Autoportrecik z kolana pt. "Codzienna Wiosna Ludów". |
"Ja pracuję w biurze projektowym. Bardzo fajna praca. Cicha, spokojna, umysłowa. Bardzo mi odpowiada.(...) Mam dużo wolnego czasu. Dużo czytam w wolnych chwilach. Chodzę do teatru. Często chodzę do teatru. Dostanę samodzielne mieszkanie. Kupię sobie telewizor kolorowy, pralkę, lodówkę. A na wiosnę to kupię sobie motor. Gazelę sobie kupię. Gazela to fajny motor." Inżynier, "Dziewczyny do wzięcia"
W przeciwieńswtie do Inżyniera, czasu ubyło drastycznie, na wszystko. Marne resztki zasobów "wolnych" pochłania życiowa logistyka. Piszę i rysuję w pociągu, na kolanie. Biletem miesięcznym dołączyłam do taboru dojeżdżających. Cyganeria na etacie. Süddeutsche Zeitung, czarne płaszcze, kawa w termicznych kubkach, szelest kartek. Atmosfera egzaminów wstępnych.
Od tygodnia, choć mam wrażenie że dłużej, jestem profesjonalną exhibicjonistką - grafikiem przestrzeni, dekoratorem muzeów. Tak jak chciałam. Wprawek i okresów próbnych nie przewidziano. Za to głęboką wodę w wielkim formacie, jak najbardziej. Hiperwentyluję się w torebkę i skupiam na najważniejszym. Czy wypada już włożyć czerwone rajtki do żółtej spódnicy? Czy poczekać jeszcze tydzień, by na mój widok architektom kawa nie poszła nosem?
Dostałam z przydziału biurko dla szczypiorów w firmie. To w przejściu i bez telefonu, co akurat niesie ulgę, bo skraca do minimum ekspozycję moich braków w teutońskiej deklinacji. Jest słonecznie, przestrzennie, estetycznie i cicho. Nie ma radia. Słychać jak konstruktorzy w krochmalonych kołnierzykach skupiają kreatywne mięśnie na mózgach.
Pierwszy tydzień spędzam na ratowaniu planu czasowego, delegacji niemal zagranicznej i archeologii archiwum poprzednika, którego ewidentnie inspirowały internety. Pierwszego dnia wyrabiam pierwsze nadgodziny i ból głowy z odwodnienia. Nad moim biurkiem bowiem, zamiast lampy, zakrzywia się czasoprzestrzeń. Ósmą i szesnastą dzieli zaledwie pięć minut. To dobry znak, prawda?
Tuż przed pierwszą zmianą na skrawku papieru napisałam:
"Wiewiór mówi, że będę świetna.
Kaczka mówi, że będę świetna.
Rodzina pisze, że będę świetna.
Chciałabym im wierzyć".
20 marca rano popatrzyłam w horyzont.
Krystaliczny widok na szczyty w słońcu.
Lubię to, co robię. Bardzo mi to odpowiada.
Wierzyć nie muszę.
Na wiosnę, zamiast motoru, kupię sobie mikser i zmywarkę.
Zmywarka to fajna sprawa - wzdycha Wiewiór nad stertą talerzy o 6:37 rano.
Ja też mówię, że będziesz świetna. Ba, już jesteś.
OdpowiedzUsuńRozkręcam się ;)
Usuńja to chciałam powiedzieć!
Usuńa teraz to ja już nie wiem, co ;-)
@martuha: ;) Co będziesz gadać, pójdź no lepiej w me ramiona!
UsuńTRzymam kciuki! Bardzo fajne to co piszesz. Super będzie!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, wybór zmywarki znacznie się utrudni, bo nie musimy się już ograniczać do kategorii "najtańsze" ;)
Usuńczerwone rajtki do żółtej spódnicy - jak najbardziej tak! uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTurkusowe do żółtej też bardzo ;)
UsuńTurkusowe! I obuw należyty. I będziesz świetna, ja Ci to mówię (z moim 13-letnim i 2-miesięcznym stażem pracy, szczęśliwie już nie doliczam).
OdpowiedzUsuńObuw czerwony. Niezmiennie.
Usuń(Nie odliczasz!!! Gratulacje! :* )
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPopełniłam literówkę, więc chciałam napisać raz jeszcze:
Usuńjako etatowa bezrobotna ślę przyjazne fluidki ;)
Grunt to mieć jakiś etat ;)
UsuńMacham radośnie ku drugiej stronie!
