I ty możesz mieć beberazek! Ba! Nawet cztery w przystępnej cenie za jedyne 5,20zł. Otóż bowiem jeszcze przez cztery dni w kioskach, empikach i prasowych straganach do nabycia nowy, nieśmigany numer Świerszczyka z tekstem Magdy Kiełbowicz o kulturowych cudach i cudakach (reklama reklama! Słowotwórstwo śmietankowe! Kapitan statku jest, piraci i latające ryby!) i moją radosną twórczością w kredkach i origami. Mały spoiler:
----
Kolejna szansa na beberazki w domowym zaciszu już w maju! (Bardzo to lubię, wiecie?)
Te będą wyjątkowe, bo tworzone w malignie podsycanej paracetamolem. Gdyż, tuż przed terminem oddania, przeszedł przeze mnie batalion 303 świeżych kadetów streptokoków. Jeszcze rzężę.
----
Teraz, usiądźcie, jeśli już tego nie robicie.
Zadzwonili bowiem (ci). To jest ta chwila, gdy świat się kończy i zaczyna.
W ciągu minuty i trzydziestu ośmiu sekund z bezrobotnego teoretyka przeistoczyłam się w praktyka na pełnym etacie. Zawód: Exhibicjonistka. Muzea teutońskie strzeżcie się!
Cała reszta jest do bólu przeciętna. Pracę zaczynam, jak każdą dietę, od poniedziałku. Zgubiona w rzeszy innych Bawarczyków będę jeździć z zaspanych przedmieść do epicentrum zdarzeń. Życie poszerzy mi się o nowe doznania: bilet miesięczny, biurowiec, wolne wieczory, weekendy i wydzielone dni urlopowe.
Zmiany są zawsze słodko-kwaśne.
Drżę. Oglądam siebie w jarzeniowym świetle, co odkrywa wszystkie niedociągnięcia, sukcesy, umiejętności i ich brak. Balansuję między antonimami podejść: egzamin - wyzwanie; pomyłka - lekcja; nieznane - intrygujące. Pewne jest, że z nowym urosnę, odłożę w talii kilka centymetrów doświadczeń, nauczę się więcej widzieć.
Łączę się z wewnętrzną prymuską, pierwszoklasistką, co 31 sierpnia w ekscytacji temperowała wszystkie chińskie kredki sztuk siedemdziesiąt dwie, przepakowywała co pięć minut tornister i poszła spać o 19:30, chociaż i tak zasnąć nie mogła. Jak dobrze, że teraz nie muszę zakładać fartuszka i że wolno mi błysnąć turkusową nogą w różowe kropki.
Niepokoi jedno: Czas na kredki drastycznie się skurczy. Co paradoksalnie, podobno, może przyspieszyć kreatywne obroty. W razie posuchy, złożę wniosek do kolei teutońskich o przedział na sztalugi i stół kreślarski.
-----
Menu na jutro:
Śniadanie: Wiewiór
Lunch: Kaczka, dużo Kaczki!
Podwieczorek: Biskwit
Obiado-kolacja: Dynia, Dynia i jeszcze raz Dynia
Napoje z balkonu dostarcza Norweski.
Och, jak zazdroszcze... zucht... Tej Kaczki znaczy sie. :)
OdpowiedzUsuńI Kaczce zazdroszcze Bebe rozumie sie samo z sie. I gratulacje tez oczywiscie:) Podwojne: swierszczykowe i biurowcowe:)
OdpowiedzUsuńKaczce nie ma czego zazdrościć. Ale Bebe jak najbardziej! Dodam, że lunch będzie razy cztery! Najem się Kaczką po uszy! ;D
UsuńGratulacje :) Pod wnioskiem do kolei moge sie podpisac - beberazki nie moga byc zagrozone wyginieciem! :) Pozdrawiam cieplo :)
OdpowiedzUsuń"Bebrazki jako gatunek zagrożony" - podpisy pod petycją prosimy składać na wszystkich stacjach kolejowych. :*
Usuńmmmh. Und wann kommt ihr nun eigentlich?
OdpowiedzUsuńerrmmmm.....im Mai?
Usuńno i widzisz dobrze zapisali ... ;))) rysowanie w pociągu toż to zajęcie ze wszech stron oryginalne jest, a kolej przychylną być musi co by oczy człowieki mogły nacieszyć :)
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło i " kopniaczek " poniedziałkowy ślę :*
Bebrazki kolejowe, z kolana, rozchybotane - to będzie nowa seria.
UsuńCzekamy, by oplakiwac utracona freelanserska wolnosc! Batalion butelek sie chlodzi w balkonowym sloncu :-) Hugo marznie w lodowce!
OdpowiedzUsuńPrzybywam czym prędzej, by Hugona wybawić z hibernacji.
UsuńSekcja specjalna zawsze lojalna!
O raju, kręci mi się w głowie, tyle ach tyle zmian! To dobrze, tak?
OdpowiedzUsuńKaruzela! Dobrze, niech się kręci :)
UsuńA mnie się w Świerszczyku najbardziej podobał ten Indianin zza krzaczka paproci. Choć cenę 5.200zł za numer uważam za nieco wygórowaną.
OdpowiedzUsuńE.W. sokole oko! Fantazja poniosła te zera :)
UsuńGołąbek naprawdę od Wiewióra?
OdpowiedzUsuńSuper!
Pysznie tu u Ciebie, pachnie nowalijkami:)
Tak się pięknie wszystko rozrasta i niesie cały zestaw witamin.
Dasz radę, nie mam cienia wątpliwości!
I fajnie, że zdążysz jeszcze tuż przed startem naładować baterie u Kaczki.
A zatem - Ahoj Kapitanie!
Niech Ci sprzyjające wiatry w żagle dmą!
kto nie idzie do przodu ten się cofa, ahoj! pomyślnych wiatrów :)
OdpowiedzUsuńO rety, dzieje się, na prawdę dzieje.. U nas cisza, byłam na rozmowie o pracę, ale trochę mi nie wyszło.. Powodzenia! PS. Świerszczyka mamy, J bardzo lubi :)
OdpowiedzUsuńGartulacje! zobaczysz, że w podnieceniu cennymi chwilami lunchu, nie zjesz w dylemacie któregoś z kolejnych posiłków i będziesz miała nagle 100 proc.normy, spięta i zwarta w rysunkowej kwestii! płodność nad płodnościami rysunkowa, niech będzie z Tobą!
OdpowiedzUsuńCóż, i tu wolnośc się kończy.Ptaszek w klatce:))))Bebrazki już mam:)))Napawam się!
OdpowiedzUsuń