°°° Historia jak najbardziej autentyczna °°°
Pojechała Hanyzka załatwiać interesy w krajowym spa .
Biznesy poranne najlepiej wychodzą przy kawie i cieście.
Hanyzka, jak przykładna odchudzaczka, odłożyła ciasto na później, aż ją głód przyciśnie.
Przycisnął w okolicach południa.
Zamówiła więc kawę, a pan kelner przyniósł ciasto na talerzyku.
I już Hanzyka sięga po widelczyk, już ma zacząć kroić słodkie puszystości, gdy dzwonek telefonu oznajmia nadejście wiadomości.
Hanyz odkłada widelczyk, bierze telefon i czyta SMSa od Bebe z Wysp Mglistych i Deszczowych:
"Trzymaj się Hanyz żelazną ręką i nie puszczaj! Moc Kung Fu Pandy jest z Tobą!"
- %$§%&/(&%$§!!!!! Skąd ona wie?! - zbulwersowała się Hanyzka. Odłożyła widelczyk, odsunęła talerzyk, przeklinając telepatyczną komunikację i wszystkie pandy świata z Bebeluszkiem na czele. Dopiła kawę i poszła dopiąć ostatnie biznesowe guziki.
Świetna historia :D ojj Bebe masz wyczucie :D
OdpowiedzUsuń