Jesteś świetna, Ekshibicjonistko w kolorze, cieszę się okropnie, że to Ty uregulujesz teutońskiemu światu stosunek do kultury i sztuki :*!
OdpowiedzUsuńTo będzie praca u podstaw, kaganek w wielkim ciemnym tunelu.
UsuńSzykuję halogeny ;)
Bo jesteś świetna :D
OdpowiedzUsuńZ wzajemnością!
UsuńOCZYWISCIE ze bedzie dobrze! To ze lubisz to co robisz to juz stumilowy krok i kamien wegielny. I dobrze ze chociaz na kolanie czasu troche znajdziesz, zeby nam tu jakis poscik zaserwowac ;)
OdpowiedzUsuńA biurko bez telefonu tez bym chciala, toz to istne blogoslawienstwo!
Postulowałabym za wyłączaniem telefonu w godzinach pracy. W takich warunkach dałoby się wreszcie pracować!
Usuńniech Ci nie zamienia się te pięć minut w osiem godzin, nigdy!
OdpowiedzUsuńNiech!
UsuńTendencja jest w drugą stronę: 9-10h w pięć minut.
Jesteś Ś W I E T N A !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i kolorowo ... hihihi no bo ja by tu brzmiało - szaro ;)))
Lubię szarości w Twoim wydaniu. Ciepłe są bardzo.
UsuńRajtki o tak! Byle nie "same" :D
OdpowiedzUsuńSuper jesteś :D)
Rajtki sauté - kawa poszłaby im nawet uszami!
Usuń"Chciałabym im wierzyć" zamień na "mają rację":)
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - tego widoku na horyzoncie bardzo Ci zazdroszczę.
Uściski!
Widok na horyzoncie niezmiennie niesie ulgę.
UsuńLubię go. Zwłaszcza w myśli, że się tam kiedyś znajdę.
To nie poszłaś w tych rajtkach na rozmowę wstępną?
OdpowiedzUsuńJesteś świetna! A klimacik w S-bahn i U-bahn jest rankiem naprawdę na granicy abstrakcji! Ludzie są tak skrępowani, jakby siedzieli w jednej przeogromnej saunie jedynie w gaciach z gazy. Zauważyłaś pewnie to....przenikliwa istoto!
Oczywiście, że w rajtkach, ale czarnych jednak, bo sukienka fraktalowa była. Bez rajtek byłoby trudno - nie posiadam spodni.
UsuńS-bahn to jest inny świat.
kaczka ma zawsze racje! macham do ciebie gdzies z dolu, bo pewnie teraz przypinasz umlauty dziesieciometrowym literom u :-)))
OdpowiedzUsuńKaczko, to będzie ściana lasu - dosłownie! 10 na 10 metrów. Jestem przy piątym drzewie od lewej.
UsuńAle do zmywarki naczynia same nie wskoczą i same z niej nie wyskoczą. Na dodatek zmywarkę też trzeba myć!
OdpowiedzUsuńWiewiór zaoferował wykonywać wszystkie powyższe czynności, byleby tylko nie musiał zmywać co rano. Trzymam go za słowo.
UsuńBłogosławię pociągi, dzięki nim bebobrazków nie zabraknie :))
OdpowiedzUsuńZwłaszcza te opóźnione!
UsuńNa wystawie Henryka Tomaszewskiego w Zachęcie tropiłam z fotoaparatem plakat "RÓB SWOJE I NIE OGLĄDAJ SIĘ!" żeby go zdjąć dla Ciebie, ale go nie było. W grubaśnym katalogu dzieł wszystkich również. Najwyraźniej zmalował go któryś z naśladowców mistrza.
OdpowiedzUsuńKtokolwiek widział, ktokolwiek wie proszony jest o przywleczenie na elektronicznej lince.
:* Wzruszonam!
UsuńMimo wszystko!
A jednak Henryk Tomaszewski. Wykopałam w necie fragment wspomnienia Jacka Hugo-Badera o Krystynie Starczewskiej
OdpowiedzUsuń"- Chyba nie - Ania podchodzi do regału i bierze do ręki małą reprodukcję plakatu Henryka Tomaszewskiego. - My często się przeprowadzałyśmy i mama zawsze bardzo się martwiła, żeby ta kartka nie zginęła.
Zwykły żółty kartonik bez żadnych ornamentów z koślawym, czarnym napisem: "Rób swoje i nie oglądaj się"
:)
UsuńByć może ten plakat wygląda w mojej głowie lepiej niż w rzeczywistości. Przesłanie mocne, bez względu na wizualizacje.