Jądro na horyzoncie, czyli galopujące PhD

17.01.2013

Podaruj sobie paczkę szczęśliwych zakończeń!
 Przysięgam, ostatnie co pamiętam, to ciemna wigilijna noc. Potem tylko mrugające światła, i nie była to przepalona jarzeniówka sąsiada Aldika. Następne, to tu i teraz. Wokół mnie wieżowce z papierzysk i notatek (który to już raz?). Na twardym dysku pliki Worda w tysiącu wersji, posegregowane (?!) według dat. Kubki, talerzyki, koce, i śnieg przysłaniający widok na świat, który zapewne nie stanął z wrażenia. Cóż za rozczarowanie, doprawdy! Nic dwa razy się jednak nie zdarza, a zwłaszcza trzecia wersja wiekopomnego dzieła naukowego wysłana ciału pedagogicznemu do surowego oglądu, czyli próbnej obrony. Ale o tym zaraz. Zatem, świat nie wykorzystał jedynej nadarzającej się okazji, by wstrzymać w zachwycie chwilę oddech. Jego strata. Za to ja siedzę od dwóch godzin przed monitorem i za cholerę nie potrafię sobie przypomnieć, co się w ostatnich trzech tygodniach zdarzyło. I nie wiem, czy to amnezja chwilowa czy "Permanent head Damage" (w skrócie PhD,  tytuł naukowy przyznawany wyspowym naukowcom w ramach odszkodowania za straty poniesione w wyniku wystąpienia niepożądanych zdarzeń związanych z wykonywaną pracą, powodujących straty oraz ich skutków dla zdrowia lub życia pracowników naukowych w postaci chorób zawodowych i wypadków przy pracy - przypuszczenie autorki).


Napisz, że porwali cię kosmici z planety Dysertacja. Więzili o chlebie i wodzie pod czujnym okiem niezrównoważonego Worda. Torturowali czerwienią poprawek i ulepszeń, aż wyprodukowałaś dwieście dziesięć stron maszynopisu 11pt Calibri z interlinią na 1,5 w tryplikacie w oprawie klejonej miękkiej. Pozwolili wrócić ci na chwilę do domu, tylko po to, żeby porwać cię znów niebawem. - sugeruje Wiewiór-Kronikarskie-Guru.

Mimo szarej nagiej jamy niepamięci ostatnich tygodni, czuję, że się zbliżam. Kręgi poprawek coraz węższe zataczam. W trybie przyspieszonym, trzydziestego b.m., stanę przed szanowną komisją, która postanowiła ścisnąć pośladki i odbyć ze mną próbę generalną zanim jedna z profesorek zadebiutuje w dramacie niescenicznym pt. "Matka".

Jądro naukowej ziemi już majaczy na horyzoncie.

Zaczynam rozumieć, dlaczego ci, którzy przeszli tę drogę umieszczają dwuliterowy prefiks gdzie się da, włącznie z biletami lotniczymi i abonamentem gazety lokalnej. W Yam Yamowym przybytku oświaty ta sztuczka udaje się bowiem tylko jednej piątej rozpoczynających bieg o naukowy laur. Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział. Że będę wypłakiwać oczy z powodu dwuwyrazowych związków frazeologicznych, kłócić się o owe z wykładowcą. Że głośno (!!) będę przeklinać nie-matkojęzyczność wyspową i ślepotę ortograficzną własną oraz innych. Że przez rok będę wielokrotnie poprawiać to, co napisałam, by na końcu stwierdzić, że i tak trzeba zostawić coś do poprawki egzaminatorom. Że przez trzy lata będę lamentować nad sensem pracy, sensem siebie i systematycznych przeglądów literatury.

Nie uwierzyłabym mu.


* By nie nadużywać waszej cierpliwości i nie przedłużać chwil ciszy w eterze, adekwatnej ilustracji do tekstu nie będzie. W ramach zadośćuczynienia historyczna fota z kończynami samego Bebeluszka. Tak świętowała pierwszy naukowy tytuł: 07.07.2007*
18 komentarzy on "Jądro na horyzoncie, czyli galopujące PhD"
  1. Ehhh. Ale warto. WARTO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne! Wierzę, że i ja pewnego dnia bukując lot w Ryanair zamiast "Miss" wpiszę "Dr". ;)

      Usuń
    2. Anonimowy17:24

      wpiszesz!<3

      Usuń
    3. Akhem... czasem mi sie robi gorzej i wpisuje - a mam co wpisywac, bo jeden mi sie dostal po Norweskim :-)))
      Chcialam rowniez rzec, ze Calibri to bardzo ladna czcionka. Ladniejsza niz moj Times Roman. I ze czekamy zeby dotknac i uwierzyc! Hej!

      Usuń
    4. Łączę się w miłości do Calibri. Nawet do nowego Worda pałam nawet czymś w rodzaju chłodnej przyjaźni. Ładne grafy robi ;) Dotkniesz Kaczko wersję klejoną!

      Wiewiór się cieszy, że też sobie wpisze, po mnie :) Herr Doktor Bebe ;D

      Usuń
  2. Bebe trzymam kciukasy :) będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, ale wiem i bez mojego, skromnego 'udziału', będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. pife jemsykiem bo fymam fciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jak już będzie to "dr", głupie będzie się odezwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Petroff, nie przygnębiaj :) bo się rozpłaczę.

      Usuń
  6. Wysyłam czekoladową moc :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysyłam czekoladową moc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dubeltową! ;) Zatem i niech z Tobą będzie.

      Usuń
  8. Permanent head Damage - Bebeluszkuuuuuuu chi chi :DD.

    Papier do Szczęśliwych Zakończeń cudny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Moc będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  10. Duchowo wspieram, trzymaj się dzielnie !!!
    A grafika do posta, brak słów :)

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature