już w listopadzie bebe dostała od wiewióra prezent podchoinkowy. śnieżnobiałą jednoosobową lodówkę z mini zamrażalnikiem. taki maluch wśród lodówek, ale ma wytrwać przecież tylko do końca doktoratu. wczoraj w stumilowym lesie przy kolacji (w wonlym tłumaczeniu z angielskiego na ojczysty):
- w tym roku moje prezenty nie są duże - przyznał wiewiór z troską - właściwie małe są. takie o. maciupeńkie. - zbliża palce do siebie na odległość centymetra i demonstruje ze szwajcarską precyzją - ale opakowane w wielką ilość miłości.
- to moje prezenty nie są wielkie! żaden tak duży jak lodówka!
- nie ważne! TY jesteś moim największym prezentem - rozczula się wiewiór.
- i pracuję systematycznie nad tym by być jeszcze większym! - odparła bebe wcinając kolejny kawałek camomberta.
***
codzienności opakowanej w 100kg miłości życzy bebe
a to zdjęcie z pociągu relacji kraków - warszawa.....
Post Comment
Prześlij komentarz