...nigdy nic nie wiadomo....

29.09.2010
czerwona w groszki bez bolu w sercu lezy znowu pod lozkiem zapakowana w wytworne wartstwy reklamowek. bebeluszek otarl lzy. podniosl glowe i wyszedl z domu. u ciapaka na rogu kupil duzy jogurt naturalny, pol kilo jalbek, cytryne i 4 litry wody. od czegos trzeba zaczac. w sklepie za funta nabyl suszarke na pranie (po tubylczemu zwana koniem). tak oprzyrzadowany ruszyl razno w nowa droge zycia. nie zaszedl jednak daleko. porawie nieznajomy macha lapka z drugiej strony ulicy. prawie nieznajomy, bo to sasiad, z ktorym bebeluszek jest tylko na "dzien dobry". tym razem jednak pofatygowal sie na druga strone ulicy. usmiechna sie szeroko miedzy informacja o operacji na sercu a angielskiej niepogodzie. poczym popatrzyl na bebeluszka i stwierdzil: "my mamy pralko-suszarke. jakbys chciala wysuszyc rzeczy to przyjdz do nas". bebeluszek tez ma suszarke. na wyspach mglistych i deszczowych to niebedny sprzet kazdej szanujacej sie gospodyni domowej. ale mimo wszystko milo sie mu na duszy zdrobilo. i po raz pierwszy, poczul sie w yam-yamowie swojo.

plan biegowy napisany.
komputer umarl.
po kilkugodzinnej reanimacji udalo sie uratowac najwazniejsze dane.
w tym wiekopomne dzielo naukowe.
wraz z komputerem umarly tymczasowo ojczyste ogonki.
straty powetowano 3 czekoladowymi batonikami.

bebe walczy dalej.
howk!
1 komentarz on "...nigdy nic nie wiadomo...."
  1. baja19:54

    Witaj, Dzielna Bebe..:)
    Najważniejsze, że łezki obeschły... Bo płacząca, czy choćby pociągająca nosem Bebe nie jest...pociągająca:) Jak zresztą żadna inna kobita...Bebeluszku, cieszę się, że wiekopomne dzieło zostało uratowane i że plan biegowy już spisany... O ogonki mniejsza...Nie ma co żałować ogonków, gdy dzieło było zagrożone!! Dziękuję, że do mnie zaglądasz i mnie pocieszasz...Ale ja już sama do siebie straciłam cierpliwość... Tyle starań, tyle rad doskonałych i serdecznych, a ja wciąż się drapię niewdzięcznica...

    Rada jestem, że Bebe ćwiczysz, ja też...ale tylko wykonuje minimum przyzwoitości, na więcej nie mam czasu, bo muszę się drapać...Widziałam tez wczorajsze ciacho!! No, cała dzielna jesteś!!

    Cmok, cieszę się na Ciechocinek... Chyba już nie będę się drapać?!?
    Pozdrawiam, Kochanie, cmok;)

    OdpowiedzUsuń

Auto Post Signature

Auto Post  Signature