Fanfary! Fanfary! Będę doktorę

6.04.2013

Mój pierworodny, w bólach poczęty i (nadzieja w Wiewiórze*) jedyny.

Nie ma eleganckiej okładki ze skóry, ani złotem grawerowanych liter. Ma 214 dwustronnie drukowanych stron, Cambria New Roman, podwójną interlinię i oprawę z plastiku dla wygody egzaminatorów. Oraz jedną zbyteczną kropkę wytropioną za późno. Kropkę na szczęście.

Ku mojemu zaskoczeniu, świat nie przystanął z wrażenia w momencie, gdy wrzucałam to wiekopomne dzieło naukowe opakowane pancernie do pocztowej skrzynki. Za to ręce mi się trzęsły, gdy odbierałam je z drukarni, pachnące farbą, nieskażone ludzką linią papilarną. Masz go w plecaku - powtarzał Wiewiór w drodze do domu. Pomyśleć, że nie tak dawno wątpiłam, że ten moment kiedykolwiek nastąpi. Nadal masz go w plecaku!

Obrona pewnie w okolicach Bożego Ciała. Tymczasem rozwijam zaawansowany syndrom opuszczonego gniazda. Wiewiór podlewa je winem i nawozi domowym sernikiem na zimno. Tygodniowy turnus odwykowy dla byłych doktorantów i ich rodzin  zaczyna się jutro w sanatorium w Stumilowym Lesie. Czas odpocząć.

A tymczasem: Fanfary! Werble i meksykańska fala! Udało się przecież!**

* Przykazałam Wiewiórowi w chwili mentalnej przytomności:
- Jeśli kiedykolwiek zacznę formować choćby myśl o kolejnym doktoracie, złóż votum nieufności, veto, abdykację i podwójną apelację w trybie pilnym.

** Według optymistycznych inaczej statystyk Yam Yamowego Uniwersytetu z zaczynających doktoraty w tym przybytku, kończy je zastraszające dwadzieścia procent. Z czego większość odpada na ostatniej żmudnej prostej, którą ja mam właśnie za sobą. Ufff....***

*** Niniejszym chciałabym podziękować (w kolejności przypadkowej): Gordonowi Ramsey i Carrie Bradshow , Channel 4 wyspowej telewizji za "Come Dine with Me" i "Four in the Bed", załodze Star Trek pod dowództwem kapt Kathryn Janeway, American Next Top Model, Kung Fu Pandzie, doktorom House i Who, Hiro Nakamura - za niestrudzoną straż nad moją poczytalnością. Oraz Wam: dzięki Blogu, że jesteście!

50 komentarzy on "Fanfary! Fanfary! Będę doktorę"
  1. Gratuluje! Nie ściemniam, bo wiem, że to nie tak łatwo (sama rzuciłam studia, a nowe doktoranckie nie wiem, kiedy rozpocznę). Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, nie dziwię ci się...do tego każdemu bardzo blisko. Ukochuję!

      Usuń
  2. Anonimowy21:21

    "Come Dine with Me" UWIELBIAM :) Mój ulubiony bohater jednego odcinka to "fekalny Barry" (tak go nazwaliśmy, bo wszystko mu się z g.... kojarzyło ;, oglądałam ze trzy razy ten odcinek). Buziolaki z Torrronto śle Patrycja :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zamówić koszulki: ""Come Dine with Me" UWIELBIAM" :)

      Usuń
  3. Bebe kochana - ślę całusy, cmokasy i przytulasy! Ale jestem dumna :) i tym bardziej bo dziś i Twoje i moje marzenia się spełniają - zobacz sama na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pohybel! Na pohybel! I do dzieła! Dumnam za dwie!

      Usuń
  4. G R A T U L A C J E!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje :) Rozumiem, że niedługo wracasz dla świata :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za dzień, tylko chodzę po blogach i GRATULUJĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje, bardzo, bardzo mocno... zwłaszcza, że sama jestem poniekąd na ostatniej prostej, na której końca wciąż nie widać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo przed samą metą, tłumy zasłaniają linię końca. Trzymaj się tam i nie poddawaj! Ostatnia prosta jest najtrudniejsza, przed samym szczytem zawsze najstromiej. Służę moralnym wsparciem! ukochy!

