Para zakochanych trzyma się za ręce nad talerzami spaghetti. Przy stoliku obok gruby pan w koszuli w drobna niebieską kratkę wstaje z trudem, by wznieść toast. Blada twarz starszej kobiety uśmiecha się do niego z naprzeciwka i puszcza oko do siedzącej obok eleganckiej czterdziestolatki z blond lokami. Balon z numerem 21 uwięziony nad czarnymi głowami trzy młodych Chinek chybocze się lekko na różowej wstążce. Mały chłopiec uciekł siedzącym w rogu sali rodzicom, wspina się na palce, z baru sałatkowego ściąga koszyk łyżek na podłogę. Cała sala odwraca się w jego stronę.
Ludzie się śmieją, ale Bebe nie słyszy ich głosów. Odwraca się od szyby, poprawia czapkę i włączyła empetrójkę. Od piątkowego popołudnia nie zamieniła z nikim słowa.
Punkt siedemnasta pustoszeją uczelniane korytarze, studenci jadą po wałówkę do rodzinnych domów, profesorowie znikają w pociągach do Wielkiego Miasta. W tygodniu pracy cisza biurowa jest na wagę złota, ale w piątkowy wieczór robi się nagle niewygodna, jak źle dopasowany stanik. By nie słuchać ciszy, Bebe się czymś zajmie. Pocieszy smsem przyjaciółkę w depresji, zaprojektuje koszulkę siostrze, uciszy studenckie obawy mailami, pogratuluje nowej pracy znajomemu z Facebooka, poda przepis na karpatkę młodej matce na forum, a na czacie wysłucha rozterek przyszłej rozwódki.
Po drodze do domu wstąpi do supermarketu. Przy odrobinie szczęścia pani przy kasie zapyta ją, jak minął dzień.
Ludzie się śmieją, ale Bebe nie słyszy ich głosów. Odwraca się od szyby, poprawia czapkę i włączyła empetrójkę. Od piątkowego popołudnia nie zamieniła z nikim słowa.
Punkt siedemnasta pustoszeją uczelniane korytarze, studenci jadą po wałówkę do rodzinnych domów, profesorowie znikają w pociągach do Wielkiego Miasta. W tygodniu pracy cisza biurowa jest na wagę złota, ale w piątkowy wieczór robi się nagle niewygodna, jak źle dopasowany stanik. By nie słuchać ciszy, Bebe się czymś zajmie. Pocieszy smsem przyjaciółkę w depresji, zaprojektuje koszulkę siostrze, uciszy studenckie obawy mailami, pogratuluje nowej pracy znajomemu z Facebooka, poda przepis na karpatkę młodej matce na forum, a na czacie wysłucha rozterek przyszłej rozwódki.
Po drodze do domu wstąpi do supermarketu. Przy odrobinie szczęścia pani przy kasie zapyta ją, jak minął dzień.
Ehh Bebe - usmiałam sie: jak zle dopasowany stanik :) jak dobrze tak zaczac poniedzialek :) cmokasy :*
OdpowiedzUsuń:) ciężko jest.
OdpowiedzUsuńCzółko, Bebek. Didek zazwyczaj lubi ciuchutkie weekendy, ale ostatnio też coś go uwiera. Ciekawe, bo nic się nie zmieniło. Może w tym właśnie problem, że ostatnio nic się nie zmienia? Przygotowałabyś kilka pocztówek dla POPUP Studio? :-)
OdpowiedzUsuń@DeeDee Pixie
OdpowiedzUsuńPocztówki dla POPUP Studio to zaszczyt!
Poczekaj Bebe jeszcze chwilkę. Za czas jakiś cisza w piątkowy wieczór będzie koić, uspokajać i będzie najbardziej deficytowym produktem w życiowym asortymencie :) Miejmy na dzieję, że już za roki dwa ;)
OdpowiedzUsuńCałuję mocno!