczoraj jednak wierzy! całym swym jestestwem. to działa! jeśli czegoś bardzo się chce, to cały wszechświat sprzyja spełnieniu. choćby to był tylko pluszowy przyjaciel.
to był cudowny wieczór. wiewiór na sofce. bebe na kolanach wiewióra. puchaty na bebelowym brzuchu. nazwali go 'milis' (czyt. "milisz"). to po irlandzku 'słodki'. i w takim też nastroju, do późnych godzin nocnych czytali opowieści z celtyckich mitologii.
bebe jest zakochana. podwójnie. i bardzo jej z tym dobrze.
bebe nie mogła o nim zapomnieć. odwiedzała go często. ze ściśniętym sercem przekraczając progi domu handlowego. jeśli go już nie będzie? zaraz wygarniała sobie samolubność i egoizm. przecież ktoś inny też może go pokochać. lecz nie tak jak ja! bebe popadała w lekką skrajność. a on? czekał.
wczoraj wieczorem wiewiór położył bebeluszka na swe kolana. poszurał plecakiem i położył zamszową miękkość na bebelowym policzku. to był on! ten sam! z rożnych stron dochodziły bebeluszka najnowsze rewelacje na temat magii wizualizacji. bebeluszek to istota romantycznie-melancholijna, ale do transcendencji ma stosunek lekko podejrzliwy. od wczoraj jednak wierzy! całym swym jestestwem. to działa! jeśli czegoś bardzo się chce, to cały wszechświat sprzyja spełnieniu. choćby to był tylko pluszowy przyjaciel.
to był cudowny wieczór. wiewiór na sofce. bebe na kolanach wiewióra. puchaty na bebelowym brzuchu. nazwali go 'milis' (czyt. "milisz"). to po irlandzku 'słodki'. i w takim też nastroju, do późnych godzin nocnych czytali opowieści z celtyckich mitologii.
bebe jest zakochana. podwójnie. i bardzo jej z tym dobrze.
Post Comment
Prześlij komentarz