      Usuń
    2. dziékuje! Bede pamietac ;)

      Usuń
  8. Cudnie moja przewspaniała. Nie mam słów. Jestem dumna i gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy01:07

    BRAVO

    OdpowiedzUsuń
  10. To się nazywa kawał dobrej roboty. Podziwiam za nerwy zszargane, ale i mocne jak postronki ... i GRATULUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nerwy??? Chyba już nic z nich nie zostało ;)

      Usuń
  11. pięknie! gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  12. no bo kto jak nie Ty :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otoz wlasnie!
      Choc nie mozna tu pominac, ze to Dynia naniosla naistotniejsze poprawki! :-)

      Usuń
  13. Pękam z dumy!
    Napisać doktorat w narzeczu obcym to trzeba być naprawdę zdolną bestią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo mieć dobrze zadomowionego native speakera ;)

      Usuń
  14. Ogromnie się cieszę, że tak pięknie pływasz w narzeczu i że imponującym szczupakiem wrzuciłaś się do skrzynki i posłałaś Uniwersytetowi i że teraz rozpoczynasz kwarantannę dla byłych doktorantek. Każdy z tych nanizanych na sznurek koralików ładniejszy od drugiego, a teraz wiosna, słońce i czas. Uściskuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle słońca w całym mieście. Czasu na wiadra. Spokój ducha tylko gdzieś po opłotkach lata, ale wróci :) Teraz twoja kolej!

      Usuń
  15. Gratulacje!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. God damn it! I to się nazywa wiadomość!!! :) Uściskuję z gratulacjami i życzę wypoczynku do bólu! :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpoczynek boli....nie potrafię już chyba??

      Usuń
  17. 214! dwustronnie drukowanych! powiedz mi, Bebe, ile to znaków? tak ze spacjami? :) Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze spacjami: 348 739
      Bez obrazków przecież się nie obeszło ;)

      Usuń
  18. Anonimowy20:33

    Duma mnie rozpiera, że znam wirtualnie taką zdolną bestię :)
    Gratuluję Bebe
    Basiaaak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiaak! Ha! Ty żyjesz! Jak miło, że końce budzą też zaświaty! :*

      Usuń
  19. a gdzie pingwiny? ;)

    Cieszę się z Tobą Bebe :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy11:51

    witaj bebe kochana zawitałam na vitalię i nie można nawet zaglądnąć do twojego pamiętnika szkoda. bardzo się cieszę, że wiekopomne dzieło już ukończone i że wkrótce obrona jeśli pamiętasz jeszcze starą MATE1 to daj znać buziaki i tęsknoty przesyłam ogromne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahoj ahoj! Jak miło! Zamknięty, bo nic w nim nie ma ;) Czas było ruszyć do przodu. Uściski!

      Usuń
  21. :) Brawo! Fajnie czytać o szczęściu, wytrwałości i ... sukcesie :)))))

    OdpowiedzUsuń
  22. a ile kosztuje jeden doktorski egzemplarz?
    zawsze mnie zadziwiało, czemu ja nie mogę ich sobie poczytać, a CHCĘ :)

    meksykańska proszęęęęęę! tamtara dam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maryś egzemplarze znajdziesz w bibliotekach, a coraz częściej online. Mój też będzie, po obronie. A koszt druku jednego egzemplarza to jakieś 50 litrów mleka ;)

      Usuń
  23. Bebe, jakaż jestem z Ciebie dumna!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta duma zaczyna mi się udzielać ;)

      Usuń
  24. Cudownie!! Gratulacje!! I ja też będę chciała poczytać!:-]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zółwico, dam znać jak dzieło wiekopomne uświeci internetowe łącza. Bukuj 2 dni z rzędu, bo lektura dłuuuga ;)

      Usuń
  25. i pomyśleć, że inni takie nudne te doktoraty piszą!
    Ale to już koniec, czy trzymać kciuki za recenzje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermi, na Wyspie proces jest bardziej skomplikowany, pt. "poprawek nigdy za wiele". Zatem po obronie możliwości są 4: Zdane, Zdane z 3 miesiącami na dodatkowe poprawki; Zdane z 12 miesiącami na poprawki; oblane. Także kciuki trzymać, trzymać!

      Usuń
    2. Zartujesz? Naprawde? W NL, przynajmniej w tematach biologicznych, jak juz napisane i termin obrony jest, to juz zdane. Obrone mozna oblac w zasadzie tylko jak sie zemdleje, bo warunkiem jest odpowiedz na pytanie- czyli czesto stosowane ''no niestety Szanowna komisjo, nie wiem!"

      Usuń
    3. Serio serio. Na moim wydziale wyrok dwunastomiesięczny jest notoryczny (śni mi się już po nocach). Może ze względu na wielowarstwowość, a za nią morze interpretacji, dziedziny: Art & Design się kłania.

      Usuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature