bebeluszek babcią

9.07.2010
dwa wiaderka z kompostem przelewały się już od 3 dni. bebeluszek chciał być dobrym współlokatorem. wziął jedno z wiaderek i ruszył z nim do kontenera. okoliczności przyrody piękne. ptaki jak zwykle. jak wariaty. strumyczek szemrze. maliny po drodze różowieją. w takiej sytuacji nawet wynoszenie śmieci staje się czynnością sielską. bebeluszek otworzył kontener uwalniając przy tym klub kwadransowych muszek. podniósł wiaderko. i w tym momencie.....coś pyknęło, coś gruchnęło....przez bebelowe nogi przetoczył się jakby impuls elektryczny.... bebeluszek zdążył już tylko przechylić wiaderko. siebie już nie dał rady przechylić. powrót do pionu graniczył niemal z cudem. nerwoból czy inny czort. fakt jest faktem bebe nie może się schylić. podnieść książki z podłogi nie może. włożyć talerza do zmywarki nie może. nie mówiąc już o sportach ekstremalnych jak wiązanie sznurówek. normalny człowiek atakowałby te czynności z przysiadu, o ile schylanie nie jest dostępne. bebeluszek jednak przy przysiadzie przywoływany jest do pionu bólem kolanka. współlokatorzy szepczą coś o czarownicach i zaklęciach. mówią, że bebe jest ferhekst. a może sam bebeluszek jest czarownicą. zdania co do tego są nadal podzielone. bebe podejrzewa haanyza. bo u niej ostatnio widziano łupanie kręgosłupa. fakt faktem: plan restrukturyzacyjny diabli wzięli.bebeluszek jest babcią. i pyta siebie, co mnie jeszcze nie boli?????  czynności sportowe (oprócz lajtowej wersji pilatesu dla rozluźnienia zaczarowanego kłębosłupa) zostają na czas nieokreślony zawieszone. hołk?
Post Comment
Prześlij komentarz

Auto Post Signature

Auto Post  Signature