Siódma rano. 27 stopni w cieniu. Tubylcy z teutońską dokładnością koszą trawę, jak w każdy piątek. Wyjątków nie ma. W pokoju półmrok pod zaciągniętymi roletami. Wiatrak miesza ciepłą zupę powietrza. Kolejny litr wody z sokiem jabłkowym poci szklankę na zimno. A jeszcze przed chwilą, Bebe w długich spodniach, kurtce i zimowych butach trzęsła się na wyspowym wietrze.
Wyspy Brr w nastroju olimpijskim.
W mieście stołecznym Londyn gorączka igrzysk rozprzestrzenia się jak Euro po Warszawie. Flagi w kółka zakwitły na lampach i w witrynach. Różowe kółka uzupełniły plany metra stacjami dyscyplin sportowych. Wyspiarze przędą czarne wizje, zwłaszcza w obliczu braku ochrony w ostatniej chwili. Burmistrz o twarzy szaleńca klepie po plecach zastępczych bodyguardów w moro. Drogowcy po nocach zwężają drogi malując olimpijskie kółka specjalnie dla sportowych VIPów. Śmiertelnicy stoją w korkach. A niecierpliwi płacą po 130 funtów za dwie minuty po pasach ruchu dla wybranych. Olimpiada na plecakach, koszulkach, breloczkach i jogurtach. Znicze olimpijskie osiągają kosmiczne sumy na eBayu. McDonald patronuje racje żywnościowe. Dumne matki i zachłyśnięci emocją fani krzyczą z ekranów. A tubylcy masowo bukują bilety lotnicze, byle dalej od Wyspy. Na przykład do Grecji. Niech kolebka olimpijska, atrakcyjna z racji widma bankructwa, też coś zyska. Tych, którzy w igrzyska pracować muszą, przestrzega się przed najazdem Hunów i proponuje alternatywne środki transportu, jak na przykład własne nogi (plakaty Transport for London, projekt: M&C Saatchi)
Im dalej od stolicy, tym ogień olimpijski płonie mniejszą ekscytacją. W Krainie Yam Yam już tylko Bebe wspina się mozolnie na doktorancki Olimp. Droga przed nią jeszcze długa i wyboista, ale Bebe osiąga już pewne naukowe wyżyny i rokuje na zdobycie szczytu zgodnie z planem. Mikołaju, Mikołaju czy ty z lasu cz ty z.... Do kolejnego etapu doktoranckiej olimpiady Bebe przeszła z maszynopisem wytapetowanym na pomarańczowo samoprzylepnymi karteczkami. Teutońska profesorka miała tylko kilka uwag. Zagorzałe dyskusje rozwinęły się, ku uldze Bebe, jedynie na temat kwadratury nawiasów i pewności siebie autorki (a raczej jej braku). Meritum nikt się nie czepiał. Uff.
niech ginie kwadratura nawiasów!!
OdpowiedzUsuńNiech! Tymczasem tropię różnice między "trend" a "pattern".
Usuńojjjj Bebe co tam meritum...nawiasy ważne w nawiasach często zawarte to co ważne...i wiesz co???? ----> JA KOCHAM LETNIĄ OLIMPIADĘ!!! cmoki
OdpowiedzUsuńI ja! Że też ominą mnie w tym roku złote buty sprinterów.
UsuńBebe, jak dobrze znów Cię czytać. Plakat ze zdziwionym koniem wymiata.
OdpowiedzUsuńGratuluję doktoranckiego wykarteczkowanego maszynopisu! Byle do przodu. Nieść ten... no... znicz, znaczy kaganek ;).
Lecę z lampionem produkcji własnej na roraty mego doktoratu (na znicz mnie nie stać, najtańszy ma trzy zera po przecinku) p.s. Na zakupach z nową torbą była?
UsuńZ torbą nie była jeszcze, ale z bebeguzikami chodzi. I się zachwycają ludziki :).
UsuńTo niech pójdzie, a myśli, że kto był inspiracją ich stworzenia, no kto?
UsuńZ rozkoszą czyta się kolejne wersy. Miły jest brak uwag w sprawie meritum :)
OdpowiedzUsuńAż chce się powiedzieć: Indeed!
UsuńMeritum bylo takie dobre, ze tylko do nawiasow mozna sie przyczepic?
OdpowiedzUsuńCzy kogos tutaj to zdziwilo?
:-)
Mnie dziwi, że tylko mnie dziwi :)
Usuńmnie dziwi, że jednak Ciebie dziwi! weź ten brak odrzuć i poczuj tylko pewność (siebie)! :)
UsuńDziwine to zdziwienie ;)
UsuńCudna grafika (twoja). Plakaty też fantastyczne!:) Mnie olimpiada jakoś nie ekscytuje, ale cóż:) Fajnie, że jest.
OdpowiedzUsuńA ja się chyba starzeję, bo mnie takie zbiorowe imprezy zaczynają wzruszać. Chlip chlip...zwłaszcza jak nie mogę śledzić ich na bieżąco, bo telewizora brak. A może to ten duch olimpijski działa?
UsuńMeritum najważniejsze, a nawiasy, to wybór autora. Pozdrawiam serdecznie z równie upalnego wybrzeża. Paczucha
OdpowiedzUsuńNawiasy to wybór gramatyki angielskiej. Studiuję z uwagą i pełną pokorą. Ukochy ukochy z górskich wyżyn!
Usuńsuper płakaty :D
OdpowiedzUsuńJest więcej, dużo więcej! Sama przyjemność polowania na nie na ulicach stolycy :)
UsuńProszę bardzo ;)
OdpowiedzUsuń