Poza standardem

26.12.2014
Z serii "Bazgroł z kolana" :)

Ze wstępnych analiz wynika, że ze Świąt pamiętamy tylko elementy nadzwyczajne, nie pasujące do układanki, wystające dziwnym formatem z szuflady przyzwyczajeń.

Zeszłoroczna Wigilia to pierwsza w Bawarii. Pierwsi ever goście, dla których odbyliśmy 90-minutową wędrówkę przez pola w poszukiwaniu baristy. Oraz nowa potrawa w repertuarze dwunastu - irlandzki akcent na polską część wspólnych świąt. Rissoles. Diabetyków, dietetyków i osoby z wysokim cholesterolem prosimy o odejście od komputerów. Wiewiór twierdzi, że postna, wszak mięsa brak: smażone na frytki kartofle, zmielone do pure widelcem, wymieszane z toną ziół, uformowane w talarki, obtoczone w cieście naleśnikowym i smażone raz jeszcze na głębokim tłuszczu. Zjadliwe - przysięgam!


Dwa lata temu, jeszcze w wigwamie pod Spokojnym Karolkiem, na kolację serwowałam stres sponsorowany pięćsetną wersją doktoratu, której zażyczyła sobie na Sylwestra moja promotorka.

Trzy lata temu - pierwsze święta zupełnie we dwoje.  W Wigilię kupiliśmy za trzy ojro przecenione trzydzieści centymetrów choinki, które do dziś wieńczą nam Kilimandżaro z prezentów i rozsiewają plastikowe kulki "Morgentau" (porannej rosy) na podłodze.

Sześć lat temu natomiast wypróbowałam, jak to jest nie przygotowywać, nie obchodzić.
Eksperyment nader udany, choć bolesny. Wniosek: Bez świąt nie potrafię.

A tegoroczne za co zapamiętamy? Ze wspólnego pieczenia waniliowych księżyców, które ostatecznie okazały się zastępem niedźwiedzi? Heroiczną wyprawą do Wsi Obok po karpia oraz euforię (my) i konsternację (sprzedawca) na widok owego? Wzruszający opłatek od Starszaków z Niegowa, którym dzieliliśmy się rżąc z Wiewiórowego "Faszistkiego najlepsiego" (no dobra, tylko ja dławiłam się perfidnie)? Kostkę Rubika 3x7? Za wiosnę za dnia i Narnię nocą? Czy kosmonautę na orbicie mojego brzucha, oglądającego z nami w wyczynie maratońskim filmy produkcji Marvel? Wszak pierwsze to święta w dwójkę i pół.

Czas wymaże gumką co trzeba.

p.s. I niech Wam nie zabraknie wspomnień w formatach niestandardowych.
Czujcie się obtuleni!

p.s.s. A komu w te Święta smutno, źle, nieswojo, pusto....kto wątpi w ludzkość i dobro, ten niech sobie popatrzy i zatankuje do pełna. Bezinteresownie dzieją się na świecie takie oto cudowności: http://jestrobotka.blogspot.de/2014/12/rozdanie-2014-voli.html

8 komentarzy on "Poza standardem"
  1. Bebe kolejnych znaczonych niestandardem acz wspólnie spędzonych .... dwa plus jeden, dwa plus dwa..... Ech ta matematyka ;) pełnych uczuć ciepłych Wam życzę i idę się pakować, bo u mnie niestandardowo spędzona będzie dwudziesta rocznica składania przysięgi wiadomej co to aż do śmierci ;))) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszości Olgo!!! w Ciepłych szarościach najlepiej! Kolejnych dwudziestu i dwustu! Liczę na opowieść z wyprawy romantico bono :)

      Usuń
  2. Ups! U mnie dość zwyczajnie - posłaliśmy święta w niepamięć?

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas zwyczajnie-niezwyczajnie, każde ze świąt tak podobne i tak różne jednocześnie. Ale najważniejsze, że razem, pełni nadziei i radości. Na takie niestandardowe liczny też za rok :). Pozdrawiam, jeszcze świątecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby wam się kroiła nowość w nowym formacie?!
      Pachnie tajemnicą....

      Usuń
  4. Piękne kadry z kolejnych Świąt. Każdy inny.
    A u nas piękne renifery w purpurze! I śnieg:)
    Ktoś tu chyba maczał w tym palce:))

    Otulam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa i pół, niedługo trzy :). A u nas dwa i pół było w ubiegłym roku, teraz trzy po raz pierwszy. Fajnie! :)
    Uściskuję!

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature