Pierwsza podróż, czyli nie dziwię się, że niektórzy wolą zostać z niemowlęciem w domu

24.04.2015
Wraca człowiek z podróży z mózgiem wywietrzonym i werwą do działania. Dostaje gorączki, mózg wycieka mu nosem, a werwa do działania wietrzeje zamknięta w czterech ścianach. Na wisienkę Potomka postanawia okresowo (oby! Zmiłuj się Święty Nepomucenie!) zaniechać dziennych drzemek piękności, a teutońscy maszyniści więżą Wiewióra w strajkującym taborze.

A blog cierpliwy nie jest. Przeterminuje wydarzenia jak świeżą rybę w środku lata.
Tymczasem bywałyśmy poza domem i przywiozłyśmy garść wniosków:

A. Kaczek powinni zabronić.
Wymsknie się człowiekowi, na ten przykład, że chciałby wejść w posiadanie zegarka. Nawet się nie obejrzy, a Kaczka już otwiera mu drzwi do sklepu firmowego szwajcarskiej precyzji. Każe pochylać się nad każdym modelem, a nie dość tego wybrać! A jak tu wybrać jak przynajmniej dwa chcieć-mieć? Kaczka wybiera! Numer do Wiewióra. I każe przeprowadzać następujące negocjacje:
- Czy 90 Ojro to dużo za zegarek?
- Jak dla mnie dużo.
- A za dwa?
- Chcesz kupić dwa zegarki?
- Nie, ale nie mogę się zdecydować a Kaczka mnie zmusiła, żeby do Ciebie zadzwonić.
- To kup sobie dwa.
- Żartujesz?

Miałam już odwrócić się na pięcie i nie nabyć żadnego, ale mnie Kaczka przycisnęła do ściany, obiecując mrożony twaróg od Rosjan w ramach nagrody za podjęcie decyzji. Pani zegarkowa rabatu na dwa udzielić nie raczyła, więc na ręku mam misia. Oczy mu latają we wszystkie strony. Nie potrafię odczytać godziny, bo cyferblatu brak. Jednak, jak twierdzi Kaczka, zegarki nie są do czasomierzenia - one są do ozdoby. Amen!

B. Kaczka to paczkowe dobro narodowe.
Jesteśmy silnie kompatybilne w robieniu paczek. Gdyby nam dali dotację z Unii zrobiłybyśmy Świętemu M. konkurencję. Wystarczy rzucić hasło w postaci imienia ofiary: Ultramaryna Wasiuczyńska. Zapalają nam się ogniki szajby w oczach a granicami są tylko gabaryty dostępnych kartonów. Robienie paczek otwiera bowiem nowe światy: zwłaszcza sklepów dla sfiksowanych. Przędzalnie tkanin, tokarnie koralików szklanych, mieszalnie soli do kąpieli, fabryki cukierków, manufaktury filcu oraz rosyjski supermarket, którego egzotycznym asortymentem zawsze można dopełnić wolne paczkowe przestrzenie.
Paczka jest dobra na chandrę. Paczka jest dobra na wszystko.
Nudzi ci się? Zrób paczkę!
Smutno ci? Zrób paczkę!
Samotność doskwiera? Zrób paczkę!
Paczki na traktory! - to byłoby nasze firmowe hasło.

C. Grudka to człowiek-guma.
Chusta, wózek, owcza skóra, cudze ramię.
Śpi wszędzie i we wszystkim.
Jeśli tylko chce.
Ostatnio nie bardzo.

D. Grudka to kinestetyczka.
Ludziom-Walizkom nie mógł urodzić się nikt inny.
Śpi wszędzie i we wszystkim.
Byle się ruszało.

E. W teutońskich pociągach pospiesznych, zwłaszcza w przedziałach dla najmłodszych, podróżują krowy.
Scenka rodzajowa #1:
Krowa z siedmiomiesięcznym dzieckiem podczas karmienia łyżeczką bliżej niezidentyfikowaną papką:
- Zajęła Pani nasze miejsca.
- A tak, ja mam tylko jedno zarezerwowane. Ale teraz nie mogę się ruszyć. Karmię.

Scenka rodzajowa #2:
Krowa z dwuletnim dzieckiem. Zatarasowała wózkiem wejście do przedziału:
- Parking dla wózków znajduje się tuż obok, w pierwszej klasie.
- Wiem, ale już zaparkowałam tutaj. Niech stoi, mi zupełnie nie przeszkadza.
Zajęła też jedno z naszych miejsc. Szczęściem dla niej, drugie nasze zajął ojciec z nastoletnią córką. Ojciec z piwem w ręku, które nadawało całemu przedziałowi aromatu.

