Rogal Marciński z cukierni "U Nanuśki", czyli prosto z Hiszpanii. |
Czerwona kartka z wezwaniem na pocztę paczkową leżała na półce przy schodach już od środy. Poczta paczkowa jest zdecydowanie nie po bebeluszkowej drodze, czyli po drugiej stronie miasta. Zwłaszcza, że ciało pedagogiczne w swej spontanicznej dobroci dało Bebeluszkowi przyzwolenie na pierwsze w życiu godzinne przedstawienie naukowe przed studencką gawiedzią. Przejęta, by się z kagankiem oświaty nie potknąć, Bebe o czerwonej kartce zapomniała.
Jestem oazą spokoju. Jestem oazą spokoju - Bebe instaluje swój komputer przy lektorskim pulpicie - Po cholerę trzęsą mi się uda???? Przecież jestem oazą spokoju! Bebe włącza prezentację i czyta na głos tytuł, zastanawiając się przy tym, dlaczego właśnie teraz zaschło jej w ustach. Wdech, wydech. Patrzy w studenckie twarze w rządkach przed sobą. Twarze znudzone, zmęczone, zainteresowane, nieobecne, pilne, uważne. Twarze bynajmniej nie wyspowe! Tubylców można policzyć na palcach jednej reki. Reszta to Niemcy, Chińczycy, Rosjanie, Kenijczycy, Irańczycy i Banglijczycy. Nie do pomyślenia w Polsce! Co czyni yam yamski uniwersytet tak popularnym wśród zagranicznych studentów? Czyżby żaden tubylec nie.... - dalsze rozważania przerwała złośliwość rzeczy martwych, czyli brak obrazu w przykładowym filmie. §$%&/#!!! - Bebe uśmiecha się przepraszająco i trzęsącymi się rękoma restartuje prezentacje. Po wykładzie fala pytań - Studenci to nie publiczność konferencyjna, na te pytania jest odpowiedź. Po wykładzie, zamiast jabłka, na lektorskim pulpicie Bebe lista adresów mailowych zainteresowanych projektem osób. Powtórka z rozrywki pedagogicznej w lutym. Jestem oazą spokoju. Jestem oazą spokoju.
Do wczoraj dołączyła do czerwonej kartki jeszcze jedna, co oznaczało, że to pilne.
Na poczcie paczki trzy: dwie duże, szare i jedna mała, ale bardzo kolorowa. Bebe zaczęła rozpakowywanie od tej ostatniej.
Nanuśka w dalekiej Hiszpanii, kultywując świecką poznańską tradycję, dokonała wypieku rogali (niemal) Marcińskich, bo bez certyfikatu. Niefortunnie pochwaliła się owym czynem w wirtualnej rzeczywistości, która zemściła się na niej w postaci głodnego nowych wrażeń kulinarnych Bebeluszka. Nanuśka pożałowała samotnego stworzenia na deszczowej wyspie. Zapakowała dwa rogale w folijkę i pomarańczowe jak słońce serwetki (bo Nanuśka, jak Bebe, nie profanuje żywności błękitem). To wszystko zamknęła w różowym pudełku wykładanym tanią miłością w serduszka i posłała do góry.
Kolorowy papier z naklejką "Pilne" i napisem "Cukiernia u Nanuśki", wylądował w niecierpliwych strzępach na podłodze. Jak miło, że komuś się chciało chcieć! Jak miło, że Nanuśce się chciało! W środku dwa rogale marcińsko-hiszpańskie domowej produkcji z zaklęciem: "Żeby ci poszło w cycki". Bebe zjadła i czeka na efekty.
:))))))
OdpowiedzUsuńi jeszcze :DDD rogale mnie tak cieszą a właściwie Nanuśka, że taka fajna. ale czy aby na pewno chcesz, żeby poszły w cycki? :P
Wiara w rzeczy niemożliwe czyni cuda - więc pójdą pójdą w cycki bankowo :)
OdpowiedzUsuńa w cycki to i ja nam wszystkim życzę :)
OdpowiedzUsuń