Samotnia doktoranta sprzyja myślom nieuczesanym, tym sprężyście zakręconym, tym z trwałą i tym bardziej ulotnym. Wniosek ostatnich sprzężeń mięśni mózgowych: Cel sformułowany pozytywnie, to połowa sukcesu.
Podlawszy sowicie ekran, przy oglądaniu się Jamiego Olivera ratującego amerykańską młodzież z otyłej diabetycznej opresji, Bebe zaczęła rozwijać czarne wizje niebezpiecznych rozmiarów: Strach przed jajnikowym rzucikiem, Strach przed insuliną w chaosie wieczystym. Strach przed brakiem bebeluszątka lub niesprawnością wyorbitowania go szczęśliwie na trajektorie planety Ziemi. Strachy na lachy a Bebe musi zebrać łyżką całą odwagę i przeciwdziałać. MUSI! Konowały orzekły zgodnie: godzina ćwiczeń dziennie, zdrowa dieta i schudniecie. Bebe będzie się starać....tylko co, jak jej tego strachu zabraknie? Czasem łatwiej jest udawać, że Bebeluszka to wszystko nigdy nie dotyczyło, nie dotyczy i nie będzie dotyc.......
Na pustelniczą depresję najlepsza jest Zoyka. Zoyka jak katarynka, zalewa myśli wełniane potokiem ciepłych słów o wszystkim i niczym. I wraz z tym strumieniem rozpływa się w Bebeluszku ciepło, pod którego wpływem wełna się filcuje a myśli jakby bardziej pluszowe.
Wiewiór wieczorową porą opowiadał Bebeluszkowi o zakupach w keczuopwym supermarkecie. Przy kasach stała przed nim rodzina z krótkim stażem i dwójką dzieci. To w wózku bawiło się z Wiewiórem w chowanego, kryjąc się co chwila i wyglądając z wózka. Jego starsza o kilka lat siostra w różowej sukience, wspinając się na palce, z poważną miną układała produkty na taśmie. Wiewiór pomyślał, że one mogłyby być wiewiórowe. Bebeluszkowo-wiewiórowe. Biologiczny zegarek zaczął mu cichuteńko tykać.
Bebe nie potrzebuje już strachu. CHCE o siebie zadbać, by móc zapączkować.
Podlawszy sowicie ekran, przy oglądaniu się Jamiego Olivera ratującego amerykańską młodzież z otyłej diabetycznej opresji, Bebe zaczęła rozwijać czarne wizje niebezpiecznych rozmiarów: Strach przed jajnikowym rzucikiem, Strach przed insuliną w chaosie wieczystym. Strach przed brakiem bebeluszątka lub niesprawnością wyorbitowania go szczęśliwie na trajektorie planety Ziemi. Strachy na lachy a Bebe musi zebrać łyżką całą odwagę i przeciwdziałać. MUSI! Konowały orzekły zgodnie: godzina ćwiczeń dziennie, zdrowa dieta i schudniecie. Bebe będzie się starać....tylko co, jak jej tego strachu zabraknie? Czasem łatwiej jest udawać, że Bebeluszka to wszystko nigdy nie dotyczyło, nie dotyczy i nie będzie dotyc.......
Na pustelniczą depresję najlepsza jest Zoyka. Zoyka jak katarynka, zalewa myśli wełniane potokiem ciepłych słów o wszystkim i niczym. I wraz z tym strumieniem rozpływa się w Bebeluszku ciepło, pod którego wpływem wełna się filcuje a myśli jakby bardziej pluszowe.
Wiewiór wieczorową porą opowiadał Bebeluszkowi o zakupach w keczuopwym supermarkecie. Przy kasach stała przed nim rodzina z krótkim stażem i dwójką dzieci. To w wózku bawiło się z Wiewiórem w chowanego, kryjąc się co chwila i wyglądając z wózka. Jego starsza o kilka lat siostra w różowej sukience, wspinając się na palce, z poważną miną układała produkty na taśmie. Wiewiór pomyślał, że one mogłyby być wiewiórowe. Bebeluszkowo-wiewiórowe. Biologiczny zegarek zaczął mu cichuteńko tykać.
Bebe nie potrzebuje już strachu. CHCE o siebie zadbać, by móc zapączkować.
dasz radę BE-be!
OdpowiedzUsuńTo ostatnie zdanie jest piękne :).
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Przepięknie piszesz:)
OdpowiedzUsuńa ja odliczam lata ile mi jeszcze czasu na bezpieczne pączkowanie zostało. i się okazuje, że niewiele. a Lubemu tyka wolniej, to nieuczciwe :/
OdpowiedzUsuń