Śniło im się, że spali na łące. |
Wczoraj. Siódma trzydzieści. Rano.
-
- No właśnie! - obudziła się w oburzeniu Bebe. - Czwartek! A ONI już jeżdżą tymi kosiarkami! Albo dmuchają dmuchawami uwieszonymi u pleców! Nie widzę, bo drzewo mi zasłania.Przedmuchują kurz i liście na chodnik sąsiada. I tyle z tego, że mają czysto pod własnym nosem tylko do pierwszego wiatru. Robią do tego potworny hałas. A ludzie pracują. Tacy na przykład jak ja, doktoranci. A przecież piątek to dzień postrzyżyn! A dzisiaj czwartek, tak?
- Czwartek - Wiewiór opadł na poduszki.
- No właśnie! Czwartek! A może my mamy zamiast trawy, bambusy!? Wiesz, przyzwyczaiłam się, że co piątek ubierają się w te niebieskie ogrodniczki, mierzą przydomowe byliny. Z szaleństwem w oczach jeżdżą kosiarkami po tych zielonych równinach, wycinają chaszcze w idealne kwadraty. Teutońska dokładność. Przyzwyczaiłam się. Korki do uszu i jadę z moim koksem. Jeden dzień wytrzymam. Taka nasza niepisana umowa. Ale dwa?! Dwa? Bo dziś czwartek tak?
- ... - Wiewiór chrapną jakby na potwierdzenie.
- No właśnie! A ja tu muszę pracować. Nie każdy ma luksus przebywania od 9 do 17 w ciszy betonowego biura w betonowym morzu innych biur. Niektórzy muszą w domu zarabiać na chleb. Czytać trudne teksty i pisać o nich jeszcze trudniejsze. Do stu beczek zjełczałego tranu!
- Może jutro nie będą ścinać - Wiewiór przebudził się z próbą pocieszenia.
- Będą. Jak nie pod naszym domem, to pod sąsiednim. Albo ten pas zieleni na ulicy. Albo pod supermarketem, tam dużo chaszczy. Tylko nie pod supermarketem, to im zajmuje cały dzień. Od dziewiątej...
- Już dziewiąta? Jestem spóźniony!
chyba już taki urok mieszkania z ludźmi wokoło ... mnie budzą rano śpiewające rury jak sąsiedzi się myją, trzaskające drzwi wejściowe, odsłaniane żaluzje, samoloty co na moim niebie latają ... ot kołysanka, jak jest cicho robi się dziwnie ...
OdpowiedzUsuńczy nie mieszkasz przypadkiem w moim bloku?
Usuńw sumie z Wrocławia do granicy blisko, ale obawiam się że aż tak długi to mój blok nie jest ;) Żeby mieć ciszę i brak hałasów to by chyba trzeba było się na odludzie wyprowadzić, nie na wieś nawet, do leśniczówki w środku lasu .... czasem kuszące .. choć jak na miasto to u mnie i tak cisza niemalże grobowa :)
UsuńO kurcze, a ja lubię ten piątkowy zgiełk kosiarek i innych dziwnych urządzeń ratujących wizerunek żywopłotów. Ten hałas oznacza dla mnie, że jednak na tym naszym zabójczo cichym osiedlu mieszkają żywi ludzie! Przynajmniej tego jednego dnia...;-P
OdpowiedzUsuńMogę ci wysłać sąsiadów muzułmanów, lubią stać na skwerku i dyskutować. Jedyny minus to trwający właśnie Ramadan. Przełączyli się na tryb nocny.
UsuńTylko spokój nas uratuje ;)
OdpowiedzUsuńWpłynąłem na suchego przestwór oceanu...
Usuńa u mnie cicho jak makiem zasiał...kosiarki tylko późnym popołudniem, pies zdziczał, bo dawno ludzi nie widział...ech :) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMój piątek wygląda podobnie.. Kosiarki, śmieciarki, i inne cuda.., ale w sierpniu to wszystko nabiera innego wyrazu..:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta.
(PS Drogi Bebeluszku, czy mógłbyś mi zdradzić w jakim programie i na jakim sprzęcie tworzysz te cudowne obrazki bambusów i innych? .:))
Mua! (już ci na uszko szepczę: Akurat Bambusy powstały na papierze akwarelowym, tuszem i farbą, a potem w ramach trzymania się trendów dostały jeszcze zielone tło w photoshopie. Sprzęt jest stary i rzęzi, zwłaszcza w takie upały jak dzisiaj).
