Laptop Wiewióra umarł nagle.
Kiedy po powrocie na Zieloną Wyspę, Wiewiór zaniósł komputerowe truchło do obdukcji, odbyła się następująca rozmowa z fachowcem:
- Tja, ciekawe. Też miałem ten model. Czy kiedy się zepsuł, była w pokoju kobieta?
- Tak - przyznał zaskoczony pytaniem Wiewiór.
- Bliska jakaś? Może dziewczyna?
- Tak.
- Czy to było w jej sypialni?
- yyy...tak....- Ten facet jest dobry, pomyślał Wiewiór.
- Pokłociliście się może, była napięta sytuacja?
- Tak, następnego dnia wracałem do domu.
- Ciekawe, ciekawe. A ta kobieta, to może była z Europy Wschodniej?
- Tak - Wiewiór nie wierzył w to co słyszy.
- Dokładnie! To samo stało się z moim komputerem, ten sam model. Właśnie zerwałem z moją dziewczyną, Czeszką, i nagle, bach! przestał działać! Kobiety z byłych krajów sowieckich są bardzo niebezpieczne. Zwłaszcza dla komputerów.
Czy to jest autentyczny dialog??? :):):) Zwalił mnie z nóg :p
OdpowiedzUsuńZbieżność postaci i wydarzeń nie jest wykluczona ;) W oryginale było więcej technicznych niuansów, nieistotnych dla meritum sprawy.
UsuńHehe:) Faceci się zawsze dogadają, co nie? ;))
UsuńBabki też, tylko rzadziej chcą ;)
Usuń;-))))))))))))))))))))))))))))))))))) super!! niebezpieczna kobieto w kraju wschodniego! no oplulam kompa!
OdpowiedzUsuńhaanyz odszkodowania za monitor nie wystawiam, ale chusteczki mogę ci wysłać.
Usuńpadłam i nie mogę powstać. Czy on myśli że my mamy moc rzucania klątw? Zresztą jeśli już by można taką klątwę rzucać to raczej co innego by mu przestało działać ^^
OdpowiedzUsuńTo nie klątwa, to x powers!
UsuńAaaaaaaaaaa ja nie mogę :))))) Kobiety wschodu,jesteśmy górą:)))))Dobre,dobre:)
OdpowiedzUsuńhehe dobre :D
OdpowiedzUsuńWitaj BEBE :))Ostatnimi czasy zalatanym :)) Jest ale już Cię odwiedzam ściskam duszę itd :)
OdpowiedzUsuńwzajemnie Valdi!
Usuń:) Poszłam do drugiego pomieszczenia gdzie znajduje się laptop męski. Próbowałam się napiąć do granic i rzucić jakąś klątwę, ale chyba za mało dziś zjadłam:)
OdpowiedzUsuń(W)Pieprzu, do tego tanga trzeba dwojga!
UsuńNie moge sprawdzic, bo mamy jeden i prowokujac spiecie podcielabym sobie skrzydla :-)
OdpowiedzUsuńNie próbuj Kaczko. Kaczka bez skrzydeł, i jak to będzie wyglądało?
UsuńBebeeeee :DD nie lekceważ mocy! :D
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że u nas to ja jestem od wszelkiej techniki wyższej! Wyższej od wiertarki.
OdpowiedzUsuńhahaha! technika wyższa! Dla mnie wiertarka stoi wyżej w hierarchii niż komputer:)
UsuńMasz to po mnie :D "Zabiłam" już dwa komputery :)Dwa damskie będąc singlem.Teoria el technico pada:)))
OdpowiedzUsuńPo pierwsze primo, niech A. sobie nie schlebia. Po drugie primo, proszę mi tu nie psuć dobrej historii. Po trzecie primo, czy komputery A. też najpierw wyłączyły monitor, następnie zrobiły 4 głośne biiiiip, a później umarły? ten szczegół zaważył w oryginalnej dyskusji.
UsuńEh te dziewczyny z Bloku Wschodniego ;) Moja już 4 komputer w ciągu 3 lat załatwiła! Ale tak swoją drogą, ryzykownie podejmować taki temat na blogu w przestrzeni - nomen omen - komputerowej. Mam nadzieję, że bebeluszek nie padnie ofiarą własnych odkryć!
UsuńSpokojna głowa. Na szczęście moc Bebe działa tylko na komputery zielonych wyspiarzy.
UsuńHmm... Znam taką jedną bliską Bebe osobę, której przedmioty o cechach elektronicznych po prostu nie lubią - ot tak. I nie wynika to z jej negatywnego do tych przemiotów nastawienia. Się tak dzieje i to jest fakt podparty solidnymi doświadczeniami ;) Czyżby "siła sióstr!" ? ;)
OdpowiedzUsuńŚciski!
Niesamowita historia... :)
OdpowiedzUsuń