Przetwory

1.05.2014
Z cyklu "Z kolana": W sam raz na wiosnę.

----
Wekuję sobie tutaj różne momenty życiowe. Na przyszłość, do spiżarni. Żeby je ciemną zimą czy w jesiennej szarudze (szaruga - fajne słowo) ściągać z półki i przy herbacie wyjadać łyżką. I to jest taki właśnie moment - na przetwory.

Jestem sobie tu i teraz. Szczęśliwym człowiekiem. Dogłębnie, podskórnie, przeponą - pierwszy raz od wielu lat. Na serio. Ta praca to puzzel błękitny. Ten, co załatał dziurę w osobistym niebie. Zaskakujące! Czasem się w tej nieśmiganej rzeczywistości nie odnajduję. Ale oddycham pełną piersią i twarz wystawiam do słońca. Wewnętrznego tego. Nie szukam już, nie wątpię. No może tylko w potrzebę bloga*. Tu i teraz jest takie dobre! 

* [Męczy mnie ta myśl.] Blog trzymał mnie przy życiu i jasności umysłu. Trampoliną był. Pigułką na samotność. Pełny etat w pikselach nie sprzyja jednak rekreacjom ekranowym. Aplikuję sobie obligatoryjny czas z dala od monitora. Na receptę. Ciało domaga się zajęć z blogowaniem niekompatybilnych. Biegania, pilatesu, spacerów, książek, kredek. Nie wiem jak to pogodzić. Jeszcze.

Bo mimo wszystko lubię te moje myślowe konfitury i kiszonki.
Zwłaszcza te dojrzałe, wyleżakowane. Rocznik 2010, 11, 12, 13...

----
Wsiowa sytuacja

[Polna droga]

Wybiegam z lasu. Trzy metry obok dwa jelenie też chyżo. 
Przebiegamy tak razem przez łąkę. Piętnaście sekund piękna.
One w las, a ja dalej dróżką do wsi. 

[Kurtyna]

----
Tymczasem w kuluarach (potomku nie bierz poniższego do siebie)....

Bebe: Chyba nie chcę jeszcze tego potomka, wiesz....Lubię moją nową pracę.

Wiewiór: Nie przejmuj się zupełnie. Potomki dostarczają zawsze z dziewięciomiesięcznym opóźnieniem. Straszne zaległości mają w magazynie. Zresztą droga z Chin czy Tajwanu do nas długa i niebezpieczna....
16 komentarzy on "Przetwory"
  1. Anonimowy20:47

    Coś jest na rzeczy z czasem (na blogowanie i na życie).
    Niemniej miło czytać Bebowe słowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas chyba przeczytać na nowo "Momo" - najulubieńsza książka o czasie.

      I wzajemnie wzajemnie. Anuszkowy zwierzyniec cieszy niezmiennie oko i tak pluszowo się robi na sercu, gdy pojawiają się nowi bohaterowie.

      Usuń
    2. Najulubieńsza i moja i Momo to bohaterka wszech czasów :)
      A 'wekuję sobie tutaj różne momenty życiowe' - uwielbiam takie wekowanie :)

      Usuń
    3. "Momo" znam tylko w teutońskim oryginale. Pyszna! O niebo lepsza od "Niekończącej się opowieści". Czyli po polsku też niczego sobie?

      Weki stwierdzam, nawet jeśli sporadyczne i tylko dla twórcy smakowite, to jednak ważne są. Dokument historyczny z życia prywatnego na początku wieku. Znakomita sprawa.

      Usuń
  2. Lubię to wekowanie :) Praca-puzzel błękitny, gdzie taką dają? Uff, u mnie bez zmian, podoktoranckie dno trwa na całego... Najgorszy czas od kilku lat. Ale chyba minie? Buzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minie!!!! Nagle a nieoczekiwanie. Ale minie.
      Odpoczywaj, cholera. Ktoś musi!

      Usuń
  3. Pogodzisz prymusko i prace, i potomka. I bacz pilnie, bo skoro skoncentrowalas sie tak po czubek nosa na czyms fajnym i innym, Potomek moze to wykorzystac i dokonac desantu. Bo te male to zlosliwe sa :-)
    Jagodowamamo, minie. Bebe zywym dowodem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, żywym przykładem na to, że małe jest złośliwe.
      Swym przybyciem storpedowałam świetlaną karierę własnej rodzicielki. A historie, wiadomo, lubią się powtarzać.

      Usuń
  4. Oczywiście, że pogodzisz! I pracę, i transkrypcję genów, gary, rower i torbę w zębach, spoko. Włącza się program B.
    Powiem z kąta, że my tu chcelibyśmy słowo na niedzielę, choćby po 20-dniowym tygodniu pracy!
    Cieszę się Twym szczęściem, tak bardzo czasowo skompilowanym z moim :)
    I w ogóle wiwat!!!!!!!!!! Tak sobie, bez powodu!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. La viva wiwat! Po meksykańsku falujemy!
      Jak dobrze, że Tobie też dobrze. Nareszcie.

      Usuń
  5. czasu zawsze będzie za mało ... na wszystko ... a te małe drobne stopki tyle radości dają ...ech Bebe wekuj czas i na bieżąco smakuj aż uszami pójdzie szczęście ;))) każda decyzja będzie dobra jeśli radość da !!!
    a blogowanie ... choć od czasu do czasu, bo masz tu fanklub wierny co to zawsze czeka na myśli Twe i kreskę cudną :)

    ps. szaruga ... jej takie piękne i jakby moje ciut ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy19:21

      Prawdą jest, co Olga W. rzecze.

      Usuń
    2. Fanklub! <3 <3 <3
      Wzrusz i Burak policzkowy!

      Szaruga jest czapkowo kompatybilna. W Twoich rękodziełach znacznie przyjaźniejsza. Myślę, że dla Ciebie Olgo, mogłabym się na czapki nawrócić.

      Usuń
    3. Bebe taki ze mnie czapkonawracacz ;))))) ♥

      Usuń
  6. Przyjdzie pora na potomka. Ona zawsze przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. To akurat pewnik :) Oby....ekhem.

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature