Poznajcie Ruu. 9,50 ojro za porządny kawał sztuki plastikowego przemysłu. Nieprzemakalny, łatwozmywalny, przetrwa nawet skoki z czwartego schodka. Przyjaciel z drugiej ręki, z ogonem przyciętym przez poprzedniego właściciela. Odnaleziony w labiryncie zabawkowego cmentarzyska na Prenzlauer Berg. Przyznajcie, grzechem byłoby go nie zaadaptować. Uczynił Grudkowe wakacje pięciogwiazdkowymi.
Berlin polecam gorąco. Zwłaszcza dla tych, którzy w swych biurach, miasteczkach i kolektywach czują się nieco inni, odstający, kanciaci, pod prąd i w czerwonych butach, gdy wszyscy noszą czarne.
W Berlinie zgubicie się, staniecie się częścią większego tłumu innych, poczujecie, że można wam wszystko, bo innym też można.
Parafrazując klasyka:
Zawsze bądź sobą, ale jeśli możesz być osorożcem, bądź osorożcem!
Zwłaszcza w Berlinie.
P.s. Nasz pociąg wieżdża właśnie do Bawarii, a tu leje! Jednak trzeba będzie zakryć te gołe szkity, co w stolicy poczuły już lato.
P.s.s. Jednorożec - nosorożec... Językowo ekonomiczna Grudka poszła na kompromis z osorożcem.
Zaraz, po co pociąg skoro macie takiego klawego osorożca?
OdpowiedzUsuń