Zwykłe bycie czyli "life beyond PhD exists"

27.06.2013

O tym, że jeśli nie wiadomo, co dalej, usiądź i poczekaj (p.s. zoom po kliknięciu w obrazek).
Trwam. Stoję okrakiem na skrzyżowaniu życia. Nie walczę. Nie myślę: co dalej? Po prostu jestem. Od kilku dni próbuję napisać coś do Was i po piętnastu minutach zaklinania kursora zamykam komputer.

Pada deszcz. Czekam. 
Na listę poprawek, już czwarty tydzień. 

Może popracować nad portfolio? Napisać artykuł na konferencję? Położyć się? Z książką?Wyjść na balkon z kubkiem herbaty? Zbudować z lokatorem kolejną wieżę z piasku?
Miała być tłusta po-doktorancka pustka, a jest to:
zwykłe bycie.
Potrzebuję korepetycji.

p.s. Udziela mi się nastrój mojej przeglądarki. Najczęściej pokazuje "blank", czyli zawieszoną tabula rasę. Jeśli ładuje, to z czkawką. Przy otwieraniu strony pozwala na obranie ziemniaków dla pięcioosobowej rodziny. Najchętniej przebywa w trybie "offline". Bez niej wydłuża się doba.
30 komentarzy on "Zwykłe bycie czyli "life beyond PhD exists""
  1. Przesyłam Ci dużo pozytywnej energii :) Niech wróci moc i chęć do działania :)))
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dubeltówki całuję z przytupem ;) Pewnie wróci wraz ze słońcem. Przy 5 stopniach w czerwcu zamarza mi mózg.

      Usuń
  2. Zwykle bycie dobre jest. To faza przejsciowa-poadrenalinowa. Szok pourazowy. Mozg offline z przesytu. Formatujesz sie.
    Minie.
    Odetka sie.
    Korzystaj.
    Zaraz znow swiat przyspieszy i bedziesz wspominac ziemniaki i inne plody roli z utesknieniem.

    No i najwazniejsze - jest rysunek, wreszcie :-) Dobry znak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, najpierw był wirus dysku głównego, teraz formatowanie dogłębne, a na koniec przeinstaluję system na nowe ziemie i nowe tory.

      Rysunek - ten to tylko mikro-odłamek płodów ostatnich dni. "Świerszczyk" już się cieszy trzema nowymi rozkładówkami i nową okładką - wypatrujcie 15 września :) Mogłabym nie odkładać kredek....może nie powinnam?

      Usuń
  3. Będzie dobrze ... zobaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyruszam jutro wąską ścieżką na szczyty, będzie lepszy widok ;)

      Usuń
  4. a masz! kopniak w dupkę na wszystkie fochy, zamyślenia, odmóżdżanie i nostalgię...a masz!frustratko, jeszcze jeden ,ten już dla śmiechu :))) ani mi się waż krzywić ! kredki w łapki i do roboty.Czekam na Twe ruchy kreślarskie :))) a buziaki przesyłam i tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyż to nie magia MagOOmamo, że kredki i szydełka tak ładnie prasują mózg?

      Usuń
  5. Ty, to Ty masz depresję blogera ;) Weź wywiad z kimś zrób, inni będą gadać, a potem to tylko opublikujesz :)) PS. Twoje odkrycia zawsze były wspaniałe :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po trzech latach nadproduktywności i mną musiało rypnąć.
      A słowo (ojca) stanie się ciałem (blogowym) - dzięki!

      Usuń
  6. Spokojne i pewnie wody przyjdą. Muszą. Teraz Bebe po prostu trwaj :) Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  7. dlaczego mi się wtedy napisać "dziękuję Ci mamo i tato za opiekę" no ileżbym miłosci w sobie nie miała - to zawdzięczam, a potem zagubiona w zgiełku życia szukam prostszej drogi do spełniania marzeń. Pchaj tą taczkę z górki doktorku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część komentarza mnie gubi, więc nie odpowiem, bom niekumata. Siedzę na górce i macham nóżką. Z górki pojadę już w taczce. Tylko poczekaj aż się rozpędzę.

      Usuń
  8. Anonimowy11:29

    "Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija", jak mawiał poeta. Tymczasem kredki i trwaj Bebe, trwaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano! Trwam, spoglądając na Twoje zdjęcia-drogi zaczyna mnie swędzieć lewa stopa. Wiatru pod skrzydła czas nazbierać! Udanych tam, Anuszko!

      Usuń
  9. O, o. I ja się z Kaczką zgadzam! :)
    Uściskuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczka-weteranka. Była, zrobiła, zwyciężyła. Wierzmy jej :)
      Uściski!

      Usuń
  10. Rzeczywiście, kredek nie odkładaj. A w międzyczasie wyjście na balkon z herbata brzmi dobrze. Moc pozytywna przesłana! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbijam piłeczkę pozytywności! I na balkon!

      Usuń
  11. Bebe, ja Cię zdiagnozuję, pozwolisz.
    Ty masz po prostu syndrom opuszczonego gniazda, ot, co!
    :*
    trzeba będzie się rehabilitować habilitacją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff! całe szczęście, żem W Teutonii. Wyspiarze nie mają habilitowanego szczebelka drabinki akademickiej ;)

      Na szczęście gniazdo nie do końca puste. Przysłali poprawki! Jest co robić!

      Usuń
    2. Czyli rzekłaś. Profesura. ;)

      Usuń
    3. W pięknym Teutońskim kraju, jeśli się zdecyduję na taką drabinkę, to wyjścia nie będzie. Tutaj kariera siatką centylową ustawiona co do milimetra - jak Kaczka pisze - kraj spiętych pośladków.

      Usuń
  12. Ja nietutejsza, ale po lekturze Lamusa, nie wierzę w permanentne zwykłobycie, wśród tylu tu kolorów :) widzę raczej człapiącą powoli, roześmianą po-doktorancką puchę : )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Pewnie masz rację, przez analogię: pod tęczą najczarniej?
      Wyłuskam się kiedyś z tych kokonów. Myślę. Czasu tylko trzeba. Ukochy!

      Usuń
    2. Ukochy w błękicie wśród największej szarówy! Dopiero zaczynam, ale okropnie miło będzie jeśli zajrzysz - http://problem-z-tytulu.blogspot.com/
      Przy okazji odtańczę z Twoimi Bebeluszkami coś przeciwdeszczowego ;)

      Usuń
    3. :D Uwielbiam debiuty! Zajrzę, a jakże!

      Usuń
  13. Zbyt wiele wiesz, aby tak mało pisać, przepalił się kabelek, to nazywa się spięciem - nie mocz rąk, bo będzie klaśniecie.
    Świetnie dobierasz słowa, piszesz o niczym a piszesz o tym z gracją profesora!
    Pozdrawiam
    http://kadrowane.bloog.pl/
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadmiar wiedzy nie zawsze sprzyja słowotwórstwu. Dystansu na wiadra potrzeba. Idę podejrzeć przez dziurkę od klucza, jak wygląda Twoje podwórko ;) Ukoch!

      Usuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature