- Byłem w Paryżu. Woooow! To trzeba przeżyć.
Właśnie wróciliśmy z północy Tyrolu. Wooooow!
Zanim słowa, porcja zdjęć a właściwie pocztówek. Tyrol to jedna wielka pocztówka.
Okazuje się, że taka porcja skały za oknem to esencja bebeluszkowego szczęścia.
Z dołu wyglądało to tak. |
A powietrze tam cienkie jak masło na chlebie odchudzaczki. |
Hobbity. |
A Bebe taka maluczka. |
Wiewiór musiał dołożyć swój kamyk. |
Pięknie :)
OdpowiedzUsuńprzepięknie!
OdpowiedzUsuńPięknie, przepięknie, przeprze...? ;)
UsuńJa też uwielbiam Tyrol :) Miałam okazję być w zagłębiach jabłkowych po stronie włoskiej Tyrolu, w okolicach Bolzano, Lany, Merano. Pięknie i niesamowicie, a człowiek taki malutki wśród tych wielkich i pięknych skał. Zazdroszczę, że byłaś, bo ja w tym roku nie dałam rady :)
OdpowiedzUsuńWłoski Tyrol widziałam jedynie ze szczytów gór. Robi wrażenie!
Usuńp.s. Co do twojej imienniczki, jeszcze jej nie mam. Czekam aż się polska księgarnia w Czarnym Lesie zaktualizuje. Tymczasem zazdroszczę troszeczkę i unikam wszelkich recenzji jak ognia :)
a moja krowka tez tyrolska:) wloskotyrolska. tfu, co ja gadam, poludniowotyrolska (polodniowityrolczycy moga oskubac zywcem za nazwanie ich wlochami; oni sa poludniowymityrolczykami i juz).
OdpowiedzUsuńPrzestrzeżono mnie przed tym kulturowym faux pas :)
UsuńMasz krowę???? prawdziwą krowę??? I mleko codziennie z tej krowy??? Mogę ci wysłać Wiewióra na wakacje???
swoja krowe...:):) ciekawe czy lilkowy by sie do dojenia dal zagonic :):)
Usuńale spojrz, jaka ta krowka, z ryzym (wiwiorowym?) fryzem. specjalnosc südtyrolska.
a o krowkach alpejskich to ja ekstra posta jeszcze napisze. A kasztany czarnoleskie juz jadla?
O krowach koniecznie!
UsuńKasztanów nie dane mi było. Tylko dotknąć dali. W mojej części czarnoleskiej to tylko szpecle z francuskim syrem :)
no co Ty Bebe. do lasu, po kasztany marsz! u Was tam ich zatrzesienie!
UsuńTe normalne mam jeść??? Bo tylko te tutaj trzęsą i nota bene nie zbierają! Chyba czarnoleskie dzieci nie robią zoo z darów jesieni. Co za strata!
UsuńBebe - jeslis w okolicach Fryburgu Bryzgowijskiego, to w Waszych lasach pelno kasztanow, tych od pigalle. serio, serio. dzikie sa mniejsze od tych placowych ale za to slodsze. nie pomne tylko, kiedy je sie zbiera, moze nie jest jeszcze pozno.
Usuńi zbieraja, zbieraja. chodza po lesie, czlowiek mysli, ze oni grzyby, a oni - kasztany.
UsuńWow! Przyznam, nie wiedziałam. Choć do Fryburga od nas kawałek. Hmmm....to się może przyjrzę przy następnej nadarzającej się okazji :) i spróbuję! A jak spróbuję to nie omieszkam złożyć raport!
Usuńprzypomnij sobie, czy nie widzialas gdzies takich kosmatych kasztanow :) http://www.drzewapolski.pl/Drzewa/Kasztan/Jadalny/Kasztan_jadalny_zdjecia.html
UsuńPrzy kolejnym treningu biegowym będę pilnie patrzeć pod stopy! :*
UsuńPiękne zdjęcia, kochana:):):)
OdpowiedzUsuńBo tam tak pięknie!
UsuńWirklich wow! Sieht nach einer wunderschönen Tour aus! (will auch ;-) )
OdpowiedzUsuńMüssen wir mal zusammen machen!!! unbedingt! Ich habe gehört man kann da von eine Hütte zu anderer wandern. Traumhaft!
UsuńJa ja Ja!!!!! Bald! Sofort am besten! Der Berg ruft. (wann wart ihr da? Gerade erst? Oder hab ich was vergessen?)
UsuńBis dahin: Wir üben hier mal wieder, ja?
Wir sind gerade eben zurück gekommen. Alles ganz frisch. Ich will da am besten wohnen!
UsuńSchauinsland re:loaded?
cool!
UsuńWir probieren nächstes Mal einen anderen Berg aus. Von dem man auch ins Land schauen kann!
Neue Expedition startet! MtFBwY!
UsuńZnac Wiewior jak i my wszedzie buduje ambasady dla trolli. Zawsze mamy w kieszeni kamyk, zeby dolozyc. Czasem nawet, zeby wrzucic do czyjegos ogrodka :-) To my stoimy za niezrozumiala dla geologow migracja kamieni :-)
OdpowiedzUsuńba! Nosimy w kieszeniach "emargency stones". Są wśród nich nawet zabytki, np. ścieżka projektu Zahy Hadid ;)
UsuńKocham Alpy, i wcale nie najbardziej Tyrol, ale Twoje zdjęcia są piękne. Chyba zaczęłam tęsknić za górami...
OdpowiedzUsuńA które najbardziej?
UsuńAle cudne fotki, Bebeluszku! I jaki fajny Wiewiór z kamyczkiem :DD. Teraz widzę, że podobny bardzo do tego z rysunków :)).
OdpowiedzUsuńŁysina jest łatwa w rysunkowej obsłudze ;)
UsuńWooooow, zazdrosze, wooooow, przepiekne zdjęcia:))Paczucha
OdpowiedzUsuńMiało być zazdroszczę, no bo zazdroszczę, marzy mi się gdzieś wyjechać, gdzieś tam gdzie cieplo. Chociaz deszczowym Paryżem nie pogardzę:))
UsuńParyż! Wow!
UsuńW Czarnym Lesie lato trwa 9 miesięcy. Do wiosny zatem niedaleko! A stąd niedaleko i do ciebie :)
chyba Cię znielubię ;)
OdpowiedzUsuńPS bardzo lubię zdjęcie z maluczką Bebe :)
Też chcesz w góry?
Usuńrobi wrażenie....
OdpowiedzUsuńNa mnie też.
UsuńNo i czy to jest sprawiedliwe, hę?
OdpowiedzUsuń;)))
Oczywiście, że nie :)
UsuńHobbici wymiatają i mam nadzieję, że Wiewiór żeby tu dołożyć z innej kupki nie podebrał :)?
OdpowiedzUsuń