Nie będzie przeprowadzki do Nowego Miasta jakże dużego. Przynajmniej nie tego. Wiewiórowi, oprócz niewątpliwych zalet, zabrakło x lat doświadczenia. A właściwie, znaleźli się tacy, co mieli go więcej. Z jednej strony ulga, bo lepiej wiedzieć niż nie. Z drugiej żal, bo fajne to Nowe Miasto. Z trzeciej, strach.
Nawet po trzech samotnych latach w Krainie Yam-Yam, lądując w wytęsknione bezpieczeństwo Wiewiórowych ramion, Bebe bała się. Znane, choćby najgorsze, zdawało się być bezpieczniejsze niż nowe. Z marcem znowu pożeglują po nieznanym oceanie. Nie wiedząc, czy na drugim brzegu odnajdą groźne smoki czy rajskie wyspy. Adventure is out there! - dodaje otuchy mała Ela*. Kiedyś i oni postawią dom przy swoim Podniebnym Wodospadzie. Ważne, że razem - dodaje Tatuś Bebeluszka.
Tymczasem, życie jest tu i teraz. Cztery kilogramy kapusty kiszonej zakupione, zeszyt z przepisami wydobyty. Po podłodze znów turlają się polistyrenowe kulki porannej rosy - niedobitki z zeszłego roku, które miały zdobić mikro-choinkę. Figurki Świetnej* rodziny z dzieciątkiem, które też jest kobietą (!), wzbudzają filozoficzne dyskusje. Skoro Maryja jest Panienką Świętą, Józefa też wyniesiono na ołtarze, to co z Jezuskiem? Czy też jest święty? Święty Jezusek? Czy bóg dostaje beatyfikację z automatu?
Doktorat jak sweter w rękach nowicjusza, nie przyniesie upragnionego tytułu pod choinkę. Co Bebe uprzędzie kilka rządków, to profesorka pruje poprawkami. Ale jak już skończą (w wizji profki w pierwszy dzień Nowego Roku [???], w wizji Bebe na Trzech Króli), to będzie piękna dzianina. Motywacja Bebe lewituje chwilowo w bliskich okolicach podłogi, ale zasilona wigilijnym pierogiem, może wróci na swoje miejsce.
* Klik! Najromantyczniejszy film krótkometrażowy.
** Z racji domowej areligijności Święta Rodzina zostaje przemianowana na Świetną tudzież Świąteczną. Świetnych Bebe nabyła drogą estetycznego impulsu, bo "Takie słodkie były z tymi małymi nosami i dzieciątkiem i kozą".
p.s. Koniec świata, Bebe idzie do fryzjera!
Co do najromantyczniejszego filmu: zobacz calosc. Up! to przesmieszny, ale tez wzruszajacy film. Polecam:) I Wiewior jest m waznym charakterem:)
OdpowiedzUsuń@Loulou
OdpowiedzUsuńUp! jest stałym punktem kinowego programu w wigwamie. Lubimy!
A ja żem nie znała. Ano, ważne, że razem.
OdpowiedzUsuńha, ha, ja też idę do fryzjera!!! Zrzucam kalosze i idę zrobić się na kobietę. :_)
OdpowiedzUsuńJacy oni ladni razem, prawda drogie panie, tacy pozlocisci!
OdpowiedzUsuńBebe, bądź dzielna, jak zawsze:) I gotuj! To odpręża;)
OdpowiedzUsuń@Anuszka
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie widziałaś jeszcze? Anuszka do telewizora! Zwłaszcza, że zwierzęta grają w tym obrazie dość szczególna rolę. :*
@ Zimt: Połącz się duchowo z Bebe pod fryzjerskim nożem. Niech się miszczom nożyczek ręce nie zatrzęsą.
OdpowiedzUsuń@Kaczka: Powłóczyści ;)
@Avo_lusion: Chochla już w ruchu!
No. To wesołych jeszcze raz! I świetnych :D
OdpowiedzUsuńPS Uwielbiam UP!, a zwłaszcza ptaszysko :D.
Super się czyta :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Moc-cynamonu.blogspot.com
Pogodnych świąt życzę :))Paczucha.
OdpowiedzUsuń