Śniadanie u królowej

16.08.2011
No prawie, choć prawie robi wielka różnicę. Jednak Windosr Castle jest na progu, ukryty w lasach ogromnego parku, który zjadł nawet małe wioski i farmy. Od królowej dzieli Bebeluszka 30 minut spaceru przez rozlegle zielone pagórki. Audiencji jednak nie będzie, bo Elżbieta postanowiła spędzić ten tydzień w stolycy. Mimo to, jest wszechobecna. Jej liczne podobizny zdobią labirynt korytarzy. Królowa uśmiechnięta, królowa poważna, królowa młoda, królowa w kwiecie wieku. Delegaci z Chin robią sobie zdjęcia z największym portretem królowej w reprezentacyjnym pokoju gościnnym. To prawie jak spotkanie na żywo. Prawie Chińczykom nie robi różnicy. Bebe siedzi w ogrodzie zamkowego domu gościnnego i czeka aż siadanie na srebrnych tackach przyjedzie do jadalni. Konferencja naukowa w takich okolicznościach przyrody, to już prawie wakacje.Tylko pogoda iście wyspowa, czyli prawie lato. Bebe opatulona w sweter i płaszcz udaje, że jej ciepło. Na korytarzu brzęczą naczynia. Śniadanie nadjeżdża. Czas na herbatę z mlekiem w wytwornej filiżance i tosty przykryte pierzyną fasolki w sosie pomidorowym. Tym nawet dom królowej nie różni się od innych wyspowych.
1 komentarz on "Śniadanie u królowej"

Auto Post Signature

Auto Post  Signature