Teraz Polska!

22.08.2014
O Polsko, mlekiem (zsiadłym) i jagodziankami płynąca!
Kartaczami i pierogami stojąca!
Ogórkiem małosolnym i prawdziwym pomidorem pachnąca!
Sokiem malinowym przez palcy cieknąca!
Do siego roku!

Tu się łza w oku zakręca, jak karuzela na odpuście. Syndrom emigranta będzie mi stał w gardle jeszcze przez następne trzy dni. Póki się kiszone w lodówce nie skończą....

[...]
Ojczyzna zagłębiem mody. Nakupilim z metra kuponu w łowickie róże, który jako spódnica-bombka ozdabia me zaokrąglone polskością biodra*. Do tego tenisówki od Chińczyka z Marywilskiej ("Nie cidzieści! Cidzieści pińć pani, nowa kolekcja!") oraz Wiewiór w nowych outfitach i tęczą na stopie - i jazda na wesele, heej!

* pół tuzina jajek na swojskiej kiełbasie serwowanych w jajecznicy przez Wiewióra, co rano. Jajecznicy tak żółtej, że brakowało mi do niej kredki! Teutońskie eko-sreko załatwiam przecie beżową....

[...]
Pobiesiadowaliśmy sobie! Na pierwszy taniec zaserwowano tęczowego swinga w różowych trampkach. Tu dowód (Macham ochoczo do nowożeńców! Elo!):



A potem ruszyło lawiną! Kotlet gonił torty, galareta barszczyk, a ciało śmiało się wyginało. Tylko Wiewiórowi trzeba było tłumaczyć, dlaczego cała sala wciąż krzyczy, że jest gorzko a Panna Młoda wspina się na stół. W tych urokliwych okolicznościach przyrody, po raz pierwszy i proroczo być może ostatni - złapałam welon. Dwa dni wcześniej odebraliśmy bowiem obrączki od znajomego jubilera...ekhem. Od stołu odeszliśmy ostatni wraz z zapasem pieczonego kurczaka na wynos, który przeistoczył się w myśl przewodnią dni kolejnych: "No to po kurczaku!". I tak od niedzieli do czwartku włącznie. Krzywdy nie ma!

[...]
Wiewiór przekonał się, że pochodzę nie tylko z rodziny hobbitów**, ale i czarownic. Wiedźmy wyszły wiosną o północy do lasu, nazrywały zielonego, nabrzmiałego, pachnącego sosną. Włożyły do garnka, zalały spirytusem od serca, dodały jeden wąs rudego kota, trzy muchy robaczywki i wiadro cukru. Zamieszały chochlą na dużym ogniu. Przelały do butelek i raczyły Wiewióra kielichem ulepy na każde wspomnienie zdrowotnego niedomagania. Gdyby nie złocistość trunku, podejrzewałabym je o czarną polewkę. Na drogę, oprócz ulepy, dostaliśmy też miodu z mleczy, smalcu z mniszka i orzechówki "na środki"***.


**niski wzrost (rodziny, nie mój), ogrodnictwo stosowane, trzy śniadania oraz nałogowe kolekcjonerstwo szkła, bo: konfitury z cukinii, pesto z pietruszki, marynaty z chili, śliwki z czekoladą, ogórki na 1001 sposobów, aroniówki, orzechówki, grzybki, "czatneje", pasty, kremy, zasmażane jabłka bez cukru i maliny z chruśniaka. 

***środki ludzkie, czyli żołądki

[...]
Ostatniego dnia, na schodku siedząc, obserwując jaskółki na wielkim mazowieckim niebie wysnuł się z kłębka myśli jeden wniosek: Życie bez kredek jest głupie! Wracam.

c.d. nastąpi w niedzielę!
A kto wie (o szczegółach nie opisanych) i się wygada,
ten niech połknie gada!
11 komentarzy on "Teraz Polska!"
  1. Dasz nalewki to bede milczec!
    Bo do nalewki mam teraz taka karafke przyniesiona spod smietnika...

    Pokaz roze, bo sie smazyc bedziesz w konfiturze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nalewkę musisz przyjechać.
      Mahometem nie jest.

      Róże nastąpią w następnym odcinku
      lub niech szczeznę w Ciechocinku!

      Usuń
    2. Po nalewke przyjade,
      Nie spozyj jej aby z sasiadem!

      Usuń
  2. Małżonki uprzejmie odmachują!
    Oraz na Twym zdjęciu mam krok jak Pyza Kiliana :D
    http://ecsmedia.pl/c/pyza-na-polskich-drozkach-tom-1-b-iext10955917.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Pyza dobry kompan! Byliście boscy! ba! Jesteście boscy!

      Usuń
    2. O Pyzie pomyślałam właśnie!
      Zaskakujące niesamowitości!

      A ojczyzna jest z Tobą!

      Usuń
  3. No dziś Bebe to po tym Twoim słowotoku dostałam ślinotoku ;))
    Chyba po tych ogórkach na 1001 ;)))
    Fajnie znowu poczytać z uśmiechem szerokim na gębie :)))
    Pozdrawiam z rodziny hobbitów - ja dokładnie ich wzrostu !!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zgłodniałam! idę po ogórki :) póki są.
      Niech żyją hobbity!

      Usuń
  4. No przeca po to się do dom wraca, żeby dobrze pojeść, pobiesiadować, po brzuchu się poklepać, a potem na progu posiedzieć i podumać:)
    Na kredki sekretną kieszonkę w surducie powinnaś mieć i nosić przy sobie niczym piersiówkę z aroniówką. A co!

    Zaś z Wiewiórem przybijam piątala, bo i u nas jajecznica jest królową złotą letnich poranków, tyle że z tuzina;)

    Ukochy Bebe! Do niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkopałam się z tą niedzielą :D

      Taki schodek z widokiem w zielone powinni przepisywać na receptę. Bardzo terapeutyczne miejsce. Zwłaszcza z kubkiem ciepłego w ręku. Ukochy!

      Usuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature