W czeluściach szkicownika odnalazłam takie oto nieoszlifowane diamenty myśli, kamień węgielny postów, których nikt już nie dokończy.
[11.01.2014]
Od Kaczki na drogę między innymi: zimno "Projekt matka".
Między Suttgartem a Ulm zaszłam z zimno w ciążę. Jak przy robieniu dziecka Łukowiak pragnęła kontroli, władzy nad planem, nad wyrobieniem normy pt.:"Potomek", tak my od tej kontroli stronimy. Może chce się czego się nie ma. Myślimy, że z wpadką byłoby nam do twarzy.
Stoimy na przeciwnej do zimno szalce.
Na horyzoncie ostatnia kreska pigułek z chemii. A potem urządzamy sobie planowaną spontaniczność, czyli nie planujemy zupełnie nic. Niech się dzieje, co chce, mieszać się nie będziemy. Starać się też niespecjalnie, wybacz nam Potomku. Wóz albo przewóz z Potomkiem lub bez na lub pod. Nasza sztuczna spontaniczność. Otwórzmy okna na przestrzał, wypłyńmy karawelą na morza nieznane i nie próbujmy czytać drogi z gwiazd. Najlepiej zapomnijmy o tym i żyjmy jak dotychczas. Tyle, że przy otwartym oknie. W przeciągu. Mam nadzieję się nie zaziębić.
Zobaczymy czy będzie wpadka czy wpadka w robieniu? W każdym razie jakaś wpadka murowana.
Poza tym: my nie ROBIMY DZIECKA.
[10.02.2015]
Mój brzuch już nigdy nie będzie taki sam. I dobrze.
Nabrał nowych znaczeń, promieniuje ciepłem.
Początkiem i końcem. Trudno go za to nie lubić.
Chwilo trwaj!
[18.02]
Obetnij jej paznokcie. W żadnym wypadku nie obcinaj jej paznokci.
Nie jedz bigosu. Jedz wszystko.
Nie śpij z nią i nie daj jej spać na sobie. Śpij tak, jak wam wygodnie.
Karm ją na żądanie. Nie karm jej dłużej niż 20 minut.
Śpij kiedy ona śpi.
Włóż jej czapeczkę.
Oraz moje ulubione:
Nie noś tyle, bo się przyzwyczai i będziesz miała za swoje.
Grudka ma 2,5 tygodnia.
A mogłybyśmy już wydać dwunastotomową encyklopedię złotych rad dla świeżo upieczonych matek. Pół metra Grudki zdaje się upoważniać społeczeństwo do włażenia z butami w naszą codzienność. Choć my nikomu nie mówimy kiedy i jak ma dokonać manicure i w jakiej temperaturze najlepiej będzie mu się spało.
[15.03]
Grudka, która nie sypia w nocy (co zdarza się jednak rzadziej niż się spodziewałam), miejmy nadzieję uczy się, że mogę polegać na moich rodzicach zawsze, nawet w środku nocy
[13.10]
Poszłam na chwilę zrobić herbatę. Wracam. A tu zamiast niemowlęcia, człowiek z zębem i dwie czwarte, stojący chętniej niż leżący, w powozie zajmujący siedzenie dla "większych dzieci" a nie hamak dla "niemowląt", rozsmakowany w bananach (to jeszcze z wieku prenatalnego mu zostało) i szpinaku, wypełniający szczelnie ubrania w rozmiarach, które wciąż wydają mi się za duże.
Aż strach wychodzić do kuchni.
Choć jednak... nadal wstający do bufetu co 2 godziny, zwłaszcza nocą, zapominającym, że grawitacja istnieje, zwłaszcza gdy człowiek bawi się w najlepsze, mieszczący się w niemowlęcym foteliku samochodowym, władający łapką na muchy jak mieczem, z czerwonym rumieńcem na policzku tuż po przebudzeniu, fascynacją każdą plastikową torebką, złorzeczącym na wszelkie próby położenia go na brzuchu, uciekającym przed pieluchą, przez sen słodko ciumkającym o moich melonach.
[11.01.2014]
Od Kaczki na drogę między innymi: zimno "Projekt matka".
Między Suttgartem a Ulm zaszłam z zimno w ciążę. Jak przy robieniu dziecka Łukowiak pragnęła kontroli, władzy nad planem, nad wyrobieniem normy pt.:"Potomek", tak my od tej kontroli stronimy. Może chce się czego się nie ma. Myślimy, że z wpadką byłoby nam do twarzy.
Stoimy na przeciwnej do zimno szalce.