Grudka postanowiła skorzystać z uroków luksusu i przespać każdą podróż w wózku. W pierwszej klasie. W bonusie rozsiewając hojnie poczucie domu i bezpieczeństwa przechodzącym obok garniturom.

F. Społeczeństwo Teutońskie zipie i bacikiem macha nad podróżującą samotnie matką niemowlęcia. Bo się na schodach guzdra. Bo zbyt wolno składa wózek. Bo tarasuje bagażem przejście.
Nad niemowlęciem się za to rozpływa.
Bo takie malutkie a już w podróży. Bo to sam miód, toffi i karmel. Bo pewnie z głodu tak kwili.

G. Każdy pieróg ma swój rąbek:
Czyli każdy lepi tak jak umi.
Słynne niemal wegetariańskie nadzienie sponsorowała Mamusia Bebeluszka. Soczewica z boczkiem. Onego czasu jeszcze na Mazurach, teutońscy turyści wege przychodzili po dokładkę do Mamusi, a ona wielką łychą obdzielała wszystkich w milczeniu i posypywała na grubo smażoną cebulką. Tegorocznej Wielkanocy uczciliśmy tamto wydarzenie. Wegetarian na sali nie zanotowano.

H. Ludzie lubią się dzielić, zwłaszcza nieproszeni.
Cień Grudki przyciąga opowieści. Opowieści mrożącej krew w żyłach treści. "Też miałem taki cień! Trzynastolatkiem będąc zostałem przejechany przez traktor i prawie utopiłem się w bagnie."
Albo: "Też miałam taki cień. Gdy byłam na studiach, samochód potrącił mnie podczas jazdy rowerem. Przeleciałam przez maskę, straciłam wszystkie zęby i leżałam w szpitalu przez cztery miesiące." Mogłabym zacząć pisać Księgę Przypadków Chodzących po Ludziach i Rozpychających się Łokciami. Antologię Wyznań Dziadków (a gdy mój Hans był taki mały to.... Albo: Moja Ulrike też ma córkę, dwunastoletnią) mamy na co dzień.


Wniosek z wniosków:
Podróże kształcą, a nawet odkształcają. Czasem nawet robią odciski.
31 komentarzy on "Pierwsza podróż, czyli nie dziwię się, że niektórzy wolą zostać z niemowlęciem w domu"
  1. Ten moj rabek taki w zabek... on przypomina kaczy kuper!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli twój to kaczy kuper, to mój jest zadkiem hipopotama.
      Tylko co z Wiewiórem? Toć to nie przypomina ryżej kitki.

      Usuń
  2. Aaaaa... ktora godzina? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź jest zawsze ta sama:
      Godzina Xy. Chyba.

      Usuń
    2. Ja chcę zobaczyć zegarek! :)

      Usuń
    3. Chwalę się: http://www.swatch.com/en/watches/originals/gent/gn241-cattitude

      Usuń
  3. Oraz... obie zapomnialysmy utrwalic nasza wielkanocna rozrywke: carry on... w stu odcinkach! A przeciez to zrobilo Wiewiorowi domowe swieta. To i herbata ze smoly :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście! Jak mogłam zapomnieć!!!
      Wyparłam normalnie, tak mnie straumatyzował brytyjską kulturą telewizyjną. Choć przyznam ci, on przed Tobą w pokłonach, bowiem zarzuciłaś mi haczyk Big Bang Theory, czego on dokonac nie potrafił. Ha!

      Usuń
  4. Hmm pierogów z onym nadzieniem bardzom ciekawa, bo lubię to nasze danie ... narodowe rzec by można okrutnie :)
    Koleją teutońską miałam sposobność podróżować całkiem niedawno, tylko w głowę zachodzę co ona taka droga, bo luksusów w niej się doszukiwać próżno....
    Też się rozpływam nad Grudką, bo to przecież karmelkowa słodycz nie pomierna ❤
    A Tobie to i że trzy albo cztery zegarki, a co sobie będziesz Kochana żałować, buziaki ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polska kolej się aż tak zmieniła?! We wspomnieniach mam jeszcze toalety "na pedał". Podróż z Potomkiem takim wehikułem jawi mi się jak podróż w niebezpieczne rejony dżungli amazońskiej. Teutońska kolej posiada na przykład przewijak oraz dyżurnego konduktora, który pomaga wynosić wózki z pociągu. Doceniam!

