Tymczasem w naszej bajce Andersen maczał palce. |
Na ławce z widokiem na jedną z gór. Za plecami pociąg regionalny góry-doliny. Przy ścieżce, gdzie w niedzielne popołudnie liczni rodzice wyprowadzają potomstwo na spacery. Sukienki w kropki, kalosze w biedronki, chusty, uśmiechy, beztroska. Mijani przez początkującą biegaczkę w różowych szortach i dziecko w karocy w kształcie samochodu z oczami królika. Wystawiamy twarze do słońca, a Tobie trzęsie się ręka.
Na ławce z widokiem na jedną z gór waży się decyzja o życiu. Pojedynczym, a jednak naszym i wspólnym. Opuszkiem maluję znak nieskończoności na wierzchu Twojej dłoni - Cokolwiek postanowisz - Trwam wpatrzona w szalki wagi w nierównym balansie. Między daleko a blisko. Między obco a swojsko. Między biednie a mniej biednie. Między z bliskimi a tylko we dwoje. Między.
Na ławce z widokiem na jedną z gór kiełkuje agresja podlewana frustracją. Dlaczego po latach studiów, pracy i starań musimy decydować czy żyć na pewnej granicy przeżywalności czy czekać bez gwarancji na lepsze jutro? Odkładam grzecznie na dalszą półkę myśli o potomku. Nie stać nas. Zwyczajnie. Niecierpliwy zegar tyka coraz głośniej. Przełykam gorzką rzeczywistość, staram się nie słyszeć. Nadzieja umiera przecież ostatnia.
- Patrz. Czterolistna koniczynka.
- To znak?
- Na pewno. Tylko na co?
Wysyłam dużo ciepłych mysli w strone tej ławki na górce. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńJakoś będzie. Zawsze jest. :)
UsuńCzterolistna koniczyna jest symbolem siły życia, która pokonuje przeciwności...
OdpowiedzUsuńMamy w kolekcji ponad czterysta, dużo tej siły.
UsuńZawsze cos, zawsze pod górke, nigdy nie ma wlasciwego momentu, bo albo to albo tamto przeszkadza... Trzymam kciuki, zeby wszystko sie ulozylo i nic juz nie przeszkadzalo...
OdpowiedzUsuńW sumie póki nie ma myśli, to nic nie przeszkadza ;) A teraz, brak cierpliwości przeszkadza chyba najbardziej. Całej materialnej reszty i tak nie będziemy mieli na czas.
UsuńSkąd ja to znam, dylematy, kalkulacje, szukanie odpowiedniego czasu i miejsca. Dobrze, że siebie macie ;) Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńZapomniałam o najważniejszym. Też kiedyś myślałam, że dziecko to drogi interes. Po 3 latach, nie czuję różnicy z dzieckiem czy bez... Nie wiem czy to tylko ja tak mam?
UsuńTroche drogi, ale sie zwraca, glownie w tulaniu :D
UsuńPopelnilam email. Szukaj w skrzynce :*
Dacie radę Kochani ... najważniejsze aby razem ...
OdpowiedzUsuńMoment podjęcia decyzji bywa bardzo trudny. Ale Twoje wsparcie bez względu na to, jaka będzie, na pewno znacząco zmniejsza ten ciężar:) Życzę Wam powodzenia!
OdpowiedzUsuńNiech ta koniczynka przyniesie dużo dobrego! ;)
OdpowiedzUsuńTO ja życzę spokoju na tej górce. Takiego połączonego z pewnością, że obrany kierunek jest tym właściwym.
OdpowiedzUsuńI oby te decyzje, co na tej ławeczce zapadną, były początkiem czegoś dobrego :)*
OdpowiedzUsuńNadzieja jest warta swej ceny, bo będzie dobrze. Jestem tego pewna i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńJest taka prawda: nigdy nie stać. Dlatego nie należy się nią przejmować :)))
OdpowiedzUsuńŚlicznie tu u Ciebie !!
OdpowiedzUsuńA czterolista koniczynka to zawsze dobry znak :)
Pozdrawiam
Kasia
Odpowiem zbiorowo, bo mnie dwulatek za spódnicę ciągnie, i pisać trudno:
OdpowiedzUsuńDziękuję za tonę otuchy :* jesteśmy Piccardami naszego losu. Decyzja podjęta, z niespodziewanym zwrotem na plus, takim, że nic na półkę nie trzeba odkładać. Uszy w górze! :)