UsuńDziękuję..:)) To ja chyba powędruję do painta tworząc mój bilecik, karteluszkę..:))
UsuńJak taki nagły huk kosiarek w czwartek może zaburzyć odwieczny porządek i zdezorientować! :)
OdpowiedzUsuńHm. Nie polecam też pijanych sąsiadów tłukących się na klatce o drugiej nad ranem albo dzwoniących w środku nocy do twojego domofonu... Śmieciarkę miałam w jednym z poprzednich mieszkań regularnie o świcie. Teraz mam kosiarki w sobotę między 6 a 7 rano. Marzenia o dłuższym spaniu w weekend!
Pozdrawiam :).
Ha! toś mi przypomniała studenckie czasy w Toronto i kamienicę na starym mieście, gdzie każdego ranka witaliśmy lokalnych meneli. To były czasy ;)
UsuńU nas przed domem remonty. Dowoz pojazdow ciezkich od 22.30. Odbior pojazdow ciezkich od 5 rano. Czemu? pytam Czemu???
OdpowiedzUsuńLoulou
Ramadan? i mniejsze korki w nocy?
UsuńJakie korki. Do naszej wsi to ze swieczka tutaj trafic. Tutaj korek to jak dwa samochody 10 minut po sobie przejada;))))))))))))
UsuńLoulou
Porzuciłam miasto na rzecz wsi, wierząc że znajdę tu upragniony spokój....ale moi sąsiedzi (wszyscy) postanowili mieć pola golfowe... a że na wsi działki są większe, jak zaczynają w piątek popołudniu kończą w sobotę o zmierzchu. Na samo słowo kosa spalinowa jestem chora, a dźwięk tego urządzenia doprowadza mnie do szału. A więc o poranku w sobotę mam istną orkiestrę, z każdej strony inny warkot. Ehhh nie ma spokoju nawet pod oliwkami ;)
OdpowiedzUsuń;) widzę w tym interes! Sklep z kosiarkami trzeba otworzyć.
UsuńTylko zastanawia mnie dlaczego taki czas koszenia? W weekendy nikt nie gra?
Bebe a coś Ty taka wrażliwa? Ja już nie mam siły ani ochoty narzekać...specjalnie kupiliśmy mieszkanie ciut na uboczu Krakowa (no dobra może też dlatego, że ceny w centrum zwalały z nóg)...cisza, spokój, w nocy w ogóle nie słychać ruchliwej ulicy... do czasu...bo zaczęli remontować nieużywane koło nas tory i nikt nie wie co też tu będzie...ale co tam! ja i tak cieszę się, że skoro słońce za oknem to można wstać wcześniej...a zima nadchodzi szybkimi krokami :)
OdpowiedzUsuńNad-Wrażliwość audio mam w genach ;) Przyznaję, że mogłabym ponarzekać na gorąco, brak zamrażalnika, i słabe ciśnienie wody w kranie, ale po co, skoro taki fenomen mi buczy pod oknem! Ja tam ich kocham za te trawniki pod linijkę ;)
Usuńto u Was niema cisz porannych, przedpoludniowych, poludniowych, popoludniowych, wieczornych i przednocnych? po wprowadzeniu znalezlismy mily liscik w skrzynce. gemeinde, verein, decyzja, te i te godziny dozwolone (ale wszyscy sasiedzi narzekaja); nie pomoglo, ze lilkowy z zadyszka z pracy pedzil, by jeszcze podciac nieco; spoznil sie - i prosze, liscik. na postrzyzyny trawnika trzeba poswiecac soboty i liczyc na laskawosc niebios w dozwolonych godzinach. wariant - lilka oswoi to warczace cos do przemyslenia (prawdopodobny malo, a nawet jesli to lilkowy oswajania przez lilke nie przezyje...). zdarza mi sie wrocic z pracy przed 18.30.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. W Stumilowym Lesie (bardziej na północy) trzymali się tych godzin z prawdziwie teutońską manierą. A w Czarnym Lesie wolna amerykanka, może dlatego że dzielnica mało teutońska?
Usuńw takich chwilach dziękuję że mieszkam na wsi a sąsiedzi śpią dłużej niż ja... cmoki
OdpowiedzUsuń