O tym, że jeśli nie wiadomo, co dalej, usiądź i poczekaj (p.s. zoom po kliknięciu w obrazek). |
Trwam. Stoję okrakiem na skrzyżowaniu życia. Nie walczę. Nie myślę: co dalej? Po prostu jestem. Od kilku dni próbuję napisać coś do Was i po piętnastu minutach zaklinania kursora zamykam komputer.
Pada deszcz. Czekam.
Na listę poprawek, już czwarty tydzień.
Potrzebuję korepetycji.
p.s. Udziela mi się nastrój mojej przeglądarki. Najczęściej pokazuje "blank", czyli zawieszoną tabula rasę. Jeśli ładuje, to z czkawką. Przy otwieraniu strony pozwala na obranie ziemniaków dla pięcioosobowej rodziny. Najchętniej przebywa w trybie "offline". Bez niej wydłuża się doba.
Przesyłam Ci dużo pozytywnej energii :) Niech wróci moc i chęć do działania :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Z dubeltówki całuję z przytupem ;) Pewnie wróci wraz ze słońcem. Przy 5 stopniach w czerwcu zamarza mi mózg.
UsuńZwykle bycie dobre jest. To faza przejsciowa-poadrenalinowa. Szok pourazowy. Mozg offline z przesytu. Formatujesz sie.
OdpowiedzUsuńMinie.
Odetka sie.
Korzystaj.
Zaraz znow swiat przyspieszy i bedziesz wspominac ziemniaki i inne plody roli z utesknieniem.
No i najwazniejsze - jest rysunek, wreszcie :-) Dobry znak!
Rzeczywiście, najpierw był wirus dysku głównego, teraz formatowanie dogłębne, a na koniec przeinstaluję system na nowe ziemie i nowe tory.
UsuńRysunek - ten to tylko mikro-odłamek płodów ostatnich dni. "Świerszczyk" już się cieszy trzema nowymi rozkładówkami i nową okładką - wypatrujcie 15 września :) Mogłabym nie odkładać kredek....może nie powinnam?
Będzie dobrze ... zobaczysz :)
OdpowiedzUsuńWyruszam jutro wąską ścieżką na szczyty, będzie lepszy widok ;)
Usuńa masz! kopniak w dupkę na wszystkie fochy, zamyślenia, odmóżdżanie i nostalgię...a masz!frustratko, jeszcze jeden ,ten już dla śmiechu :))) ani mi się waż krzywić ! kredki w łapki i do roboty.Czekam na Twe ruchy kreślarskie :))) a buziaki przesyłam i tak :)
OdpowiedzUsuńCzyż to nie magia MagOOmamo, że kredki i szydełka tak ładnie prasują mózg?
UsuńTy, to Ty masz depresję blogera ;) Weź wywiad z kimś zrób, inni będą gadać, a potem to tylko opublikujesz :)) PS. Twoje odkrycia zawsze były wspaniałe :)))
OdpowiedzUsuńPo trzech latach nadproduktywności i mną musiało rypnąć.
UsuńA słowo (ojca) stanie się ciałem (blogowym) - dzięki!
Spokojne i pewnie wody przyjdą. Muszą. Teraz Bebe po prostu trwaj :) Buziaki.
OdpowiedzUsuń:* całą resztę wiesz.
Usuńdlaczego mi się wtedy napisać "dziękuję Ci mamo i tato za opiekę" no ileżbym miłosci w sobie nie miała - to zawdzięczam, a potem zagubiona w zgiełku życia szukam prostszej drogi do spełniania marzeń. Pchaj tą taczkę z górki doktorku :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część komentarza mnie gubi, więc nie odpowiem, bom niekumata. Siedzę na górce i macham nóżką. Z górki pojadę już w taczce. Tylko poczekaj aż się rozpędzę.
Usuń"Wszystko mija, nawet najdłuższa żmija", jak mawiał poeta. Tymczasem kredki i trwaj Bebe, trwaj :)
OdpowiedzUsuńAno! Trwam, spoglądając na Twoje zdjęcia-drogi zaczyna mnie swędzieć lewa stopa. Wiatru pod skrzydła czas nazbierać! Udanych tam, Anuszko!
UsuńO, o. I ja się z Kaczką zgadzam! :)
OdpowiedzUsuńUściskuję!
Kaczka-weteranka. Była, zrobiła, zwyciężyła. Wierzmy jej :)
UsuńUściski!
Rzeczywiście, kredek nie odkładaj. A w międzyczasie wyjście na balkon z herbata brzmi dobrze. Moc pozytywna przesłana! :)
OdpowiedzUsuńOdbijam piłeczkę pozytywności! I na balkon!
UsuńBebe, ja Cię zdiagnozuję, pozwolisz.
OdpowiedzUsuńTy masz po prostu syndrom opuszczonego gniazda, ot, co!
:*
trzeba będzie się rehabilitować habilitacją ;)
Uff! całe szczęście, żem W Teutonii. Wyspiarze nie mają habilitowanego szczebelka drabinki akademickiej ;)
UsuńNa szczęście gniazdo nie do końca puste. Przysłali poprawki! Jest co robić!
Czyli rzekłaś. Profesura. ;)
UsuńW pięknym Teutońskim kraju, jeśli się zdecyduję na taką drabinkę, to wyjścia nie będzie. Tutaj kariera siatką centylową ustawiona co do milimetra - jak Kaczka pisze - kraj spiętych pośladków.
UsuńJa nietutejsza, ale po lekturze Lamusa, nie wierzę w permanentne zwykłobycie, wśród tylu tu kolorów :) widzę raczej człapiącą powoli, roześmianą po-doktorancką puchę : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj! Pewnie masz rację, przez analogię: pod tęczą najczarniej?
UsuńWyłuskam się kiedyś z tych kokonów. Myślę. Czasu tylko trzeba. Ukochy!
Ukochy w błękicie wśród największej szarówy! Dopiero zaczynam, ale okropnie miło będzie jeśli zajrzysz - http://problem-z-tytulu.blogspot.com/
UsuńPrzy okazji odtańczę z Twoimi Bebeluszkami coś przeciwdeszczowego ;)
:D Uwielbiam debiuty! Zajrzę, a jakże!
UsuńZbyt wiele wiesz, aby tak mało pisać, przepalił się kabelek, to nazywa się spięciem - nie mocz rąk, bo będzie klaśniecie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie dobierasz słowa, piszesz o niczym a piszesz o tym z gracją profesora!
Pozdrawiam
http://kadrowane.bloog.pl/
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Nadmiar wiedzy nie zawsze sprzyja słowotwórstwu. Dystansu na wiadra potrzeba. Idę podejrzeć przez dziurkę od klucza, jak wygląda Twoje podwórko ;) Ukoch!
Usuń