Tymczasem spełniają się marzenia. Do nabycia drogą kupna kolejny numer Rymsa, Kwartalnika o książce dla dzieci i młodzieży, a w nim pierwszy wydany na papierze artykuł Bebe-autorstwa. Szturmujcie Empiki! Kielichy w górę! I oby nie był to raz ostatni!
Jak wytłumaczyć nieskrywana miłość Bebeluszka do książek obrazkowych? Może nadrabia to, co przeoczyła w dzieciństwie, żywiąc się głównie kronikami oświęcimskimi, przemycanymi z niedostępnego działu dla dorosłych przez sąsiadkę weterankę? A może zawsze lubiła, ale teraz w końcu może?
Z Rymsem Bebe zapoznała się półtora roku temu. Był śnieżny grudzień, a stosik równiuteńko ułożonych Rymsów zdobił parapet Paproszkolandii.
- A co to?
- Fajny kwartalnik o książce i ilustracji dziecięcej. Ciocia Caca dla nich pisze. Mam wszystkie numery.
Magiczna Ciocia Caca, doktor od książki obrazkowej, o której usłyszały na zajęciach u Iwony Chmielewskiej. To one pokazały, że jak się chce, to można wszystko. Na konsultacje z Cacą jechały w rozgrzanym pociągu osobowym. Pachniało kanapkami z jajkiem, pani w różowym moherze ścierała pot z czoła tarasując bagażem przejście. Miejsce idealne na burzę mózgów, w wyniku której Paproszkolandia napisała magisterkę o strachu w książkach obrazkowych. A Bebe miała zmagać się z tematami tabu w owych, ale życie potoczyło się inaczej. Magisterka trafiła się w Stumilowym Lesie i to z obrazu ruchomego. Jednak nadal chodziło tylko o jedno - opowiadanie historii. Niemniej, miłość do kolorowych mniej lub bardziej książek małego formatu rosła. Dział dziecięcy w europejskich księgarniach był zawsze pierwszym odwiedzanym przez Bebe w procesie zadomawiania nowych miejsc.
Ryms ogłasza regularnie konkursy. Nagrodami są książki obrazkowe. Gratka dla uzależnionych. Rachunek jest prosty: Bebe zaczęła pisać. Z czasem nawet coś wygrywać. Aż w marcu tego roku dostała najpiękniejszy mail świata. Propozycję napisania artykułu do wydania wiosennego. O poezji. Zatem jest! "Coś z poezji bez finezji, czyli rzecz o angielskich rymowankach".
Jest sobota. Na poddaszu sauna. A Bebe myśli o artykule do kolejnego wydania. Będzie krwiście.
***
A otwarcie jubileuszowego konkursu już jutro!
W Empikach i innych przyjaznych miejscach już teraz! |
Jak wytłumaczyć nieskrywana miłość Bebeluszka do książek obrazkowych? Może nadrabia to, co przeoczyła w dzieciństwie, żywiąc się głównie kronikami oświęcimskimi, przemycanymi z niedostępnego działu dla dorosłych przez sąsiadkę weterankę? A może zawsze lubiła, ale teraz w końcu może?
Z Rymsem Bebe zapoznała się półtora roku temu. Był śnieżny grudzień, a stosik równiuteńko ułożonych Rymsów zdobił parapet Paproszkolandii.
- A co to?
- Fajny kwartalnik o książce i ilustracji dziecięcej. Ciocia Caca dla nich pisze. Mam wszystkie numery.
Magiczna Ciocia Caca, doktor od książki obrazkowej, o której usłyszały na zajęciach u Iwony Chmielewskiej. To one pokazały, że jak się chce, to można wszystko. Na konsultacje z Cacą jechały w rozgrzanym pociągu osobowym. Pachniało kanapkami z jajkiem, pani w różowym moherze ścierała pot z czoła tarasując bagażem przejście. Miejsce idealne na burzę mózgów, w wyniku której Paproszkolandia napisała magisterkę o strachu w książkach obrazkowych. A Bebe miała zmagać się z tematami tabu w owych, ale życie potoczyło się inaczej. Magisterka trafiła się w Stumilowym Lesie i to z obrazu ruchomego. Jednak nadal chodziło tylko o jedno - opowiadanie historii. Niemniej, miłość do kolorowych mniej lub bardziej książek małego formatu rosła. Dział dziecięcy w europejskich księgarniach był zawsze pierwszym odwiedzanym przez Bebe w procesie zadomawiania nowych miejsc.
Ryms ogłasza regularnie konkursy. Nagrodami są książki obrazkowe. Gratka dla uzależnionych. Rachunek jest prosty: Bebe zaczęła pisać. Z czasem nawet coś wygrywać. Aż w marcu tego roku dostała najpiękniejszy mail świata. Propozycję napisania artykułu do wydania wiosennego. O poezji. Zatem jest! "Coś z poezji bez finezji, czyli rzecz o angielskich rymowankach".
Jest sobota. Na poddaszu sauna. A Bebe myśli o artykule do kolejnego wydania. Będzie krwiście.
***
A otwarcie jubileuszowego konkursu już jutro!
Serdecznie Ci gratuluję i oby więcej takich sukcesów :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pracuję już nad kolejnym ;D
UsuńKocham angielskie rymowanki!
OdpowiedzUsuńChyba się zainteresuję tym Rymsem.
Ryms obowiązkowo!
UsuńPS. Oczywiście ilustracje książkowe też kocham. Niekoniecznie dla dzieci.
OdpowiedzUsuńNo właśnie....nie lubię książek bez obrazków, zwłaszcza tych naukowych.
Usuńbebe, gratuluję!!!! empik here I come! Uwielbiam książki dla dzieci, mam prawdziwą obsesję - a co za tym idzie Rymsa tez uwielbiam. Pod wrażeniem pozostaję wielkim! Brawo!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że łączy nas coś więcej ;)
UsuńBebe, Ryms zdobedziemy! :-)
OdpowiedzUsuńKaczki na barykady!
Usuń:) GraTULACJE Bebe, serdeczne gratulacje. No, skoro o angielskich rymowankach będzie to przeczytam koniecznie:)
OdpowiedzUsuńWieprzu ty się ucz!
UsuńRing-a-ring-a-roses,
A pocket full of posies;
Ashes! Ashes!
We all fall down.
Gratki!!!!hip hip hurra;)
OdpowiedzUsuńPrzecudownie:) A artykuł jest naprawdę ciekawy! :*
OdpowiedzUsuńAvo, tyś matką chrzestną!
UsuńSerdecznie gratuluję i życzę wielu podobnych sukcesów. Twój rysunek to cudowna kreska połączona z wdziękiem i bezpretensjonalnością.
OdpowiedzUsuńCzerwienię się. Dziękuję!
UsuńJasny gwint, jaka promocja! ;) Chyba czas zebrać się do tak zwanej kupy.
OdpowiedzUsuńsKUP się i "pubilkuj"!
Usuńpiękna opowieść a puenta - wiadomość z propozycją - zasłużona! pisz Bebe, pisz. ja Cię czytam tu i tam! :)
OdpowiedzUsuńJa chyba też nadrabiam to, czego nie było za mego dzieciństwa. I zachwycam się ilustracją.
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz, Bebe :)