Na horyzoncie ostatnia kreska pigułek z chemii. A potem urządzamy sobie planowaną spontaniczność, czyli nie planujemy zupełnie nic. Niech się dzieje, co chce, mieszać się nie będziemy. Starać się też niespecjalnie, wybacz nam Potomku. Wóz albo przewóz z Potomkiem lub bez na lub pod. Nasza sztuczna spontaniczność. Otwórzmy okna na przestrzał, wypłyńmy karawelą na morza nieznane i nie próbujmy czytać drogi z gwiazd. Najlepiej zapomnijmy o tym i żyjmy jak dotychczas. Tyle, że przy otwartym oknie. W przeciągu. Mam nadzieję się nie zaziębić.
Zobaczymy czy będzie wpadka czy wpadka w robieniu? W każdym razie jakaś wpadka murowana.
Poza tym: my nie ROBIMY DZIECKA.
[10.02.2015]
Mój brzuch już nigdy nie będzie taki sam. I dobrze.
Nabrał nowych znaczeń, promieniuje ciepłem.
Początkiem i końcem. Trudno go za to nie lubić.
Chwilo trwaj!
[18.02]
Obetnij jej paznokcie. W żadnym wypadku nie obcinaj jej paznokci.
Nie jedz bigosu. Jedz wszystko.
Nie śpij z nią i nie daj jej spać na sobie. Śpij tak, jak wam wygodnie.
Karm ją na żądanie. Nie karm jej dłużej niż 20 minut.
Śpij kiedy ona śpi.
Włóż jej czapeczkę.
Oraz moje ulubione:
Nie noś tyle, bo się przyzwyczai i będziesz miała za swoje.
Grudka ma 2,5 tygodnia.
A mogłybyśmy już wydać dwunastotomową encyklopedię złotych rad dla świeżo upieczonych matek. Pół metra Grudki zdaje się upoważniać społeczeństwo do włażenia z butami w naszą codzienność. Choć my nikomu nie mówimy kiedy i jak ma dokonać manicure i w jakiej temperaturze najlepiej będzie mu się spało.
[15.03]
Grudka, która nie sypia w nocy (co zdarza się jednak rzadziej niż się spodziewałam), miejmy nadzieję uczy się, że mogę polegać na moich rodzicach zawsze, nawet w środku nocy
[13.10]
Poszłam na chwilę zrobić herbatę. Wracam. A tu zamiast niemowlęcia, człowiek z zębem i dwie czwarte, stojący chętniej niż leżący, w powozie zajmujący siedzenie dla "większych dzieci" a nie hamak dla "niemowląt", rozsmakowany w bananach (to jeszcze z wieku prenatalnego mu zostało) i szpinaku, wypełniający szczelnie ubrania w rozmiarach, które wciąż wydają mi się za duże.
Aż strach wychodzić do kuchni.
Choć jednak... nadal wstający do bufetu co 2 godziny, zwłaszcza nocą, zapominającym, że grawitacja istnieje, zwłaszcza gdy człowiek bawi się w najlepsze, mieszczący się w niemowlęcym foteliku samochodowym, władający łapką na muchy jak mieczem, z czerwonym rumieńcem na policzku tuż po przebudzeniu, fascynacją każdą plastikową torebką, złorzeczącym na wszelkie próby położenia go na brzuchu, uciekającym przed pieluchą, przez sen słodko ciumkającym o moich melonach.
Piękne.
OdpowiedzUsuńA złote rady, jak wiemy, zawsze w cenie ;)
Cudne. Jak zawsze.
OdpowiedzUsuńAle zawsze mi się dobrze Ciebie czyta:)
Jestem coraz bardziej wdzieczna losowi za moje brytyjskie, debiutujace macierzynstwo odseparowane geograficznie i mentalnie od potencjalnych napastnikow mojej intuicji.
OdpowiedzUsuń:-)
Przy drugim, ma sie juz zywy dowod, ze mozna dozyc sedziwego wieku bez czapeczki, albo wykarmionym bigosem, wiec to raczej splywa jak po kaczce.
Ale jest tez druga strona medalu, czasem prymuska wie, ale niekoniecznie lepiej. I gdyby spoleczenstwo nie molestowalo jej dobrymi radami od poczecia to prymuska nie musialaby sie okopywac, a dobre rady mialyby szanse sie przebic i czlowiek czasem nie wywazalby otwartych drzwi.
Ostatnio obejrzalam filmy z dzieciństwa mojej latorośli. Stwierdzam, że dobrze jest być młodą (metrykalnie) matką, teraz nie byłabym już zdolna do takiego luzu. ;-)) Pozdrowienia dla Grudki.
OdpowiedzUsuń