Ultramaryna Wasiuczyńska wyjęła dla nas coś zza pazuchy! |
(...)
Mniej więcej co dziesięć minut od dziesięciu dni rozmawiamy jedną kalką:
- Popatrz na nią.
- Słodka jest.
- No. I nasza.
(...)
Perpetua zrehabilitowała się za wszystkie błękity oddechowe świata. Pożyczyła nam samochód. Z własnej inicjatywy. Żeby tygodniowa Gertrudka nie musiała zwiedzać kolei podmiejskiej Miasta Stołecznego Bawarii. Tym samym, wizyta u chirurgów plastycznych (w dzisiejszych czasach człowiek już w tak młodym wieku miewa terminy na trzy miesiące wprzód) minęła nader aspektakularnie, tuż po tym jak uniknęliśmy Minotaura w labiryncie szpitalnych korytarzy. Doktor Wilk rozczulił się nad kostiumem misia, zamyślił nad Grudki obliczem, pogłaskał po policzku, kantem fartucha łzę otarł. Glukoza Grudki jest zaraźliwa, jednak nie tylko dla nas. Bladość cienia na ust koralu zezwala na głęboki oddech. Nawet chwilowe zapomnienie. Trwamy w różowym scenariuszu.
(...)
- Mam nadzieję, że teraz nie masz już obaw, czy jesteś dobrą matką?
- Te obawy dopiero teraz się zaczynają.
(...)
Ma coś z żółwia. Żółw Gustaw zażywał kąpieli słonecznych, wyrzuciwszy ze skorupy wszystkie kończyny i wyciągając długą szyję. Poziomy zaufania wzrastały mu w miarę ładowania baterii. Jedyna chwila, gdy można go było pogłaskać pod obojczykiem.
Ją też, pod hipnozą z pocałunków.
(...)
Śpi. Najchętniej na nas. I przy Meli Koteluk.
Dostawy w Beberazkach, na ten czas, wstrzymane.
(...)
Spodziewałam się armagedonu boleści, przykucia do łóżka, powrotów do zdrowia dramatycznych, jak powrót z wakacji do szkoły. Tymczasem gdyby nie ciepła bułka na moich kolanach, skłonna bym była przypuszczać, że nigdy nie rodziłam. Na wadze zaledwie 2,5kg na plusie, z czego 2,4 to zapewne atomowe kokosy dostarczające Gertrudce nowych wrażeń smakowych. Jeszcze nigdy TE cyfry nie miały tak małego znaczenia.
Ten róż już z Wami zostanie, fajny, ciepły i do całowania. Tak małe liczby nigdy nie był tak wielkie i nie mówiły tak wiele :). Witaj wśród nas :). Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńoczekiwalam, ze te liczby beda wiercic mi dziure w brzuchu, a tu niespodzianka! zbledly, zmizernialy, weszly w obszary bezsensu! chwilo trwaj!
UsuńSię rozczuliłam ....buziaki :)
OdpowiedzUsuńa ty nas! :*
UsuńOch jak dobrze przytulić cieplutką kluseczkę i szepnąć miłośnie do uszka, że jest najbardziej wyczekana, najcudniejsza, najbardziej nasza... Mój klusek ma 9 lat, a nadal się zastanawiam nad cudem, jakim jest nowe życie. Gertrudko, rośnij zdrowa! Bebe, Wiewiórze, dacie radę!
OdpowiedzUsuńLosiazonko.... to ostatnie zdanie, jak plaster..... zwlaszcza po przedostatniej nocy :*
UsuńSuper, ze sie dobrze czujesz :) Jak to wiele ulatwia i uprzyjemnia! Ah, Grudko-Gertrudko, rosnij nam zdrowiutko. Ciekawam pierwszej konfrontacji z Biskwitem i Dynia.
OdpowiedzUsuńA Perpetua - no, no !!!
O rany!!! takich dwoch ja te trzy nie ma ani jednej.... czy jakos tak :)
UsuńPerpetua.... no! Ale juz nastepnego dnia podsypala nam kulkami...
Witaj Grudko! Gratulacje B i W!!! Co do kalek rozmów - my od 2,5 roku może nie co dziesięć minut (nie mamy czasu biorąc pod uwagę ruchliwość tematu rozmów) ale przynajmniej raz dziennie taką przeprowadzamy! (: I chyba tak już zostanie na zawsze (: czego Wam i sobie życzę! Czekam na kolejne Bebebrazki szczególnie te o Grudce! PS już mogę komentować (: ha! PS2 od dwóch dni jestem mamą przedszkolaka a raczej przedszkolaczki (: okropnie ten czas pędzi więc łapcie wszystkie chwile i zapamiętujcie na długo! A ja sobie dalej będę chlipać między 9 a 12 w kątku, że coś się skończyło (:
OdpowiedzUsuńRodzicielstwo robi cos z mozgiem....czlowiek widzi na karmelkowo.
UsuńNie chlip cremiku.... klepię cię po pleckach. Chlipać będziesz jak za kilka lat z dyskoteki nie będzie do rana wracać lub jak rzuci szkole i bedzie chciala zostac modelka w Paryzu.
Myślisz, że przedszkole to taki wstęp i ma nas przygotować do tego co będzie później?
UsuńMam 11 letniego syna i jakoś z nim mniej było roztkliwiania się. Jednak facet to facet! A może ja się zestarzałam???
Jak dziś J płakała już w szatni, zakładając kapcie, to miałam ochotę ją porwać, uciec i nigdy nie wrócić ):
Bebe, skojarzenia Ci sie wyostrzyły, przy atomowych kokosach dostarczających wrażeń smakowych - radośnie oplułam monitor !!! znowu!!! (to pisaałam ja, jolajola1, blogspot wciąż mnie nie lubi)
OdpowiedzUsuńChyba czas wysłać ci dostawę chusteczek do czyszczenia szkła!
UsuńNiech Wam ta kokosowo-karmelkowa słodycz będzie najdłuższą ciągutką świata! Niech się rozciąga na kolejne dni, tygodnie, miesiące:-)
OdpowiedzUsuńUkochy znad Wisły:)
ach ciągutki... polska babcia przesyła nam w paczkach po sztuce.... niech żyje Milanówek!!
UsuńKokosy przybiły i mój wzrok. Ach, gdzie te czasy... ;) Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńA bywały? Powątpiewam w chwili obecnej, czy one nie zaczną żyć własnym życiem i wyprowadzą się zaraz na swoje.
UsuńRaczej zostaną, choć może się zdarzyć, że będziesz walczyła o nie z Gertrudką ;)
UsuńO ile zjadą sobie z miseczki "Ń" na zwykłe "F" - niech zostają.
UsuńGilgam Klusię przez monitor.
OdpowiedzUsuńKlusia się przez sen uśmiecha!
UsuńMleko kokosowe? Karmel? Czemu na mysl mi przychodzi Millionaires' Shortbread?
OdpowiedzUsuńBoś uzależniona, kaczko.
UsuńZgłodniałam.
Oczywiście musiałam wyguglać, oczywiście zgłodniałam ;)
UsuńPS Udziela mi się Wasz haj z glukozy. Ino zdjęć bym chciała więcej, jak to ja ;)
Ach, Bebe. Jak Ty pięknie piszesz o Grudce, o sobie, o Wiewiórze...Uwielbiam Was czytać :) Ukochy dla Was!
OdpowiedzUsuńCudowne i niepowtarzalne pierwsze chwile z pierwszym dzieckiem :-) celebrujcie, zapamiętujcie :-)
OdpowiedzUsuńWprawdzie wolę psy, ale muszę przyznać, że ludzkie młode fajne są.
OdpowiedzUsuńŚlę buziaka w stópkę Grudczyną :*