      Nadzienie raz: Soczewicę ugotować na miękko, dodać drobno (! Kaczka nie potrafi drobno, ale jej wybaczyłam to fopa) posiekana cebulkę, sól, pieprz i podsmażony boczuś. Wszystko blenderem potraktować lub maszynką do mięsa. Pierogi nadziewać.

      Cztery a nawet czternaście zegarków dla Kaczki! Kaczka w końcu odkryła co lubi najbardziej! Fanfary!

      Usuń
    2. p.s. Jak wy te serca dziergacie?! ❤

      Usuń
    3. A uczyłam! Kilka postów wcześniej. Cała blogosfera się już nauczyła!

      Opowieści trzymające za podgardle!

      Usuń
    4. Hmm no tak z niemowlęciem nie podróżowałam to i tych wygód nie przetestowałam, a nam osobiście tego przewijaka brak nie doskwierał ( a ja z tą ceną tak, bo za lotnicze bilety zapłaciłam chyba cztery razy mniej niż za dwa bilety w jedną stronę pociagiem) ;)))
      A czy polska kolej się zmieniła ... tego powiedzieć nie mogę bom wieki temu z tych "wygód" korzystała ;)))
      Za przepis dzięki ogromne muszę koniecznie wypróbować .
      Buziaki i dziergane serce specjalnie dla Was ❤

      Usuń
    5. O ja nieszczęśliwa bez klawiszy co te serca czarują!

      Olga, mi się marzy podróż pociągiem z Niemiec do Polski....i za każdym razem przyklękam nad ceną i średniością połączeń...i jednak bukuję bilet lotniczy.

      Usuń
  5. Och, podróże bardzo odciski robią. Zwlaszcza jak się taką rogaciznę spotyka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, że rogacizna zawsze płci żeńskiej. Wierzyć jednak chcę gorąco, że rogacizna występuje też w wersjach bardziej tęczowych.

      Usuń
  6. Z jaką przyjemnością przeczytałam i nawet sobie przypomniałam jak moje były małe:) I wiecie co? Nigdy nie jechałam z dzieckiem pociągiem, ale mnie omineło:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Egzotyka jazdy pociągiem z niemowlęciem to sport ekstremalny. Czy warto narażać życie swojego zdrowia psychicznego?

      p.s. Kalina...jakie to piękne imię..... rozpuszczam się za każdym razem :*

      Usuń
  7. Pierogi Bebe i Wiewióra to jeden i ten sam pieróg - awers i rewers :)
    Ja też takie robię! A moja mama takie jak Kaczka.

    Niech żyją paczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecka, to tylko na rysunku wygląda podobnie. Zajrzyj do kaczki. Ona ma fotorelę z dokumentacją zdjęciową.

      Paczki górą!
      Choć te do Jareckiej zazieleniły mi nieco cerę....

      Usuń
  8. Anonimowy10:42

    Uwielbiam Was czytac (Bebe+Kaczka super duet na wspolnego bloga), pozdrawiam z uroczej niemieckiej wioski Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwienię się.... zwłaszcza w cieniu kaczego skrzydła.
      Macham ochoczo z niemieckiej wioski, w której uroczo bywa. Czyżbyś była w okolicy?

      Usuń
  9. KROWY SA WSZEDZIE!!! W srodkach komunikacji publicznej, w sklepowych alejkach. I zaiste, wszystkie te krowy czuja sie krowami swietymi, na osobnych prawach. Czy wlasciwie poza prawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krowie bezprawie!
      Choć zdanie "Krowy są wszędzie!" działa na mnie dziwnie kojąco...

      Usuń
    2. Przypomina mi się pewna konwersacja z Wiewiórem, który zapytał raz z wieczora:
      - Gdybyś była krową, jaka aktorka grałaby Ciebie?
      - Kate Winslet.

      Usuń
  10. Tralala! A ja wiem jak wygląda zegarek Bebe- bo mi narysowała w papierowym prawdziwym liście - no i powiem Wam , że nie tyle oczko się obluzowało temu misiu tylko obluzowują się dwa. Na okrągło. I non stop.

    Oj chętnie polepiłabym z Wami pierogi. Świetnie je jem , ale lepienie też może być fajne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temu misi jedno oko na Maroko a drugie na Kaukaz - permanentnie. Choć punkt 18 przepoczwarza się w cyklopa z buzią w ciup.

      Popełnimy ci pierogi w sierpniu. Szykuj nadzienie!

      Usuń
  11. Góry pierogów!
    Wiewiórowy jak tęcza:)
    Odkurzę stolnicę, gdy przyjdzie czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakurzymy ci stolnicę mąką i zrobimy ci pierogowe tatry.

      Usuń
  12. haha świetnie się to czyta!

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature