najlepsza na wełnę w głowie, jest praca. przynajmniej na bebeluszkowy kłębuszek. gdy wielka licealna miłość stwierdziła, że nie może być z bebe, bo miłość nie pojmuje sztuki, bebe przepłakała 2 tygodnie malując smerfy na ścianach lokalnego szpitala dziecięcego. zamalowała tym samym rozdarcia nasercowe, a szpital wygrał ogólnopolski konkurs i dotacje państwowe. na takiej karuzeli nie ma czasu na dłubanie nad sensem życia, rozmyślanie o kolejnym posiłku, sprawdzanie poczty co 2 minuty, grzebanie w przestrzeniach internetowych, piąty kubek herbaty zanim odpali się worda, odpowiadanie na wszystkie komentarze i komentowanie tego co nieskomentowane.jest wtedy tu i teraz i inni ludzie.
obecny gryplan jest taki:
przedpołudniami bebe tropi muzealnych gości. namierza tych najmłodszych i werbuje ich do detektywistycznej szajki. dużo w tym tajemnicy, papieru, tabelek i śmiechu. bebeluszkowe zwoje mózgowe przegrzewają się czasem od nadmiaru informacji i wymaganej koncentracji. i tak piątek, światek i niedziela oraz dni powszednie. wolne będzie tylko w dniu królewskiego wesela, żeby bebe mogła wyspowym zwyczajem przy ciastku i bawarce oglądać w telewizji, której nie posiada, książęcą parę w karecie. tymczasem naukowy maraton trwa.
da się go wytrzymać tylko dzięki trampolinie. wieczornemu zakurzaniu trampek na polnych dróżkach i asfaltach pachnących nadal miodem, choć coraz częściej sianem. lato sączy się ukradkiem, tymczasem przyroda pracowicie celebruje życie. bebe bawi się ze szpakami w chowanego. czapla upodobała sobie berka. siada na bebeluszkowej dróżce i czeka aż bebe zbliży się na 2 metry. po czym wznosi się dostojnie, jak gdyby nigdy nic przesiada się 20 metrów dalej i znowu czeka na bebe. a srebrne wiewiórki rysują piruety w neonowej zieleni.
a potem czasu starcza już tylko na nocne i markowe skypowanie z wiewiórem.
i sny kamienne acz lekkie.
°°°
jeszcze 16 spań tak.
obecny gryplan jest taki:
przedpołudniami bebe tropi muzealnych gości. namierza tych najmłodszych i werbuje ich do detektywistycznej szajki. dużo w tym tajemnicy, papieru, tabelek i śmiechu. bebeluszkowe zwoje mózgowe przegrzewają się czasem od nadmiaru informacji i wymaganej koncentracji. i tak piątek, światek i niedziela oraz dni powszednie. wolne będzie tylko w dniu królewskiego wesela, żeby bebe mogła wyspowym zwyczajem przy ciastku i bawarce oglądać w telewizji, której nie posiada, książęcą parę w karecie. tymczasem naukowy maraton trwa.
da się go wytrzymać tylko dzięki trampolinie. wieczornemu zakurzaniu trampek na polnych dróżkach i asfaltach pachnących nadal miodem, choć coraz częściej sianem. lato sączy się ukradkiem, tymczasem przyroda pracowicie celebruje życie. bebe bawi się ze szpakami w chowanego. czapla upodobała sobie berka. siada na bebeluszkowej dróżce i czeka aż bebe zbliży się na 2 metry. po czym wznosi się dostojnie, jak gdyby nigdy nic przesiada się 20 metrów dalej i znowu czeka na bebe. a srebrne wiewiórki rysują piruety w neonowej zieleni.
a potem czasu starcza już tylko na nocne i markowe skypowanie z wiewiórem.
i sny kamienne acz lekkie.
°°°
jeszcze 16 spań tak.
16 spań :) fajnie Ci z tymi spaniami, że tak ich niewiele. Pytałaś kiedyś ile u mnie spań do spotkania. Wtedy było coś koło 90. A teraz niewiadomo ile, bo bilet zakupiony, ale wykorzystać go prawdopodobnie nie będę mogła. Przyczyna niewykorzytania jeśli będzie, to będzie pozytywna, ale spotkanie się przesuwa na przyszłość nieznaną nawet w przybliżeniu.
OdpowiedzUsuń