"One goes out
One comes in"
If I could, Jack Johnson
Śmierć ma beznadziejne wyczucie czasu i brak taktu.
Wiewiór, zamiast cieszyć się urokami tacierzyństwa, wybył w czarnej koszuli na Wyspy Zielone.
Jeden ojciec w popioły, drugi z nich powstaje.
Do poniedziałku jesteśmy same.
Zadanie specjalne: Nomen omen, nie umrzeć z głodu* **.
*Czy u Was też śniegi, zawieje, zawieruchy, brak supermarketu, samochodu i pizzy na zamówienie?
** Trudno będzie zważywszy tony frykadel upolowanych przezornie przez Wiewióra i pięć wagonów bigosu wigilijnego w zamrażalniku.
Mój Tata minął się tak z jedyną wnuczką.
OdpowiedzUsuńUściski dla Wiewióra od półsierotki.:*
Och. Świat tak ma, niestety. Bezczelnie (i brutalnie), nie zważając na nic, "robi miejsce" :( Dla Wiewióra wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńSunrise, sunset...
OdpowiedzUsuńA jednak wspaniale, gdy to synowie chowają ojców a nie na odwrót.
Kondolencje.
To fakt. Miło, że jednak chronologicznie im się to udało.
UsuńCzerń... i biel.
OdpowiedzUsuńKolory tej zimy.
Obtulam cię, Alcydło.
UsuńWiewiórowi uścisk :/
OdpowiedzUsuńMoja babcia Marta minęła się tak ze mną.
To jest twardy jak deska moment: synowie i córki nagle zostają najstarszymi w rodzinie, z fuchą przewodnika stada, z sejfem pamięci. Robi się dorosło.
Moja mama dopiero niedawno, po prawie 40 latach od wtedy wyrzuciła charbrowy sweterek, którego nie zdążyła założyć jej mama.
Ale w międzyczasie wokół kolan biegało samo życie, uczyło się mówić i parskało śmiechem. Consequtio temporum, plaster, którego też jesteśmy częścią.
Feniksy wnuczek wiążą lekkie kokardy ze wstążek Möbiusa i gryzą kredki, spod których przyjdzie ciąg dalszy.
Uściskuję Was mocno, bardzo mocno.
:*
UsuńWnuczki sprowadzają człowieka na ziemię, każą obserwować biedronki i twarz do słońca wystawiać. Mimo wszystko.
Tez nie zdazylam poznac jednego dziadka i jednej babci. I czesto sie za dziecka zastanawialam, jak to jest miec "az tylu" dziadków...
OdpowiedzUsuńOko za oko bierze od nas ten los.
Sciskam.
Znajomy chińczyk za to zadał mi pytanie:
Usuń"A kto to jest ciocia?" - nie znał wyrazu, zjawiska, pojęcia - bo im to w polityce jednego dziecka nigdy nie było potrzebne.
Przykro mi, biedny Wiewiór :( taki life...
OdpowiedzUsuńZ innej beczki, dziewczyno, nie jedz bigosu z Grudką na mlecznej Twej kuchni! Będziecie walczyc z bólem brzuszka...
Z bigosem to jest jeden wielki bigos: Co kraj to obyczaj, Łosiowa żonko. W Teutoni karmiącym matkom serwują fasolkę i kapuśniak.
UsuńTak się dzieje życie z feniksowym cyklem, ze złym tajmingiem.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się.
Początek i koniec, radość i smutek.... Kondolencje. I trzymajcie się ciepło.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jednak nie dasz rady z głodu umrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak bardziej widzi się to ojcostwo patrząc przez pryzmat narodzin i śmierci pojawiającej się obok.
Na głęboka wodę w to tacierzyństwo.
Usuńprzykro :(
OdpowiedzUsuńBiedny Wiewiór ta amplituda uczuć musi nim nieźle huśtać.Uściski.
OdpowiedzUsuńPrzykro. Wiewiór wróci, spojrzy na Grudkę i będzie mu odrobinkę łatwiej. Uściski!
OdpowiedzUsuńWrócił, spojrzał na Grudkę i rzecze:
Usuń- Nie było mnie 5 dni, to jest jedna trzecia jej życia! Czy aby mnie pamięta?
:( ot i tak to w życiu. Uściski dla Was
OdpowiedzUsuńuściski...życie sprowadza nas na ziemię nie wtedy kiedy trzeba..
OdpowiedzUsuńŚciskam Was mocno! Bardzo mi przykro!
OdpowiedzUsuńU nas odwilż... szaro, buro, mokro.... Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wasze słowa, tez w imieniu Wiewióra.
OdpowiedzUsuńBądźcie obtuleni. I niech nam reszta roku w milszej atmosferze upływa.