Na dworcu w Londynie

8.09.2011
Przystojni panowie w czarnych garniturach robią biznesy. Nieszczególne panie w garsonkach wertują tony zadrukowanego drobnym maczkiem papieru. Telefony komórkowe w pełnej gotowości. Chłopaki w purpurowych podkoszulkach topią góry filiżanek w białej pianie. Kawa z kożuszkiem i bez paruje nad otwartymi na oścież gazetami. Kelnerka łamaną angielszczyzną z silnym polskim akcentem przerywa jazzową symfonie radioodbiornika aferą o cappuccino, którą wytoczył jej podobno gburowaty klient z Korei. Nikt nie zwraca na nią uwagi. Za ścianą ławek dla palaczy ten sam co zawsze damski komputerowy głos zapowiada odjazd kolejnego pociągu. Ten następny jedzie do Zoyki. Ale Bebe ma już bilet do Yam-Yamowa, a to w druga stronę. Samotność po-wyjazdowa jest większa niż zwykle. Zwłaszcza w tłumie.
1 komentarz on "Na dworcu w Londynie"
  1. Salut Bebe:) gdzie żeś Ty się podziewała? Mój sierpień i wrzesień pracowity okrutnie, ale w październiku (peut-etre) jedziemy nacieszyć się chwilą na Wzgórzu:))) Potem? Potem, cóż sarenka chodzi już tutaj do przedszkola... Zaintrygowałaś mnie,o cóż chodzi??? O jaki projekt?

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature