Dziekanka

7.02.2017
Czekam i wypatruję. Podobno już tylko 41 dni do wiosny.


Nie ogarniam*.
To fakt.

I choć tutaj już od 3 tygodni cisza, to napiszę to wyraźnie:
PRZERWA. Od bloga.

Dalej czytać nie trzeba. 
Zwłaszcza obywatelce Jareckiej zaleca się dietę od pozostałych liter.

Zatem tak. Przerwa. Post i wycieczka na pustynię. 
Słowem: asceza internetowa.

Bo chcę w końcu narysować książkę. A właściwie te dwie, co leżą na warsztacie. Jedna w kooperacji z Wiewiórem. Druga w zupełnie niespodziewanym trójkącie. Obie bardzo obrazkowe, choć od siebie zupełnie inne. 

Nie mówię: koniec, adios, ciao.
Będę się tu pojawiać. 
Możliwe jednak, że bardzo nieregularnie.

Próbowałam pogodzić wszystko, ale nie potrafię. Trudna prawda, której moja wewnętrzna prymuska nie potrafi przełknąć. Potrzebuję jednak tej przestrzeni w głowie, by wpuścić w końcu nowe. By przestać robić i żyć ZAMIAST. 
Trzymacie kciuki.

Niniejszym ogłaszam sezon realizacji swojego.
I to jest radosna wieść.

Jeśli nie wrócę tutaj w grudniu 2017 z narysowaną książką - upoważniam Was do pociągnięcia mnie do odpowiedzialności i nałożenia embargo na Malibu.

Boję się.
Ale: Na pohybel!
I heeeeja! Z przytupem w nowe!

P.s. W ramach należnej tęsknoty proszę zaglądać na fejsbunia i instagram
A każdego 13-tego dnia miesiąca roku pańskiego 2017 też na Wortal Ryms, gdzie co miesiąc spełniam swoje marzenie i wypytuję nowego ilustratora o kulisy i ilość kubków na rysunkowym stole. Pod sztandarem zmajstrowanym w kooperacji z Elą Wasiuczyńską nas znajdziecie:
http://ryms.pl/


*nie do ogarnięcia w obecnym wymiarze jest zwykłe życie matki na etacie z zajmującym hobby: w pracy do lipca cztery otwarcia, w tym jednego muzeum poza granicami Republiki, a jak niektórym wiadomo - jestem w tym cyrku jedynym grafikiem. Co w połączeniu z Grudką w kolejnym starciu z mikrobiologią chorób odżłobkowych i rysowaniem po nocach.... no kurde, nie zostawia wiele czasu na myślenie, a tym bardziej na spisywanie tych myśli. Próbowałam. Bez skutku. Będę tęsknić!
19 komentarzy on "Dziekanka"
  1. ieee, i tak nie wytrzymasz niepisania i będziesz sie pojawiać tu i ówdzie, prawda?

    bedziesz będziesz... :)

    ale jakby co, to na książki czekam i kibicuję i oby w miarę na czasie się pojawiły, bo mi dziecię zaraz wyrośnie z wieku targetowego i nie będę miała pretekstu do zakupu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ja na oku. Wielka kaczka CZUWA!

      Usuń
    2. Jest ptesja, jest motywacja. Anionkowego Potomka nie sposób rozczarować. Ale powiedzcie, że nie jestem tu jedyną obecną, której kolekcja książek obrazkowych przewyższa liczbę woluminów "dla dorosłych".

      P.s. Nadawanie tu i ówdzie uważam wręcz za wskazane. Choćby dla higieny myśli.

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za książki i ich owocne rysowanie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wekuję sobie te kciuki na nieuniknione momenty zwątpienia. Dzięki!

      Usuń
  3. Z bicza strzeli ten 2017 i wrocisz z tytulami i w obwolutach, Krolowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bicza się obawiam, zwłaszcza bicza kaczki. Niech 2017 strzela. Fajerwerkami.

      Usuń
  4. Bebe, będziemy tęsknić! Rozumiem i dopinguję! Dasz radę, bo jak nie Ty to kto?! W oczekiwaniu na książki (jejuńciuris jak to cudownie brzmi, a mówię Ci to ja bibliotekarka) tulę i ściskam Grudkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łosiażonko 💙💙💙 bibliotekarko, to jak już będzie to wiekopomne dzieło, to zorganizujemy jakieś spotkanie - przy malibu, rzecz jasna!

      Usuń
  5. Doba nie jest, niestety, z gumy. Wszystkiego sie w niej upchnac nie da - wiec rozumiem Cie doskonale, co wcale nie swiadczy o tym, ze bedzie trochu smutno :(
    Ale priorytet podwójnie ksiazkowy jest silny i rozsadny.
    No i jakby nie bylo - tez bedziemy miec z tego radoche, jak skonczysz :))))

    To na razie zycze hektolitrów weny zaprawionej Malibu (albo na odwrót), dobrej energii (wiosna tuz tuz!) i trzymam kciuki! Aaa, i caluje w oba poliki - calusy od Diabla, to MUSI przyniesc szczescie:
    raz :*
    i dwa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadstawiam poliki!
      Guma! Guma to by sie przydala.
      Ale poki co, wzyjmuejme priorytety z galoty - niech sie juz nie kurza.

      Usuń
  6. Zara! Zara, jak to!
    Jakim cudem ten post mnie ominął!???

    I dlaczego mam nie czytać dalej??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bosmy kiedys rozmawialy o tym za firanka. I nie chcialam cie rozezlic ;)

      Usuń
  7. Brawo Bebe!!
    A sezon realizacji swojego niech się nigdy nie kończy! <3

    Niech Ci kredka miękką będzie oraz - na pohybel!

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam to i będę tęsknić, a jakże! Więc będę się dobijać tu i tam, gdzie się da.
    To pisała ta, co zajrzała na własny blog po miesiącu nieobecności ;-).
    Uściski mocy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, doskonale Cię rozumiem i trzymam kciuki! Mnie trochę żal zostawiać bloga, ale jednocześnie coraz bardziej chcę zająć się czymś innym.

    OdpowiedzUsuń
  10. :-) Dasz radę, Bebe, dasz radę:-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy14:21

    będę czekać...a teraz zasyłam pozdrowienia :-)
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziekanka czy nie, ja i tak zaglądam co jakiś czas. :-)

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature