O jak Omułki, zastąpiły arszenik z półki.
Reszta Czarnego Lasu od tygodnia żywi się pączkami i pozdrawia gromkimi "Helau!". Centrum miasta od 11:11 wygląda mniej więcej tak:
A tymczasem jedną ręką: Skąd przychodzę? Kim jestem? Dokąd zmierzam?...i gdzie widzę siebie za 5 lat. Od trzech dni ssę palec, tłumacząc jedną z tożsamości na chronologię liczb i zdarzeń. Układam projekty w przekonującą całość. Posada w Czarnym Lesie nęci obietnicą spokoju i pewnością, że jestem na to wystarczająco dobra. I że chcę bardziej niż inni. Chcę? Bardzo. Tylko co, jeśli dostanę? Boję się. Boimy się, choć nikt tego głośno nie mówi. Że życie w jednym mieście (nawet kraju) to marzenie wisielca. Kto za kim pojedzie? Kto z czego zrezygnuje? Czy to nas nie zniszczy?
Drugą ręką: Wieszam ozdobne ramki w wiekopomnym dziele naukowym. Przemeblowuję paragrafy nowym szeregiem przecinków. Buduję wieżę z argumentów. Przekomponowuję symfonię na finał. A wszystko to z językiem na brodzie, na oparach motywacji. Mam do siebie żal za te opary. Mam też żal za ten żal.
Wiewiór dzisiaj, patriotycznie, naleśnikiem rzuca w sufit.
D jak doktor, Doktor Domowy, co leczy przez przewód światłowodowy.
Reszta Czarnego Lasu od tygodnia żywi się pączkami i pozdrawia gromkimi "Helau!". Centrum miasta od 11:11 wygląda mniej więcej tak:
Jak świętować, to od rana. |
A tymczasem jedną ręką: Skąd przychodzę? Kim jestem? Dokąd zmierzam?...i gdzie widzę siebie za 5 lat. Od trzech dni ssę palec, tłumacząc jedną z tożsamości na chronologię liczb i zdarzeń. Układam projekty w przekonującą całość. Posada w Czarnym Lesie nęci obietnicą spokoju i pewnością, że jestem na to wystarczająco dobra. I że chcę bardziej niż inni. Chcę? Bardzo. Tylko co, jeśli dostanę? Boję się. Boimy się, choć nikt tego głośno nie mówi. Że życie w jednym mieście (nawet kraju) to marzenie wisielca. Kto za kim pojedzie? Kto z czego zrezygnuje? Czy to nas nie zniszczy?
Drugą ręką: Wieszam ozdobne ramki w wiekopomnym dziele naukowym. Przemeblowuję paragrafy nowym szeregiem przecinków. Buduję wieżę z argumentów. Przekomponowuję symfonię na finał. A wszystko to z językiem na brodzie, na oparach motywacji. Mam do siebie żal za te opary. Mam też żal za ten żal.
Wiewiór dzisiaj, patriotycznie, naleśnikiem rzuca w sufit.
D jak doktor, Doktor Domowy, co leczy przez przewód światłowodowy.
Posada nie wyrok :-)
OdpowiedzUsuńA moze to wlasnie brakujacy kawalek ukladanki?
I wszystko zrobi klik i znajdzie sie na swoim miejscu?
;) Nieznane ma wielkie oczy.
UsuńKlik!
Naleśniki, doktory, pączki, opary. Jak miło znów zawitać do Twojego świata :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaglądasz, mimo że otwieram drzwi tak rzadko. Ostatnio. Ukoch!
UsuńNie miej żalu. Nic a nic! To się jakoś zawsze poukłada. Nie ma na to siły! :)
OdpowiedzUsuńZa Grzesiem zanucę:
UsuńNie daj czekać
Oddal żal
ty mi powróć
ty mnie scal
Zastanawiam się dlaczego jeszcze do Ciebie nie zaglądam. Ty mój pączku z dziurką ;) Mea culpa, dodam sobie do listy, a co!
O rany! :) Mieć Bebeluszka w swoich progach - to dopiero zaszczyt! Witam z paszczą rozdartą w uśmiechu :D
UsuńBebe kochana - zmiany są zawsze na lepsze - a jak się ich choć trochę nie pomaca i nie dotknie, to zostaje żal, że się nie spróbowało...trzeba próbować, bo wtedy nie wiemy czy nam smakuje! Zawsze można wrócić do tego co było lub szukac jeszcze lepszego rozwiązania!
OdpowiedzUsuńA to fakt. Jak dobrze mieć kogoś ze stopami na ziemi ;)
Usuńkopnij żal jak piłkę i zacznij się cieszyć z tego jak się fajnie odbija - każdy wilk ma dobre strony ;)
OdpowiedzUsuń:) Ach Maryś.... pod postem O MagOOmamie kolejna porcja wywodów dla ciebie. Żal...może to i całe sedno?
UsuńKto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Ot moja dewiza.
OdpowiedzUsuńZ gier lubię tylko planszowe ;)
Usuń