Wiewiór pracuje, a Bebe - curą domesticus. Miesza bigos przy teoriach socjologicznych interakcji. Z jednym okiem w notatkach z fenomenologii składa koślawe gwiazdy z papieru, które nijak nie chcą dorównać złotemu aniołowi origami autorstwa Wiewióra. Przeszła na dietę opartą o tubylczy wypiek świąteczny, co jej chyba nie służy, bo w rajtkach coraz luźniej. Pisze plany ukończenia wiekopomnego dzieła naukowego, a o północy robi świąteczne zakupy w pobliskim supermarkecie: połowa karpia z wytrzeszczonym okiem, tona twarogu homogenizowanego na sernik, mąka najbielsza na lazanię, nugat do dwóch pieczonych jabłek i najmniejsza kapusta w szpic na bigos. Jaka szkoda, że to święta we dwoje!!! - krzyczą geny polskiego dobrobytu stołowego.
Bebe oswaja poddaszowe gniazdo obrazkami z dzieciństwa i zdjęciami z wakacji, lustrem zawieszonym w sypialni i parą kolorowych miseczek. Wieczorami zdradza Wiewióra z ciałem profesorskim na Skypie. Ciało bowiem zdeterminowane jest silnie kaganek oświaty nieść nawet i pod samą choinkę! Jak to dobrze, że to święta we dwoje. - szepczą nerwy na niteczkach zawieszone. Tylko cynamonowych gwiazdek i waniliowych księżyców brak. Upiec własnych nie ma jeszcze na czym, a kupne w cenach zawrotnych po trzy i pół książki za kilogram.
Nic to, mama Wiewióra z prezentami przesłała chocolate pudding razy dwa, co Wiewióra wprawiło w osłupienie. W kraju jego przodków, zadziwiająco do bebeluszkowego podobnym, pudding to bowiem kaszanka. Czyżby kaszanka w wersji czekoladowej, czyli poslki salceson? Okaże się w pierwszy dzień świąt, który na szczęście Wiewióra jest dniem drugim, bo do otwarcia prezentów zostało mu już tylko jedno spanie. A że Święta odbędą się w stylu łączonym Wiewiór łata najdłuższe skarpety, żeby o świątecznym poranku zmieściły się w nich nie tylko pomarańcze.
Choinka z metra cięta przekracza zdolności budżetowe, w związku z czym Wiewiór wykazał się miłosierdziem i zaadoptował w supermarkecie chudą choinkę made in china. Plastikowe kulki vel poranna rosa na gałązkach gratis. Drzewko nie sięga mu nawet do kolan, a sztuczna ikra rybia sypie się, ku uciesze nowego ojca, na dywan suto, co objawia się charakterystycznym chrzęstem nadal dziurawą skarpetą. Wiewiór nowego członka rodziny ubrał odświętnie, opatrzył w perukę z anielskiego włosia, umieścił na piedestale z pudełka po ciastkach. Jak to dobrze, że to święta we dwoje. - cieszy się Wiewiór myśląc o tych licznych studenckich razach bez drzewek, bliskich a nawet chleba z masłem. Z Bebe w ramionach wdycha święta przy blasku niemrugających lampek i chyba po raz pierwszy w życiu zaczyna je po prostu lubić.
Bebe, jak zawsze zachwycasz:):) Wesołych świąt ci życzę;)))
OdpowiedzUsuńtylko, że bigos się przypalił z tego pisania....Wzajemnie Avo! Niech ci się nic nie przypala! Niech za to iskrzy!!!!
OdpowiedzUsuńHehe, ja jutro kapustę robię, z grzybkami leśnymi. A dzisiaj szynkę na święta i pieczeń robiłam, na razie 2:0 dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTo poległam! Szynki nie będzie. Ale lasagna tak! i to z własnym makaronem ;)
OdpowiedzUsuńWoow, lubię lasagne, dawno nie jadłam... A szynka się peklowała 3 tygodnie, teraz będzie gotowana, a później na chlebek będzie na świątecznym śniadaniu. Niech żyje swojska wędlina :)
OdpowiedzUsuńNie moge sie napatrzec na ta karteczke - cudna jest :) Tobie tez wszystkiego jeszcze raz najlepszego Bebe :) ja juz ugotowalam barszcz czerwony z uszkami, zurek z ziemniakami i jajem, salatke tunczykowa, sos tatarski, piernik cynamonowy, bakaliowiec, pierogi z zasmazana cebulka, kluseczki makowe, rybke w wersji lososiowej, pangowej i morszczukowej :) ojjjj zeby tylko waga nie byla 2 razy wieksza :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można lubić barszcz czerwony. Niereformowalna w tej kwestii. A ty Bella widzę nie nudzisz się ;) To udanych Świąt z najazdem Hunów! Nakarm ich aż im w boczki pójdzie.
OdpowiedzUsuńBarszczyk pycha, jakbyś siemieniotkę widziała! To dopiero obrzydliwstwo :p
OdpowiedzUsuńTo się nazywa czeko freak! Kongratulejszyns :)
OdpowiedzUsuńBebeluszku, hmmm...coś we mnie fiknęło koziołka i zapałało chęcią by ożywić rogatego ducha z Pacanowa;) Mam na myśli stworzenie jakiejś fikcji na tą akcje literacką, co ją propagujesz. Dla mnie to osobiste szaleństwo, gdyż ja strasznie leniwa jestem, a tu należy wysilić wyobraźnię, uwierzyć w siebie. No to będę próbować tzn. chcę coś napisać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że Ci sie w ogóle chciało do mnie zajrzeć:)
No tak pięknych noworocznych życzeń to ja jeszcze nie widziałam!
OdpowiedzUsuńNajlepszego, bebeluszku :))