gdyby nie kariera naukowa, mogłabym zostać oddaną sportsmenką - pomyślała bebe wyciskając siedemnaste poty i pięć odcisków na wioślarzu. było to po godzinie biegu i godzinie bokserskich sparingów.
niektórzy zaczynają się o bebe martwić, inni pytają skąd ma tyle energii. a bebe po prostu lubi przekraczać granice własne i śmiało wkraczać w nieznane. mniej się wtedy boi. poza tym bebe jest na dopingu, która to prawda może doprowadzić do dyskwalifikacji w zawodach mulionerskich. ale prawda wyzwala, a przynajmniej pozwala dojrzeć pozytywy w pozornej niedoli.
natura obdarzyła bebeluszka jajnikami w rzucik. a te oprócz insuliny w chaosie, zapewniają poziomy testosteronu poza granicami żeńskich normalności. skutkiem czego bebe jest jabłkowa a wałek niezmącony skutecznie zakrywa jej widok stóp. są jednak i plusy: galaktyczne pokłady energetyczne oraz wytrzymałość godna ironmana. na każdych zajęciach bokserskich bebe ogląda zdziwione oczy samców alfa. że bebe daje radę. że się słodko uśmiecha, po czym wali po workach z pełną mocą, a zamiast głaskać je rękawicą jak inne przedstawicielki swej płci. że bebeluszkowych uderzenia czuć a nie tylko widać. bo boks to jest to co bebeluszki lubią. nawet bardzo. co nawet samego bebeluszka wprowadza w zdumienie i podziw!
bebe na naturalnym dopingu od środy bebe spaliła sportowo 8003kcal.
to średnio 2 tysiące kalorii dziennie.
waga tego nie widzi. wagi są gupie.
a bebe i tak pływa w endorfinach i jest ironmanką.
zakwasy traktuje sauną, yerbą mate i magnezem.
i jeszcze może sama założyć stanik i wysuszyć włosy.
nie jest źle.
bebe jest na samym szczycie konkursowej tabelki.
bebe zaczyna się siebie bać!
niektórzy zaczynają się o bebe martwić, inni pytają skąd ma tyle energii. a bebe po prostu lubi przekraczać granice własne i śmiało wkraczać w nieznane. mniej się wtedy boi. poza tym bebe jest na dopingu, która to prawda może doprowadzić do dyskwalifikacji w zawodach mulionerskich. ale prawda wyzwala, a przynajmniej pozwala dojrzeć pozytywy w pozornej niedoli.
natura obdarzyła bebeluszka jajnikami w rzucik. a te oprócz insuliny w chaosie, zapewniają poziomy testosteronu poza granicami żeńskich normalności. skutkiem czego bebe jest jabłkowa a wałek niezmącony skutecznie zakrywa jej widok stóp. są jednak i plusy: galaktyczne pokłady energetyczne oraz wytrzymałość godna ironmana. na każdych zajęciach bokserskich bebe ogląda zdziwione oczy samców alfa. że bebe daje radę. że się słodko uśmiecha, po czym wali po workach z pełną mocą, a zamiast głaskać je rękawicą jak inne przedstawicielki swej płci. że bebeluszkowych uderzenia czuć a nie tylko widać. bo boks to jest to co bebeluszki lubią. nawet bardzo. co nawet samego bebeluszka wprowadza w zdumienie i podziw!
bebe na naturalnym dopingu od środy bebe spaliła sportowo 8003kcal.
to średnio 2 tysiące kalorii dziennie.
waga tego nie widzi. wagi są gupie.
a bebe i tak pływa w endorfinach i jest ironmanką.
zakwasy traktuje sauną, yerbą mate i magnezem.
i jeszcze może sama założyć stanik i wysuszyć włosy.
nie jest źle.
bebe jest na samym szczycie konkursowej tabelki.
bebe zaczyna się siebie bać!
cóż, rywalizacja może dać niezłego kopa, ale z drugiej strony bycie NAJLEPSZYM wśród "marnych" konkurentek, które dopisują kalorie za jakieś ekstremalne spacery do kosciółka i z powrotem to jednak żadna miara sukcesu!!! sukcesem jest "iście" własna drogą a nie poszukiwanie spełnienia będąc na szczycie tabelki... co to daje?? jesli tylko poszukiwanie uznania i podziwu w oczach innych jest twoją siłą napędową to wyrażam szczere kondolencje. wypalisz się prędzej czy póxniej!!! jesli jednak wierzysz w siebie i pokonujesz bariery pt. "nie mogę" we własnej głowie to jest to sto razy lepsze niz jakas bezsensowna, grupowa orgia spalania kalorii na pokaz!!! zresztą więcej nie zawsze znaczy lepiej!!! mimo wzystko wyrazy podziwu i uznania za twoje sportowe dokonania :))))
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńdrogi anonimowy ktosiu, konkurencja bebeluszkowa daleka jest od "ekstremalnych spacerów do kościółka i z powrotem". być ostatnim tym gronie to zaszczyt. konkurs jest tylko na ten tydzień, wiec wypalenie nikomu nie grozi. a jego celem nie jest "poszukiwanie uznania i podziwu w oczach innych", ale przełamywanie własnych barier , słabości i niechceń. a jeśli uważasz, ze to "bezsensowna, grupowa orgia spalania kalorii na pokaz", to nas po prostu nie znasz. ale zapraszam, drzwi są każdemu otwarte, może po bliższym przyjrzeniu zmienisz zdanie :)