Krótka analiza ostatnich dwóch tygodni w ojczyźnie ujawnia, że bywałyśmy.
Hucznie, a często za stołem. W obrazkowym skrócie:
[05.09]
U Szwejka na gigancie.
[06.09]
Z babeczką (kokosową), która to babeczka wypełnia mi upojnie sny do dziś dnia, u arbuzowej Danusi. Materiału dowodowego brak, bo tak się skupiłam na zbieraniu palcem okruchów babeczki z talerzyka, że nawet nie zauważyłam, że Danusia wsadziła mi jeszcze całą babę do plecaka, a co dopiero na robieniu zdjęć. Grudka przyjęła to godnie i zagryzła kiszonym.
[07.09]
W Deszczowym Domu na kukułczance.
Zważywszy powyższe, poniższe może być mało wiarygodne.
Jedno jest pewne, oficjalne, nienegocjowalne:
Jarecka jest kosmitką. I nadal nie wiem: JAK ONA TO ROBI?!
W Jareckim można by się zakochać....ach!!!, gdyby chociaż odrobinę był w moim typie.
Tak nam się tam spodobało, że zostawiłyśmy podstępem Grudkowe fanty na kaloryferze.
Jeszcze po nie wrócimy! I nalepimy Jareckim tych wegetariańskich pierogów z boczkiem, o których tak głośno w kuluarach internetu.
[08.09]
W światłach reflektorów, Grudka bywała też aktorką.
No i cóż, że w produkcjach domowych. Od czegoś trzeba zacząć.
[09.09]
Jedna pewna i pocieszająca rzecz:
Köttbullar nad Wisłą smakuje tak samo jak nad Renem.
Oraz z serii "Daj boże, żebym zawsze miała takie dylematy":
Który deszczak wybrać? Różowy płaszczyk w czerwone jabłuszka czy kurtkę w czaszki w zielonym technikolorze? Rzut monetą przeważył na rzecz motywów pirackich.
[10.09]
Nad morzem zegrzyńskim.
Z jajkiem na miękko. A co!
[11.09]
Na salonach w momentach nieco historycznych
[14.09]
W międzyczasie Grudka wyprztyknęła sobie pierwszą jedynkę.
Do dziś dnia najchętniej ostrzy ją na serdecznym palcu. Moim.
[15.09]
W Niegowie na szczawiowej monamur.
To da się opisać tylko jednym słowem: Wzrusz.
Nadmiar wrażeń emocjonalnych widać w rozedrganiu kreski.
Tymczasem Robótka, Robótka! Ostrzycie już ołówki? Za miesiąc ruszamy!
p.s Oni do dziś wspominają zeszłoroczne Święta. Widzicie to? Macie MOC!
[17.09]
Dwa miesiące urlopu, więc wypadało chociaż raz....
[18.09]
Grudka na kompletach z polskości.
Występują także: Crazy Ciocia, Dziarska Babcia i Bystry Dziadek, aka. Hobbity.
[20.09]
W restauracji Solec na (co za niespodzianka) warszawskim Solcu.
Spotkanie klasowe. Łazanki w sosie earl grey i trawie cytrynowej z kozią chałwą.
Jeden z braci Bryndal (za karę nie wymienię go z imienia) obiecał Grudce w posagu wspólny portret, po czym uciekł w ważnych sprawach zanim zdążyłyśmy wyjąć aparat. Nic, nic... wiemy gdzie mieszka, a na dodatek zaprosił nas na herbatę.
[22.09]
Hucznie, a często za stołem. W obrazkowym skrócie:
[05.09]
U Szwejka na gigancie.
[06.09]
Z babeczką (kokosową), która to babeczka wypełnia mi upojnie sny do dziś dnia, u arbuzowej Danusi. Materiału dowodowego brak, bo tak się skupiłam na zbieraniu palcem okruchów babeczki z talerzyka, że nawet nie zauważyłam, że Danusia wsadziła mi jeszcze całą babę do plecaka, a co dopiero na robieniu zdjęć. Grudka przyjęła to godnie i zagryzła kiszonym.
[07.09]
W Deszczowym Domu na kukułczance.
Zważywszy powyższe, poniższe może być mało wiarygodne.
Jedno jest pewne, oficjalne, nienegocjowalne:
Jarecka jest kosmitką. I nadal nie wiem: JAK ONA TO ROBI?!
W Jareckim można by się zakochać....ach!!!, gdyby chociaż odrobinę był w moim typie.
Tak nam się tam spodobało, że zostawiłyśmy podstępem Grudkowe fanty na kaloryferze.
Jeszcze po nie wrócimy! I nalepimy Jareckim tych wegetariańskich pierogów z boczkiem, o których tak głośno w kuluarach internetu.
[08.09]
W światłach reflektorów, Grudka bywała też aktorką.
No i cóż, że w produkcjach domowych. Od czegoś trzeba zacząć.
Czujecie się ucałowani? |
[09.09]
Jedna pewna i pocieszająca rzecz:
Köttbullar nad Wisłą smakuje tak samo jak nad Renem.
Oraz z serii "Daj boże, żebym zawsze miała takie dylematy":
Który deszczak wybrać? Różowy płaszczyk w czerwone jabłuszka czy kurtkę w czaszki w zielonym technikolorze? Rzut monetą przeważył na rzecz motywów pirackich.
[10.09]
Nad morzem zegrzyńskim.
Z jajkiem na miękko. A co!
Piasek, dużo piasku. Pyszny! |
[11.09]
Na salonach w momentach nieco historycznych
[14.09]
W międzyczasie Grudka wyprztyknęła sobie pierwszą jedynkę.
Do dziś dnia najchętniej ostrzy ją na serdecznym palcu. Moim.
[15.09]
W Niegowie na szczawiowej monamur.
To da się opisać tylko jednym słowem: Wzrusz.
Nadmiar wrażeń emocjonalnych widać w rozedrganiu kreski.
Tymczasem Robótka, Robótka! Ostrzycie już ołówki? Za miesiąc ruszamy!
Powidok, którego nie zdążyliśmy strzelić. |
[17.09]
Dwa miesiące urlopu, więc wypadało chociaż raz....
[18.09]
Grudka na kompletach z polskości.
Występują także: Crazy Ciocia, Dziarska Babcia i Bystry Dziadek, aka. Hobbity.
[20.09]
W restauracji Solec na (co za niespodzianka) warszawskim Solcu.
Spotkanie klasowe. Łazanki w sosie earl grey i trawie cytrynowej z kozią chałwą.
Jeden z braci Bryndal (za karę nie wymienię go z imienia) obiecał Grudce w posagu wspólny portret, po czym uciekł w ważnych sprawach zanim zdążyłyśmy wyjąć aparat. Nic, nic... wiemy gdzie mieszka, a na dodatek zaprosił nas na herbatę.
[22.09]
Ech sezon ogórkowy jak się patrzy ... komplety zaliczone ... wyciąganie stóp w geście pełnego relaksu ... bebebrazków moc ... Uśmiech u mnie jak u siostry wieloryba :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia mocno uśmiechnięte ślę
Uśmiechu Grudki na Wawelu nie pobije nawet siostra Wieloryba.
UsuńZdaje się, że ona w poprzednim życiu była infantką na dworach.
W pas się zatem kłaniam jaśnie Pani ... :**
UsuńDobrze, że na palcu... większość dziatek w tym wieku ostrzy na zgoła innej części ciała MATKI.
OdpowiedzUsuńNa innej części zdarzyło się jej raz.... i drżę...drżę, że tych zębów będzie jednak więcej. I dociekam jak, na boga, jak kobiety karmią swe dzieci do drugiego a nawet i dalej roku życia????
UsuńJa też chcę tych wegetariańskich z boczkiem! ;)
OdpowiedzUsuńBogate kadry wypełnione beberazkami, pięknie!
To się nazywa pamiętnik z podróży!
Alcydło, masz wegetariańskie jak w banku! Następnym razem zostajemy u was dłużej. I zabieramy nosidło ze sobą - WSZĘDZIE!
UsuńHa! Po uważnym prześledzeniu kalendarium stwierdza, że ocenzurowałaś nasz deszczowy spacer!
OdpowiedzUsuńNo i padłam przy naszym portrecie zbiorowym. Ludności! Jak wiernie oddany sposób pociągania Grudki za końcówki! Jakie niuanse stroju Dwójki!
Dumam tylko, czy jabłko i banan odegrały jakąś szczególną rolę? :))))
Ależ oczywiście, że owoce odgrywają rolę. Nie pamiętasz? Powinien być dymek przy JP: "Mamo czy mogę zjeść mojego brata?"
UsuńPo tym zdaniu prawie każda twa latorośl chciała zjeść jakiś owoc.
Nasz deszczowy spacer jeszcze wystąpi ;)
Zauważyłaś skarpety Dwójki! Ty sokole!
Rzeczywiście, odżył w mej głowie owocowy epizod :) Ja tu mam codziennie takie bon moty, że trudno spamiętać. A i Alzheimer już o mnie pyta ;)
UsuńI jeszcze: czyż nasze idealne "typy" nie są po to, by w stosownym czasie olać je ciepłą strugą i wyjść za tego, kto się najlepiej nadaje na resztę życia? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Zawsze chciałam mieć u boku bruneta z bujną grzywą. A mam łysego blondyna - buahahah!
UsuńLazanki w sosie z greya? W ilu odcieniach?
OdpowiedzUsuńDwojka nadzwyczajnie stylowo! Jakby wracala z partyjki golfa.
Siostra Derektor jak zywa! Takoz i Ewelina! ;-)
Ach, ide sobie jeszcze raz ogladac, bo Grudka hipnotyzuje!
Tylko w najpyszniejszych odcieniach kaczko!
UsuńSiostra Dyrektor to brzmi tak dumnie, że aż się prosi o złotą zgłoskę na drzwiach lub laminowany szyldzik a'la Beberazek. Zamarzyło mi się....
Wcale ci się nie dziwię. Grudka hipnotyzuje nawet samą siebie.
Ach, jaka kreska! Niechze i sobie nawet rozedrgana bedzie, taka tez jest piekna! A taka rodzine, ktora ledwo miesci sie w kadrze, to ja tez chce, serio. Choc tez nie mam najmniejszego pomyslu na to, jak sie takie cudo ogarnia. :-) Ps. To pisalam ja, eks-zolwica.
OdpowiedzUsuńAch litermatko (jak dobrze, że o sobie przypomniałaś! :*), ja ci mogę taką wizję narysować - niech ci przyświeca w realizowaniu szczytnego planu! Pójdziesz do Jareckiej na korepetycje i wszystkiego się dowiesz. Podejrzewam, że kluczowe w tej układance są kolorowe trampki i szydełko w dłoni.
UsuńO tak, Ty rysuj, a ja sobie na lodówce powieszę, bo kolorowe trampki to i owszem, chętnie ponoszę, ale szydełkiem to się mogę uszkodzić...;-)
UsuńMój pierworodny ostrzył swoje pierwsze zęby na brodzie babci...przysyłał swoją paszczękę niczym ośmiornica
OdpowiedzUsuń