Oh Boy! - wzdychają anglojęzyczni uczestnicy mojego kursu (czyli wszyscy).
Co to był za tydzień!
Już byłam na K2 z pięknym widokiem na karierę ilustratora i wyżyny artystycznego spełnienia, gdy potknęłam się i zleciałam w rzeczywistość tak banalną, jak zdanie "Do cholery, jak narysować rękę?!". I już już chciałam rzucić to wszystko w ciemną i zimną cholerę, ale wyobraźnia mi przyszła z odsieczą. Państwo sobie imaginują: Bebe chodzi do biura, projektuje wystawy, po godzinach odsiaduje swoje na placach zabaw, czyta czasem jakąś książkę, gotuje obiady. Nie pisze zaś, a nad wszystko nie rysuje. Zwłaszcza żadnej z siedmiu książek, które ma w głowie, a częściowo i na papierze. No niby nie takie straszne, ale jakby gulą w gardle trochę jednak mi staje. Dołożyłam sobie zatem jeszcze prawym sierpowym patosu kładąc się na łożu śmierci (tę czynność nomen omen życiową potrafię sobie wyobrazić tylko horyzontalnie). Więc leżę tak i żałuję jednego, zupełnie przeciwko trendom o niedoczasie z rodziną i nadmiarze pracy: Że nie rysowałam więcej, zwłaszcza książek.
Koło ratunkowe rzuciło też mi wirtualne grono gospodyń miejskich, któremu mam zaszczyt przynależeć (Wy wiecie, że Was lovam, c'nie?!). Poluzuj warkoczyki mówią. E k s p e r y m e n t u j. Pozostań przy tym. Ale nade wszystko: Wyrób dupogodziny i rysuj babo, rysuj!
Wzięłam sobie do serca.
I oto proszę państwa kolejna (r)ewolucja Ady Lovelace, czyli praca domowa numer trzy, na temat: "Pozy, czyli bohater główny w ruchu". Państwo obejrzą:
Poniosło mnie trochę, przyznam. Na tyle, że tych piętnaście póz wybrać musiałam z kilkudziesięciu, a i tak było mi mało. Macie ulubioną?
Ale ale! Był jeszcze bonus! Dla prymusów, dodatkowa praca domowa pt.: "Bohaterowie drugiego planu". Owszem, wykonałam (dowodząc tym samym, że jednak wewnętrzna prymuska się czasem na coś przydaje):
Matka Ady, pani Milbanke musiała zapewne żyć z takim wyrazem twarzy. |
C.d. nastąpi za tydzień.
Poprzednie lekcje znajdą Państwo tutaj:
°° Lekcja pierwsza - główny bohater °°
°° Lekcja druga - emocje twarzy °°
Świetne te (r)ewolucje :-) Wszystkie pozy są super - ale najbardziej rzuciła mi się w oczy maszerująca Ada z piórkiem, niczym z bojowym orężem w ręku, dziś tę właśnie lubię najbardziej! Czekam na kolejne odcinki i życzę powodzenia (i sił!) w dalszej edukacji ;-)
OdpowiedzUsuńA może to nie piórko, tylko lizak np., albo resztka waty cukrowej?! Tak mi się z piórem skojarzyło na pierwszy rzut oka...
UsuńM. to chyba jednak pióro, wszak kroniki podają, że będąc młodą adeptką nauki Ada chciała zostać odkrywcą latania dla homo sapiens.
UsuńDziękuję! Zwłaszcza za te siły! Jutro wsiadam w kolejny wagonik tej kolejki górskiej uczuć. Niech się dzieje! Czuję, że rosnę! :)
Bebe...ja ją znam. Tą dziewczynkę. Znam ją. A poza nacudniesza to "roarrr" oraz rysująca. Fantastyczne :-)
OdpowiedzUsuńOhhhhh Rosarium! Wyszywam sobie ten komplement złotą nitką na makatce!
UsuńMua!
Mnie rozczula tańcząca. W pełni zaś identyfikuję się z tymi horyzontalnie. Zwłaszcza tą twarzą w dół. Wypisz wymaluj ja dziś...
OdpowiedzUsuńTa w dół chyba stanie się symbolem weekendu. A może nawet piątku. No i poniedziałku. errrmmmm.... tygodnia?! ;)
UsuńI ta tuląca kurę tak opiekuńczo... <3
OdpowiedzUsuńEverybody needs a kura for a pillow...;)
UsuńTa w kucki, zachęcająca kurę do zaznajomienia się.
OdpowiedzUsuńPrawda, że kura mogłaby podejść. I nie wiem, co z tymi kurami, ale za każdym razem gdy chcę narysować ptaka, wychodzi mi kura! Poprzednie wcielenie?!
Usuńsiedem ksiazek?! No to rysuj babo, rysuj!!! :)))
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie dlaczego powiadomienia o Twoich, akurat Twoich komentarzach Diable Buracany, nie docierają na moją mailową skrzynką. Ale jest w tym pozytyw, wchodzę tu odpowiedzieć na komenty i oto jest fajowy bonus! Dzięki1
UsuńBaba przysiadła fałdów. I rośnie. Także wszerz.
aaaa, to widzisz, cos u mnie jest nie tak. Bo mi zawsze przychodza maile ze "Nie udalo sie dostarczyc wiadomosci do X." Za kazdym razem, po kazdym komentarzu gdziekolwiek. No nic, dobrze ze chociaz komentarze sie pojawiaja. Nie wiem co tam u mnie zepsute jest.
UsuńBooooskoooo .... trwam w zachwycie.. ja dziś to Ada w pozycji horyzontalnej do dołu, rozczuliłam się i jeszcze może ta zamyślona, z tak cudnie opartą główką na rączce..Perfekcyjnie wyszły postaci drugiego planu perfekcjonistko. Zwłaszcza Ada na ramionach Lorda Byrona. Twórz, twórz..pozielenieję z zazdrości jeszcze trochę, a jak tylko się wydasz to nabędę..wszystkie siedem książek..i jeszcze więcej..i więcej..
OdpowiedzUsuńPS. poniosło mnie..jak coś zażalenia przyjmę z pełnym zrozumieniem..
Wyobrażam sobie, że gdyby Lord Byron nie posłuchał romantycznych zrywów serca i został, to właśnie tak spędzaliby popołudnia.
UsuńTrudno jest mieś żal za taką ułańską wizję! Więcej! więcej! Mów do mnie jeszcze ;)
uwielbiam i lovkam :)
OdpowiedzUsuńpoza ulubiona "tas tas" kurczaczku, ale chyba "tas tas" to na kaczki?
i druga, pepkiem na powierzchni plaskiej
pisalam juz, ze lovkam?
Lubię tę Adę wabiącą kurę:-) Ma coś ze mnie!
OdpowiedzUsuń