Z cyklu "Z kolana": W sam raz na wiosnę. |
----
Wekuję sobie tutaj różne momenty życiowe. Na przyszłość, do spiżarni. Żeby je ciemną zimą czy w jesiennej szarudze (szaruga - fajne słowo) ściągać z półki i przy herbacie wyjadać łyżką. I to jest taki właśnie moment - na przetwory.
Jestem sobie tu i teraz. Szczęśliwym człowiekiem. Dogłębnie, podskórnie, przeponą - pierwszy raz od wielu lat. Na serio. Ta praca to puzzel błękitny. Ten, co załatał dziurę w osobistym niebie. Zaskakujące! Czasem się w tej nieśmiganej rzeczywistości nie odnajduję. Ale oddycham pełną piersią i twarz wystawiam do słońca. Wewnętrznego tego. Nie szukam już, nie wątpię. No może tylko w potrzebę bloga*. Tu i teraz jest takie dobre!
* [Męczy mnie ta myśl.] Blog trzymał mnie przy życiu i jasności umysłu. Trampoliną był. Pigułką na samotność. Pełny etat w pikselach nie sprzyja jednak rekreacjom ekranowym. Aplikuję sobie obligatoryjny czas z dala od monitora. Na receptę. Ciało domaga się zajęć z blogowaniem niekompatybilnych. Biegania, pilatesu, spacerów, książek, kredek. Nie wiem jak to pogodzić. Jeszcze.
Bo mimo wszystko lubię te moje myślowe konfitury i kiszonki.
Zwłaszcza te dojrzałe, wyleżakowane. Rocznik 2010, 11, 12, 13...
----
Wsiowa sytuacja
[Polna droga]
Wybiegam z lasu. Trzy metry obok dwa jelenie też chyżo.
Przebiegamy tak razem przez łąkę. Piętnaście sekund piękna.
One w las, a ja dalej dróżką do wsi.
[Kurtyna]
----
Tymczasem w kuluarach (potomku nie bierz poniższego do siebie)....
Bebe: Chyba nie chcę jeszcze tego potomka, wiesz....Lubię moją nową pracę.
Wiewiór: Nie przejmuj się zupełnie. Potomki dostarczają zawsze z dziewięciomiesięcznym opóźnieniem. Straszne zaległości mają w magazynie. Zresztą droga z Chin czy Tajwanu do nas długa i niebezpieczna....
Coś jest na rzeczy z czasem (na blogowanie i na życie).
OdpowiedzUsuńNiemniej miło czytać Bebowe słowo :)
Czas chyba przeczytać na nowo "Momo" - najulubieńsza książka o czasie.
UsuńI wzajemnie wzajemnie. Anuszkowy zwierzyniec cieszy niezmiennie oko i tak pluszowo się robi na sercu, gdy pojawiają się nowi bohaterowie.
Najulubieńsza i moja i Momo to bohaterka wszech czasów :)
UsuńA 'wekuję sobie tutaj różne momenty życiowe' - uwielbiam takie wekowanie :)
"Momo" znam tylko w teutońskim oryginale. Pyszna! O niebo lepsza od "Niekończącej się opowieści". Czyli po polsku też niczego sobie?
UsuńWeki stwierdzam, nawet jeśli sporadyczne i tylko dla twórcy smakowite, to jednak ważne są. Dokument historyczny z życia prywatnego na początku wieku. Znakomita sprawa.
Lubię to wekowanie :) Praca-puzzel błękitny, gdzie taką dają? Uff, u mnie bez zmian, podoktoranckie dno trwa na całego... Najgorszy czas od kilku lat. Ale chyba minie? Buzia
OdpowiedzUsuńMinie!!!! Nagle a nieoczekiwanie. Ale minie.
UsuńOdpoczywaj, cholera. Ktoś musi!
Pogodzisz prymusko i prace, i potomka. I bacz pilnie, bo skoro skoncentrowalas sie tak po czubek nosa na czyms fajnym i innym, Potomek moze to wykorzystac i dokonac desantu. Bo te male to zlosliwe sa :-)
OdpowiedzUsuńJagodowamamo, minie. Bebe zywym dowodem.
Jestem, żywym przykładem na to, że małe jest złośliwe.
UsuńSwym przybyciem storpedowałam świetlaną karierę własnej rodzicielki. A historie, wiadomo, lubią się powtarzać.
Oczywiście, że pogodzisz! I pracę, i transkrypcję genów, gary, rower i torbę w zębach, spoko. Włącza się program B.
OdpowiedzUsuńPowiem z kąta, że my tu chcelibyśmy słowo na niedzielę, choćby po 20-dniowym tygodniu pracy!
Cieszę się Twym szczęściem, tak bardzo czasowo skompilowanym z moim :)
I w ogóle wiwat!!!!!!!!!! Tak sobie, bez powodu!!
La viva wiwat! Po meksykańsku falujemy!
UsuńJak dobrze, że Tobie też dobrze. Nareszcie.
czasu zawsze będzie za mało ... na wszystko ... a te małe drobne stopki tyle radości dają ...ech Bebe wekuj czas i na bieżąco smakuj aż uszami pójdzie szczęście ;))) każda decyzja będzie dobra jeśli radość da !!!
OdpowiedzUsuńa blogowanie ... choć od czasu do czasu, bo masz tu fanklub wierny co to zawsze czeka na myśli Twe i kreskę cudną :)
ps. szaruga ... jej takie piękne i jakby moje ciut ;)))
Prawdą jest, co Olga W. rzecze.
UsuńFanklub! <3 <3 <3
UsuńWzrusz i Burak policzkowy!
Szaruga jest czapkowo kompatybilna. W Twoich rękodziełach znacznie przyjaźniejsza. Myślę, że dla Ciebie Olgo, mogłabym się na czapki nawrócić.
Bebe taki ze mnie czapkonawracacz ;))))) ♥
UsuńPrzyjdzie pora na potomka. Ona zawsze przychodzi.
OdpowiedzUsuńTo akurat pewnik :) Oby....ekhem.
OdpowiedzUsuń