Ludzie z egzotycznym zawodem

17.12.2012
Już w czwartek Wiewiór pastował buty. Od dwóch lat nienoszone, czarne lakierki. Niebieską koszulę kupili w piątek. W białe paski, akurat po środku w skali elegancji. W sobotę wspólnie oglądali Nowe Miasto. Prawdziwie duże, ze szklanymi wieżami drapiącymi chmury, odbudowaną po wojnie starówką. Z całym wybrzeżem zakurzonych muzeów, galerii i antykwariatów. Stolicy największych tragów książki na świecie.

Spodnie Bebe wyprasowała na kant w niedzielę.
Wiewiór studiował internet. Potencjalny szef ma przyjemną twarz.

O 5:45 wstali z łóżka po nieprzespanej nocy.
Herbata, prysznic, jabłko do plecaka.

Jest 9:48
Wiewiór już w Nowym Mieście siedzi przed komisją.
Bebe w wigwamie z telefonem w ręku, zmienia się w oczekiwanie.

Na wiosnę. Na ten rozdział. Z nadzieją na ten sam kraj, miasto, może nawet i wigwam. 
Ludziom z egzotycznym zawodem niełatwo skrzyżować orbity.



8 komentarzy on "Ludzie z egzotycznym zawodem"
  1. i co? co było dalej? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bebe, no, nie trzymaj nas tak w napięciu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uprzejmie informuję, że ciąg dalszy jeszcze nie nastąpił. Wstrzymuję oddech.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też tkwię w oczekiwaniu:)Paczucha.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bebeluszku kochany! Wpadłam życzyć Ci pięknych, radosnych, pluszowych, kolorowych, śniegiem skrzypiących i smakołykami pachnących świąt! Cmok :)*

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Evitaa: :* reszta na Twoim blogu, a co!

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie, a gdzie zakończenie? :) Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature