Cała tajemnica: dłuuugiej nocy trzeba, by wymalować niebo. |
p.s. Nie nadążam za grudniem. Wy też?
p.s.s. Notka dla Kadłubków: Tydzień 33 w nadziei - ostatni bieg z Planetą.
p.s.s.s. Tegoroczna Wigilia bez karpia. Buuuuu! Mea culpa: Zapomniałam zamówić u znajomego tubylca (patrz: p.s.). Alternatywy z mrożonej ryby? Ktoś? Coś? Przepisy?
Jejku, Bebe, może się ulituje jakiś i wpłynie Ci rurami do brodzika? Jeśli nie, to przepis jest łatwy: odmrażasz, co zamrożone, panierujesz lub nie, skrapiasz cytrynką, przyprawiasz do smaku i łups na patelkę. Koniec Tadam.
OdpowiedzUsuńMy tez tak. A dzis jedlismy na slodko-kwasno i bylo pycha!
UsuńMy podobnie, choć nie mrożone. Na wyspie wstyd by było. Ale ryby nie mamy niezwykłej, karpia też nie, tylko dorsza, bo też się zgapiliśmy niby w tym roku - hurtownik powiedział.
UsuńTutejsza mrożona smakuje wodą, wasza też?
UsuńPo "łups na patelnię" następuje wyciek i ryba pływa w oceanie z białych farfocli. Hmmmm....???
My za karpiem nie przepadamy, pewnie będzie jakiś dorsz, czy coś... My za grudniem też nie nadążamy, ani, ani... ;))))
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie tylko ja, że się tak egocentrycznie wyrażę.
UsuńLepszego nadążania za styczniem!
Karp to zuo! Weź dorsza albo pstrąga albo łososia albo śledzia, bo lepszy już chyba surstruming niż ten karp.
OdpowiedzUsuńWzięłabym zgarściowała nawet! Tyle, że we wsi brak świeżej ryby. Dostępne tylko w puszkach i mrożone truchełka.
Usuńoj ja też mam zaległosci nie do ogarnięcia a grudzień wymyka mi się z rąk...
OdpowiedzUsuńTak sobie cicho, acz rewolucyjnie myślę:
UsuńA niech cholera weźmie zaległości.