Bieganie na desce

23.08.2011


Hrabiowskie stopy Bebeluszka nie znoszą nawet poduszek. Cichobiegi najnowszej generacji wyposażone w błękitny system amortyzacji, nie spełniając wymogów amatorskiego zapału, zostały odarte z łagodzącej wstrząsy techniki. Poduszki cichobiegom amputowano.

Sąsiadka z dzieciństwa, spała na desce dębowej, bo jej to dobrze na plecy robiło. Polecała owe praktyki wówczas czteroletniej Bebe w ramach profilaktyki skrzywień kręgosłupa. Bebe nigdy się do tej filozofii nie przekonała, za to była wierną wyznawczynią ciasta z budyniem autorstwa sąsiadki. Jednak bieganie na podeszwie twardej jak deska najwyraźniej dobrze jej robi, zwłaszcza na niezidentyfikowany ból mięśni śródstopia (nie mylić z otarciami i odciskami, bo do takowych cichobiegi się nie przyczyniły).

Teraz Bebe może znowu łapać wiatr we włosy. Tylko gdzie ten wiatr? Od trzech dni panuje w Czarnym Lesie piekarnik bez termoobiegu. Nawet noce nie przynoszą ulgi. Bebe topi się jak czekolada w palcach trzylatka. Bieganie w takich okolicznościach przyrody zakrawa o sport ekstremalny. Bebe woli jednak moczyć nogi w stawie i oglądać z daleka zapocone twarze samców alfa, którym najwyraźniej zakalec słoneczny nie grozi.
2 komentarze on "Bieganie na desce"
  1. Anonimowy07:14

    jej, 30 stopni!! bebe!! Ty to jednak masz dobrze!!! A bieganie przy 30 stopniach.... mimo mojego calego zapalu i entuzjazmu - chyba jednak wole tez moczenie stopek;-) Cmoki jak smoki haanyz

    OdpowiedzUsuń
  2. o i ja zdecydoawnie nie polecam bieganie przy takich ekstremalnych temperatutach :)

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature