poszedł bebeluszek do lasu. biegać. a właściwie truchtać. nie jest to to samo. mięśnie aż płaczą o więcej. ale bebe jest dzielna. nie słucha tych lamentów. cała uwaga skierowana jest na technikę. prawe kolanko ma być prosto. prawe kolanko ma się nie gibać. jest wczesny piątkowy poranek. leśna ścieżka opustoszała. słońce już całkiem wysoko. i coraz gorętsze. ptaki jak wariaty. pod stopami miękka poduszka z igliwia.nic nie boli. nic nie martwi. błogie nic. po pół godzinie bebeluszek zatrzymuje się na małej polance. empetrójka gra coś wolnego.....bardzo uspokajającego. błogie nic. ćwiczenia fizjo. ćwiczenia rozciągające. każdy miesień mile rozgrzany. bebe jakby w samym środku siebie. wraca wewnętrzny balans. empetrzy zmienia nastrój. najpierw powoli.....a potem...coraz szybciej i szybciej.....gorące takty...biodra bebeluszkowe nie mogą się oprzeć. bebe im na to pozwala.
gdyby dziwnym trafem, ktoś przechodził przez ową polankę, zobaczyłby dziewczę w kermitowych szortach uprawiająca lekko nieskoordynowaną czynność taneczną do niesłyszalnej muzyki. ruchy freestylowe. nieco afrykańskie. nieco baletowe. zmienne w tempie i wyrazie. ku swemu zdziwieniu przypadkowy przechodzień zaobserwowałby jednak, że dziewczę zaczyna w tym dzikim tańcu truchtać! że wraca na ścieżkę nie przerywając swego biego-tańca. od czasu do czasu truchtajac tyłem lub zatrzymując się, by wykonać piruet na lewej nodze. jakby dziewczę odgrywało sceny ze znanego deszczowego musicalu. czasem słychać jak śpiewa pojedyncze słowa. widok nader komiczny, ale jakże energetyzujący! pozytywnie nastrajający!
bo oto bebe zrzuciła ciężar. ciężar strachu. na chwilę zapomniała o możliwości istnienia przypadkowego przechodnia. i jego surowych oczu. bebe była tu i teraz. wolna. radosna i błogo spokojna. bebe pozwoliła sobie na to by żyć! i to pełną piersią! i czerpać radość z tej wewnętrznej wolności!
.....i tak narodził się bebelates.
gdyby dziwnym trafem, ktoś przechodził przez ową polankę, zobaczyłby dziewczę w kermitowych szortach uprawiająca lekko nieskoordynowaną czynność taneczną do niesłyszalnej muzyki. ruchy freestylowe. nieco afrykańskie. nieco baletowe. zmienne w tempie i wyrazie. ku swemu zdziwieniu przypadkowy przechodzień zaobserwowałby jednak, że dziewczę zaczyna w tym dzikim tańcu truchtać! że wraca na ścieżkę nie przerywając swego biego-tańca. od czasu do czasu truchtajac tyłem lub zatrzymując się, by wykonać piruet na lewej nodze. jakby dziewczę odgrywało sceny ze znanego deszczowego musicalu. czasem słychać jak śpiewa pojedyncze słowa. widok nader komiczny, ale jakże energetyzujący! pozytywnie nastrajający!
bo oto bebe zrzuciła ciężar. ciężar strachu. na chwilę zapomniała o możliwości istnienia przypadkowego przechodnia. i jego surowych oczu. bebe była tu i teraz. wolna. radosna i błogo spokojna. bebe pozwoliła sobie na to by żyć! i to pełną piersią! i czerpać radość z tej wewnętrznej wolności!
.....i tak narodził się bebelates.
Post Comment
Prześlij komentarz